REKLAMA

Green is the new black! Czy certyfikowana moda jest ekologiczna?

REKLAMA

Często przysłowiowe owijanie w bawełnę dotyczy historii produkcji najpopularniejszego surowca w przemyśle modowym.  Plantacje bawełny zajmują 2,5% światowych upraw, a na ich  pozyskanie eksploatuje się 25% światowego zużycia środków owadobójczych. Oprócz tych środków dodaje się pestycydy, które przy produkcji tego surowca stanowią 50% światowego zużycia. Według  danych ONZ  każdego roku przez te związki chemiczne ginie około 20 000 osób na świecie.

Bawełna to zdecydowanie najbardziej rozpowszechniony surowiec do produkcji odzieży, jednocześnie jest jedną z przyczyn światowych zagrożeń ekologicznych. Niezwykle obrazowym przykładem skutków masowych plantacji tego włókan jest obecny stan jeziora Aralskiego w Uzbekistanie – do lat sześćdziesiątych było to czwarte pod względem wielkości jezioro świata, dziś jego powierzchnia zajmuje  jedynie 25% pierwotnego obszaru, mieszcząc w sobie zaledwie 10% początkowej ilości wody. Jest to jedna z niecodziennie zauważalnych ekologicznych katastrof mody konfekcyjnej. Oprócz ogromnego nawodnienia i pozyskiwania obszarów ziem, by surowiec stał się produktem potrzebuje on obróbki termicznej i chemicznej (możliwy wachlarz środków chemicznych mieści około 8 tys. pozycji).

Źródło: dazeddigital.com
Źródło: dazeddigital.com

Gdy surowiec staje się materiałem, można go dowolnie modyfikować, chociażby poprzez farbowanie, lecz aby ufarbować materiał – na jedną koszulkę należy zużyć od 16 do 20 litrów wody. Z procesu pigmentacji jedynie 80% wchłania się w bawełnę, a pozostałe 20% trafia do gleby – wędrując w obiegu wód. Oczywiście pigmenty stosowane do koloryzacji, również nie są naturalnie pozyskiwane, dlatego często może dochodzić do reakcji alergicznych ( kiedy ciało zetknie się z materiałem). Środki używane do zmienienia rodzimego kolorytu i struktury bawełny są dopuszczone do ogólnodostępnego obiegu w przemyśle modowym. Jednakże to, że spełniają minimalne wymogi (niekoniecznie restrykcyjny)nie oznacza, że  podczas długotrwałego kontaktu ze skórą człowieka nie staną się nieszkodliwe. I na pewno nikogo nie zaskoczę faktem, że wyprodukowanie jednego kilograma bawełny konwencjonalnej emituje aż 7 kilogramów dwutlenku węgla. A może jednak Was zaskoczyłam?

Źródło: tumblr.com
Źródło: tumblr.com

Świadomość konsumencka i moda etyczna to dość trudne tematy, z którymi musimy zmagać się przy każdym wejściu do konsumpcyjnych świątyń – centrów handlowych. Odpowiedzialne kupowanie nie jest ułatwiane przez zalew technik PR, dzięki którym wydaje nam się, że kupujemy produkt z organicznej bawełny. Niestety certyfikaty również kłamią, lepiej stwierdzić, że pokazują taką prawdę, którą chcemy widzieć i z której mamy ochotę skorzystać. Dlatego tak często dajemy się załapać na zielone listki, białe kwiatki i ogromne napisy ECO!

Polska Zielona Sieć stworzyła ranking globalnych certyfikatów, których kryteriami doboru były oceny dotyczące: surowca, produkcji, standardów pracy, sprawiedliwego handlu i łańcucha dostaw.  Ich Kategoryzacja jest ekologiczną analogią świateł drogowych, ponieważ oceny przyznawane  są w zielonym (bardzo dobry), żółtym (zadowalający) i czerwonym (niedostateczny- lub brak działań w tym obszarze) kolorze. Z gamy certyfikatów, która znalazła się w tym zestawieniu wybrałam 4 i podzieliłam je  na dwie kategorie: proekologiczne –  sygnujące modę odpowiedzialną i greenwashingowe które są nieczystym zagraniem CSR.

