Polscy przedsiębiorcy pokazują dane sprzedaży w galeriach: Polacy robią zakupy o połowę mniejsze niż rok temu

REKLAMA

Z analizy procentowych zmian odwiedzalności oraz obrotów firm handlowych i usługowych zrzeszonych w Związku Polskich Pracodawców Handlu i Usług w stosunku do ubiegłego roku wynika jeden wniosek: Polacy pomimo odmrożenia boją się robić zakupy i bardzo ostrożnie wydają pieniądze w centrach handlowych. 

ZPPHiU jest inicjatywą polskich przedsiębiorców, którzy w wyniku pandemii postanowili walczyć o swoje prawa zarówno z rządem jak i galeriami handlowymi. Do organizacji przyłączyło się już ponad 220 firm, które solidarnie wypracowały postulaty wnoszące o wspólne rozwiązania adekwatne do obecnych realiów i podział kosztów, jakie firmy ponoszą w związku ze skutkami pandemii.

Kto mówi prawdę?

Dane wykazywane przez członków ZPPHiU są jednoznaczne. Widać ogromne spadki zarówno w liczbie odwiedzin w sklepach, jak i zawieranych transakcji. Pod uwagę wzięto w analizie trzy okresy handlowe w maju 2020 oraz 2019 roku (LFL). 

„W pierwszych dniach odmrożenia handlu w porównaniu do analogicznych okresów z zeszłego roku spadki sięgnęły 70%. Po blisko miesiącu aktywności handlowej widzimy, że jest tendencja wzrostowa ale nawet dziś osiągamy ledwo połowę zeszłorocznych wyników dla analogicznych okresów. Ciężko patrzeć w przyszłość z optymizmem” – alarmuje Zarząd ZPPHiU

Zestawienie odwiedzalności oraz obrotów przedstawia się następująco:

 Porównywane okresyProcentowy spadek bądź wzrost odwiedzalności(WARSZAWA / RESZTA KRAJU)Procentowy spadek bądź wzrost obrotów(WARSZAWA / RESZTA KRAJU)
9 maja 2020 vs. 11 maja 2019-69,6% / -65,2%-62,3% / -58,3%
11-16 maja 2020 vs. 13-18 maja 2019-59,2% / -53,5%-51,8% / -41,8%
18-23 maja 2020 vs. 20-25 maja 2019-55,9% / -47,7%-46,7% / -36,1%


„W analizie tego typu wyników należy brać pod uwagę fakt, że dziś ludzie idą po zakupy w bardzo konkretnym celu – potrzebują wiosennej garderoby, szamponu, żwirku dla kota czy pompki do roweru. Nie odwiedzają centrum handlowego dla rozrywki, czy by zjeść rodzinny obiad ale realizują konkretne zadania zakupowe. Stąd zwiększona konwersja czyli większa ilość zakupów w stosunku do osób odwiedzających sklepy. Na wzrost obrotów ma natomiast niebagatelny wpływ bogata oferta promocyjna, niespotykana w dzisiejszej skali w poprzednich latach. Handlowcy ratują swoje biznesy jak mogą i przyciągają klientów mnogością okazji” –

podsumowuje sytuację Zarząd ZPPHiU. 

Powyższe zestawienie, czarno na białym wykazuje, że do normalności sprzed pandemii koronawirusa jeszcze bardzo daleka droga. Warunki z jakimi przyszło mierzyć się biznesowi wymagają elastycznego podejścia i dostosowania rozwiązań adekwatnie do okoliczności. Wobec braku rozwiązań ustawowych ZPPHiU po raz kolejny apeluje o konstruktywny dialog pomiędzy najemcami i wynajmującymi oparty na zasadzie równości stron.

W miarę upływającego czasu, sytuacja rozwija się a wykazane dane przez ZPPHiU zestawione ze statystykami odwiedzalności centrów handlowych PRCH dają ciekawy obraz rozkładu sił pomiędzy najemcami a galeriami. Centra handlowe za wszelką cenę chcą wykazać, że wszystko wraca do normy, podczas gdy właściciele salonów przeczą tym danym i mówią o katastrofalnych wynikach sprzedaży. Uzasadnione są zamknięcia sklepów przez wielu z przedsiębiorców i gdyby wyniki sprzedaży były satysfakcjonujące, to żaden biznes w centrach by się nie zamykał. Wnioski wyciągnijcie sami.

>>> CZYTAJ RÓWNIEŻ: „Ruch w centrach handlowych rośnie. Pomogło otwarcie gastronomii i usług”

Newsletter

FASHION BIZNES