REKLAMA
Nike'a

Nike zrywa współpracę z największymi domami handlowymi. Czy to powolny koniec sprzedaży hurtowej?

REKLAMA
REKLAMA

Nike zrywa współpracę z siedmioma dystrybutorami i ograniczaja sprzedaż w kanale B2B. Tym ruchem, marka sygnalizuje na co stawia nacisk- na bezpośrednie relacje z konsumentami i własne kanały sprzedaży. Dla detalistów oznacza to utratę pożądanego asortymentu a w rezultacie utratę klientów.

Macy’s Inc., Urban Outfitters, Designer Brands Inc., czy Big 5 Sporting Goods Corporation – to tylko niektóre z przedsiębiorstw porzuconych przez Nike. 

Sklep Nike
źródło: nike.com

Mniej punktów sprzedaży – większy zysk

Dotychczasowy model funkcjonowania Nike był oparty na multibrandach. Zasadność biznesowa sprzedaży hurtowej jest kwestionowana nie od dziś. Walka o marżę i o klienta doprowadziła do rywalizacji producenta z detalistą. Zarówno Nike i przykładowy Macy’s rywalizuje o tego samego konsumenta. W sprzedaży internetowej ta przepychanka odbywa się na poziomie cenowym. Sprzedawcy tego typu obniżają ceny swoich towarów do najniższego możliwego poziomu, aby konkurować z rosnącą popularnością handlu detalicznego w Internecie. Jaki jest więc sens kontynuacji współpracy z kimś, kto już dawno przestał być partnerem a stał się konkurentem?

Na konsekwencje nie musieliśmy czekać długo. Nike mówi dość i kontynuuje proces ograniczania współpracy z dystrybutorami. Sprzedaż bezpośrednia pozwoli Nike na wypracowanie większego zysku z każdego produktu i kontrolę cen. Kolekcje nie będą podlegały tak drastycznym obniżkom. Dodatkowo, Nike z większą uwagą i precyzją może budować doświadczenie zakupowe dla swoich fanów.

Długoterminowa strategia Nike

Czyszczenie kanałów sprzedaży to nie nowość dla koncernu. W sierpniu ubiegłego roku, marka zerwała współpracę z dziewięcioma znaczącymi pośrednikami. W jej wyniku, produkty Nike przestały być dostępne w ponad tysiącu sklepów. Wśród porzuconych partnerów znaleźli się ci „strategiczni” dla marki – w tym Zappos, Belk, Dillards, Boscov’s, Bob’s Stores, Fred Meyer, EBLens, VIM i City Blue.

Oba posunięcia stanowią część szerszej strategii Nike Consumer Direct Acceleration. W ramach tej strategii, oprócz zrywania współpracy z pośrednikami, Nike planuje otworzyć około 200 małych sklepów Nike Live. Mają one zapewnić reprezentację marki na głównych ulicach w formie fizycznych sklepów.

Sprzedaż bezpośrednia rośnie

Nike nie jest jedyną korporacją wprowadzającą zmiany w dystrybucji swojego asortymentu. Również Adidas ogranicza współpracę z detalistami. Na początku tego miesiąca, niemiecki gigant odzieży sportowej przedstawił pięcioletni plan, który zapowiada podwojenie wypłat akcjonariuszom i zwiększenie przychodów do ponad 30 miliardów euro w ciągu najbliższych czterech lat.

Aby to osiągnąć, Adidas planuje radykalnie zwiększyć sprzedaż za pośrednictwem własnych sklepów i platform e-commerce.

Adidas spodziewa się aż osiemdziesięcioprocentowego wzrostu. Jak twierdzi marka, ma on pochodzić ze sprzedaży bezpośredniej do konsumentów, napędzanej głównie przez samą markę i działania digitalowe jej zespołu.

>>> CZYTAJ RÓWNIEŻ: H&M zwalnia ponad 1000 pracowników w Hiszpanii. Związki zawodowe protestują

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Newsletter

FASHION BIZNES