Nona source

Luksusowy koncern LVMH otwiera się na używanie odpadów i końcowki materiałów. Poznajcie Nona Source- nową platformę firmy

REKLAMA

LVMH robi krok w stronę bardziej ekologicznego modelu funkcjonowania. W poniedziałek przedstawił nową platformę sprzedającą końcowki materiałów – Nona Source. Tym posunięciem, francuski koncern przełamuje niepisaną zasadę branży luksusowej – że o odpadach się nie rozmawia.

Nona Source – kup materiał od Kenzo

Koncept funkcjonowania platformy jest prosty. Tłumaczy go członkini zespołu Nona Source, Marie Falguera. „Kupujemy tak zwane deadstocki od domów [mody], oceniamy ich wartość i wystawiamy je na sprzedaż w konkurencyjnych cenach”.

Nona Source oferuje materiały wszystkim zainteresowanym, w tym między innymi niezależnym projektantom, członkom koncernu LVMH oraz nawet konkurencji – choćby markom spod parasola spółki Kering. Platforma debiutuje ze 100 tysiącami metrów różnych tkanin i 1000 metrów skóry. Cały ten asortyment pochodzi od jednej marki, której nazwy koncern LVMH nie ujawnił. Co więcej, w Nona nie znajdziemy materiałów z logo poszczególnych brandów koncernu. Te są recyklingowane ze względu na aspekty prawne i związaną z nimi własność intelektualną. W procesie zarządzania odpadami LVMH jest wspierane przez firmę Cedre, specjalizującą się w tej dziedzinie.

Produkty możliwe do nabycia na platformie są dokładnie opisane, ale ich dostawcy nie są wymienieni. Nona Source informuje na temat wymiarów, składu i pochodzenia danego materiału. Klienci mogą wyszukiwać materiały używając dwóch kryteriów – ilości lub ceny. Materiały wystawiane na Nonie kosztują o wiele mniej niż pierwotnie.  Dzięki platformie, młodzi projektanci i marki mogą kupić je w cenie aż 60-70% niższej niż kwota brutto zapłacona przez LVMH. Sklep nie oferuje próbek materiałów, jednak jesienią zostanie otwarty showroom platformy w paryskim inkubatorze La Caserne.

strona internetowa Nona Source
www.nona-source.com

Magazyn Nony usytuowany jest niedaleko Tours, w zachodniej Francji. Wysyłka jest możliwa wyłącznie na obszarze Europy. „Chcemy zminimalizować transportowanie materiałów” – mówi pomysłodawca platformy, Romain Barbo.

W przyszłości, twórcy sklepu przewidują dalszy rozwój. „Chcemy, by Nona Source była platformą zasobów kreatywnych w najszerszym możliwym znaczeniu tych słów”. – mówią w wywiadzie dla “Vogue Business”. Pojawią się tam również zamki błyskawiczne, guziki, czy paski.

Ograniczyć marnotrawstwo i pomóc projektantom

W mojej pracy, odwiedzając magazyny, obserwowałem namnażanie się deadstocków” – mówi Romain Brabo, pomysłodawca Nony. „Pomyślałem: młodzi projektanci z trudem poszukują pięknych materiałów na swoje kolekcje, a wielkie domy modowe przechowują tysiące metrów tkanin, czy skór, których już nie zużyją. W jaki sposób ich połączyć?”.

Nowy serwis LVMH ma to usprawnić i daje młodym projektantom dostęp do materiałów wysokiej jakości w przystępnych cenach. „Chcieliśmy oddać do dyspozycji twórców wydajne, proste i czytelne narzędzie” – tłumaczy Marie Falguera. Oprócz wsparcia projektantów, Nona Source wpasowuje się w szerszą strategię zrównoważonego rozwoju LVMH. Strategia Life 360, zaprezentowana niedawno przez koncern składa się z czterech filarów. Jednym z nich jest “kreatywna cyrkularność”. Program filaru zawiera w sobie między innymi eco-design, używanie materiałów pochodzących z recyklingu w produktach i opakowaniach, testowanie nowych modeli biznesowych (takich jak wynajem i odsprzedaż), oraz unikanie niszczenia niesprzedanych produktów.  

Luksus też marnuje – przyznaje LVMH

Dotychczas w branży modowej deadstocki naznaczone były piętnem. Marki obawiały się, że samo ich istnienie sugeruje złe zarządzanie lub podejmowanie złych decyzji handlowych. Jednak eksperci uważają, że ​​to szersze podejście branżowe, które wcześniej utrudniało postęp w tej kwestii, zmienia się. „Publicznie oświadczenie LVMH i przyznanie się do posiadania deadstock’ów i ich sprzedaży jest niezwykle cenne” – mówi Stephanie Benedetto, założycielka serwisu Queen of Raw, oferującego podobne usługi, co Nona Source. „Każda marka marnuje większą lub mniejszą ilość materiału. Jest to nieodłączny element systemu produkcji mody, przynajmniej takiego, jaki istniał dotychczas. Teraz jesteśmy w punkcie zwrotnym, w którym możemy nauczyć się lepiej radzić sobie z odpadami, oszczędzać na nich, a nawet zarabiać”. Możemy również utorować drogę do skutecznej współpracy: „Odpady jednej osoby to materiały na genialną kolekcję dla kogoś innego”.

Decyzja koncernu LVMH to kolejna oznaka na szybko zmieniającego się modelu relacji między konsumentami, a producentami i dostawcami usług. Współczesny klient luksusu, bardziej wyedukowany na temat konsekwencji posunięć wielkich korporacji, oczekuje jakości, w połączeniu z etyką i odpowiedzialnością środowiskową. Przedkłada prawdę i pragmatyzm ponad nieskazitelny wizerunek ulubionej marki, często na siebie przenosząc odpowiedzialność przeprowadzania researchu. Na wzrost antykapitalistycznych postaw i nieufność klientów krytykujących wielkie koncerny, firmy jak LVMH reagują dążeniem w stronę transparentności i budowania zaufania opartego na dogłębnych, rewolucyjnych zmianach. Te dwie siły napędzają ekologiczne przemiany w branży modowej.

Newsletter

FASHION BIZNES