REKLAMA
VICHER pojawił się na rynku polskim przed ośmioma laty, jednak dopiero teraz najnowsza kolekcja została zaprezentowana w Warszawie. Podczas kameralnej prezentacji z udziałem modelek mogliśmy podziwiać najnowsze looki stworzone przez Inez Wicher. Z projektantką VICHER porozmawialiśmy o jej inspiracjach, wpływie mody na naszą codzienność oraz przyszłości branży wynikającej z pojawienia się sztucznej inteligencji. 

„Ubranie jest formą zaklęcia. Delikatnie wpływa na zmianę rzeczywistości” – mówi Inez Wicher, projektantka VICHER

REKLAMA

VICHER pojawił się na polskim rynku przed ośmioma laty, jednak dopiero teraz najnowsza kolekcja została zaprezentowana w Warszawie. Podczas kameralnej prezentacji z udziałem modelek mogliśmy podziwiać najnowsze looki stworzone przez Inez Wicher. Z projektantką VICHER porozmawialiśmy o jej inspiracjach, wpływie mody na naszą codzienność oraz przyszłości branży wynikającej z pojawienia się sztucznej inteligencji. 

Couleur Café! Energia tytułowego utworu Serge’a Gainsbourga, a także inspiracje projektantki Inez Wicher twórczością legendarnego Yves Saint Laurenta, są odzwierciedlone w najnowszej kolekcji Vicher na sezon jesień-zima 23/24.

Couleur Café – kolekcja FW 23/24

Paweł Makosz, FashionBiznes.pl: Pierwszy raz zdecydowałaś się na prezentację kolekcji w Warszawie. Dlaczego akurat to miejsce i ta forma wydały Ci się najodpowiedniejsze?

Inez Wicher, projektantka VICHER: Bardzo ważne są dla mnie relacje. Przez lata działalności w branży miałam okazję nawiązać współpracę z fantastycznymi ludźmi. Z redaktorkami modowych czasopism, aktorami, czy stylistami. Ludźmi wspaniałymi, niezwykle kreatywnymi. Chcąc wyjść im wszystkim naprzeciw zdecydowałam się na takie wydarzenie, a Warszawa jest miejscem najdostępniejszym dla osób z branży. Pomimo rozkwitu social mediów uważam, że nic nie zastąpi osobistych relacji.

Twoja nowa kolekcja łączy styl etno z paryską elegancją. Zastanawiam się, co inspirowało Cię do stworzenia tak nietypowego zestawienia?

Styl etno towarzyszy mi od początku mojej artystycznej przygody. Odnajduję w nim autentyczność. Moim zdaniem kojarzone z nim połączenia motywów oraz barw pozwalają na dotknięcie sztuki ludowej. Ponadto kocham kolor – to on jest dla mnie niewyczerpanym, czystym źródłem inspiracji. Pytaniem jest: skąd, więc wzięła się nuta paryskiej elegancji? To jest coś nowego, a ja uwielbiam miksować style, motywy i epoki. Myślę, że w tej kolekcji połączenie z etno jest zaskakujące, a stylizacje nabierają wyrazu, charakteru. Także dzięki mocnej i wyrazistej biżuterii APART. Ta polska marka biżuteryjna od lat jest obecna w świecie mody, cieszę się, że zaczęliśmy współpracę przy tej kolekcji. W tym sezonie nawiązałam także współpracę z marką makijażową KIKO Milano, która była głównym partnerem Fashion week w Mediolanie oraz partnerem mojej kampanii i press day. Makijaże modelek to ich dzieło. Dla projektanta jest niezwykle ważne wsparcie brandów, które są mocno osadzone w modzie. To nobilituje.

Partnerem press day i kampanii była marka Kiko Milano / Tagomago.pl fot. Szymon Brzóska

A jak chciałbyś, aby czuła się kobieta nosząca Twoje projekty? 