Certyfikaty proekologiczne, których warto szukać przy codziennych zakupach to:

Źródło: global-standard.org
Źródło: global-standard.org

Global Organic Textile Standards obejmujący wszystkie etapy produkcji, przetwarzania i transportu surowca. Wyróżnia dwie kategorie: organic (ekologiczne) – pozyskiwane w 95% z ekologicznych włókien opatrzonych certyfikatem oraz made withe (x%) organic– produkt, który został wyprodukowany z użyciem określonej ilości surowców naturalnych (możliwe jest użycie jedynie 10% włókien syntetycznych). GOTS – cechuje się głównie produkcją przyjazną środowisku, ponieważ nie dodaje  suplementacji chemicznej, zakazane jest stosowanie metali ciężkich, GMO czy alergenów. W większości kategorii otrzymał zielone i żółte oceny, ponieważ bazuje na rygorystycznych kryteriach środowiskowych, które są weryfikowane i znajdują się pod stałym nadzorem kontroli pozarządowych. Jego fundamentem są międzynarodowe konwencje, które wspomagają szerzenie etycznych i ekologicznych postaw w przemyśle modowym. Na wzór GOTS powstały certyfikaty: Internationaler Verband der Naturtextilwirtschaft (IVN) i Soil Association, które opierają się na podobnych kryteriach proekologicznej mody.

Źródło: naturland.de/de
Źródło: naturland.de/de

Naturland – certyfikat powstał z inicjatywy Rolnictwa Ekologicznego, posiada rekomendację IFOAM oraz Departamentu Rolnictwa Stanów Zjednoczonych. Surowce sygnowane  przez Naturland muszą pochodzi w 95% z upraw ekologicznych i nie mogą zawierać domieszek włókien konwencjonalnych. Produkcja musi być wyposażona w odpowiedni system nawodniający i oczyszczający. Dba o prawa pracowników przestrzegając konwencji Międzynarodowej Organizacji Pracy i warunków płacy minimalnej oraz organizując warsztaty doszkalające. Nie wszystkie obszary, w których funkcjonuje Naturland są idealne, jednakże prowadzone są nad nimi prace udoskonalające, by mogły być chwalebnym przykładem świadomej mody.

Certyfikaty greenwashingowe – może jest to krzywdzące stwierdzenie, jednakże kiedy oklejamy towar, czy chełpimy się na stronach internetowych proekologicznymi znakami powinniśmy zdecydowanie poświęcić więcej uwagi tym oznaczeniom, ponieważ sprzedaż proekologicznych produktów, które wcale nimi nie są to  wyraz ogromnej ignorancji i braku poszanowania dla konsumenta.

 Źródło: maxcotton.wordpress.com
Źródło: maxcotton.wordpress.com

Jednym z najbardziej popularnych na polskim rynku certyfikatem jest Oeko-Tex® Standard 100 – możemy znaleźć go na co piątej stronie dostawców tkanin bawełnianych. Ten certyfikat obejmuje jedynie półprodukty i produkty. Otrzymał w sześciu kategoriach pięć czerwonych kolorów. Nie uwzględnia standardów w większości ocenianych pozycji, dzięki którym produkt może być oznaczony mianem ekologicznego towaru. Znak  Oeko-Tex® Standard 100 otrzymują wytwory, które przypuszczalnie zostały dopuszczone do kontaktu z człowiekiem i środowiskiem. A przypuszczenie nie oznacza gwarancji, ponieważ nie jest to weryfikowalne. Domniemana przyjazna środowisku produkcja w tym wypadku przede wszystkim przyciąga konsumentów i zachęcają do zakupów. Skoro na metce jest namiastka ekologii, to przecież ta rzecz musi być dobra!

Źródło: bettercotton.org
Źródło: bettercotton.org

Greenwashingowym certyfikatem, jest również ten, którego tworzą największe koncerny systemu fast fashion. Better Cotton Initiative weryfikuje jedynie etap produkcji, który jest kontrolowany przez m .in.: H&M, Gap, IKEA, Levi’s, Nike oraz agencję pozarządową World Wildlife Fund. Firmy dokonują audytów i ocen we własnym gronie przez danych partnerów, którzy działają na określonych przez siebie zasadach, również kontrolerzy są członkami wewnętrznymi i niestety zewnętrzna weryfikacja procedur oraz wyników badań nie jest możliwa. Certyfikat otrzymał pięć czerwonych świateł, jedno z nich pozyskał za możliwość produkowania z modyfikowanej bawełny. Inicjatywa PR, dobre zagranie marketingowe spółek fast fashion skłania do jednej konkluzji – takie działania wykorzystywane są, by tworzyć ogromną platformę nieświadomych i naiwnych konsumentów, którzy wydają setki milionów na samozwańcze certyfikowane ubrania modnej mody fast fashion. A kolor zielony niekoniecznie zawsze musi oznaczać naturę, przecież green is the new black!

 Autor: Sonia Przybył

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

REKLAMA
REKLAMA

Newsletter

FASHION BIZNES