REKLAMA
UOKiK bada ekologiczne działania marek. Pod lupą m.in. Allegro, LPP i Bielenda. Fot. Unsplash

UOKiK sprawdza prawdziwość proekologicznych działań znanych marek w Polsce. Pod lupą m.in. Allegro i Bielenda

REKLAMA

Od wielu miesięcy możemy zaobserwować wzmożone działania UOKiKu, który zaczął prężnie działać w kwestii pracy influencerów czy marek ubraniowych. Teraz pod lupę wziął ekologiczne działania marek modowych i kosmetycznych. Wśród marek, wobec których prowadzone jest postępowanie znalazły się m.in. Bielenda Kosmetyki Naturalne, Dr Irena Eris, H&M czy Allegro. O co dokładnie chodzi?

UOKiK mówi: “sprawdzam!”

W zeszłym roku o UOKiKu było głośno m.in ze względu na ich poczynania w stosunku do influencerów. Urząd przyjrzał się działaniom reklamowym twórczyń i twórców internetowych i zbadał oznaczenia postów sponsorowanych. Okazało się, że część z nich nie była oznaczana wcale albo była w niejasny sposób. Ukarani wówczas zostali m.in. Kruszwil, Maffashion czy Marlena Sojka.

Efektem działań UOKiKu było powstanie przewodnika z rekomendacjami dotyczącymi oznaczeń treści sponsorowanych, który jest dostępny do bezpłatnego pobrania na stronie Urzędu. Od czasu ogłoszenia rekomendacji można zauważyć sporą zmianę w mediach społecznościowych – większość influencerów oznacza już reklamy w sposób jasny i czytelny.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Post udostępniony przez UOKiK (@uokikgovpl)

Ukarane zostały również marki modowe, które wprowadzały klientów w błąd, podając na metkach skład niezgodny z prawdą. Okazało się wówczas, że firmy sprzedawały m.in. ubrania opisywane jako wełniane, które w rzeczywistości w składnie posiadały śladowe ilości wełny bądź nie posiadały jej wcale. Na marki te nałożono kary, wysokość których przekroczyła 2 miliony złotych!

Przeczytaj również: Jak działa greenwashing i dlaczego się na niego nabieramy?

Na tapet trafił greenwashing

UOKiK postanowił zbadać kwestie proekologicznych działań, o których w przekazach reklamowych wspomina coraz więcej firm. NIe byłoby w tym nic złego – wręcz przeciwnie, droga ku zrównoważonym praktykom i działaniu na rzecz środowiska to dziś najlepsza, jeśli nie jedyna możliwa droga – gdyby nie fakt, że część z tych działań to zwykły… greenwashing.

Branże w wielu krajach Europy dotkliwie poczuły już skutki, wynikające z kar nałożonych za nadużywanie w komunikacji słowa “ekologia” w momentach, gdy działanie z rzeczywistą ekologią wspólnego miało niewiele bądź nic.

UOKiK dotychczas wszczął postępowania wobec ośmiu znanych marek – Bielenda Kosmetyki Naturalne, H&M Hennes & Mauritz, KappAhl Polska, Dr Irena Eris, Allegro, L’Oréal Polska, LPP oraz Zara Polska. Celem Urzędu jest ustalenie, czy działania marketingowe marek dotyczące ESG – czynników związanych z ochroną środowiska (enviromental), społecznych (social responsibility) i związanych z ładem korporacyjnym (corporate governance) – nosiły znamiona greenwashingu.

Urząd, podobnie jak w przypadku oznaczania działań reklamowych w social mediach, wskazuje, że twierdzenia odnoszące się do ekologii muszą być w pełni prawdziwe i nie zawierać stwierdzeń wprowadzających w błąd. Mają być jasne, dokładne, konkretne i jednoznaczne.

Kary za wprowadzanie konsumentów w bląd mogą sięgać nawet do 10 proc. przychodów, co w przypadku tak ogromnych marek może oznaczać bardzo wysokie kwoty. O efektach postępowań UOKiK będziemy informować na bieżąco.

Przeczytaj również: Jak oznaczać treści reklamowe w mediach społecznościowych? Są rekomendacje UOKiK

Zdjęcie wyróżniające: Unsplash

REKLAMA
REKLAMA

Newsletter

FASHION BIZNES