Ubranie jest formą zaklęcia. Delikatnie wpływa na zmianę rzeczywistości. Istotne jest dla mnie, by dziewczyny noszące moje projekty czuły, że zmieniają swoje postrzeganie rzeczywistości. Wydawać może się to trywialne, aczkolwiek to w co się ubieramy wpływa na naszą pewność siebie, przekazywaną energię. Stylizacje mogą stymulować poczucie szczęścia. Ja wierzę w power dressing. To zresztą widać w kolekcjach – dlatego tak dużą wagę zwracam na rękawy. Dla mnie są one tarczą. Tworzą bardzo unikatową zbroję, za którą można się ukryć, jednocześnie wciąż podbijając poziom poczucia własnej wartości.  

Stworzenie wyjątkowej kolekcji wymaga wyjątkowych tkanin. Skąd je pozyskujesz?

Tkanina i materiał to dla mnie podstawa. Większość z nich projektuję sama. Często tworzę ilustracje na tkaninach, zdarza się że na materiały przenoszę motywy florystyczne. Zawsze jednak myślę o emocjach. Potrafię zwariować na punkcie określonego połączenia albo koloru. W takich chwilach wiem, że wizję muszę przenieść na tkaninę. Oczywiście kupuję też tkaniny, jeżdżę po świecie, podglądam etniczne sposoby pracy, uczestniczę w najważniejszych targach, kupuję u włoskich, francuskich czy też hiszpańskich producentów, którzy sprzedają dla tak wielkich marek jak Chanel, czy Gucci. I uważam, że dla tej jakości warto w nie inwestować. Oczywiście ma to wpływ również na końcową cenę ubrań, jednak nie chce pozbawiać moich wspaniałych klientek cienia luksusu. Świetnym przykładem jest etniczny żakiet, który włożyła w dniu prezentacji Małgosia Kożuchowska. Był zrobiony z tkaniny, która powstała we Francji, w niewielkiej ilości i specjalnie dla nas. 

Często podróżuję, na całym świecie poszukując pięknych tkanin. To jest moja siła, a tkaniną warto się bawić. Przykładem jest jeans – trudny i surowy. Aczkolwiek mimo tego, że na początku jest on gorzki to na końcu daje słodki efekt. Trzeba pamiętać, by nie walczyć z tkaniną. Z nią się „tańczy”. Dopiero wtedy wychodzi coś pięknego. 

Kolekcję VICHER dopełniała biżuteria APART fot. Szymon Brzóska

Moda częścią wielkiego przemysłu

Myślisz, że polskie podwórko ma się już lepiej niż przed pandemicznym kryzysem? 

Wspomniany przez Ciebie okres pandemii był dla wielu biznesów momentem przymusowego przedefiniowania. Nasze wierne klientki kupowały wtedy ubrania z naszej kolekcji tylko i wyłącznie po to, żeby pozwolić nam na oddech, wspierać nas. Bardzo im za to dziękujemy. Z całego kryzysu VICHER wyszedł silniejszy. Niemniej wciąż uważam rynek w Polsce za bardzo wymagający. Brakuje w naszym kraju rządowego wsparcia. Kiedy byłam na Fashion Week w Budapeszcie, to tam większość kolekcji była stworzona przy wsparciu finansowym państwa. Podobnie jest we Francji, czy Włoszech. Te nacje modę traktują w kategoriach sztuki, dobra narodowego, o które należy dbać i chronić je. U nas projektant jest zostawiony zupełnie sam sobie. Nie ma żadnego realnego wsparcia. Ale nie oszukujmy się – żeby funkcjonować, trzeba mieć pieniądze. Rozwój kosztuje. 

Wiele zawodów i fachów wymiera wraz z rozwojem najnowszych technologii. Sztuczna inteligencja stanowi zagrożenie dla mody?

Zauważ, że my uwielbiamy koncerty, spotkania na żywo. Lubimy nieprzewidywalność i spontaniczność. Uważam, że ten niedoskonały pierwiastek ludzki występujący w modzie jest czymś najpiękniejszym. Dlatego na przykład swetry robię ręcznie, a nie na maszynie. Wiem, że wtedy one byłyby być może idealne, aczkolwiek mniej wyjątkowe! Sztuczna inteligencja wypiera niedoskonałość. 

Wykorzystanie AI, gorszej jakości materiały… Sposobów na obniżanie kosztów jest sporo. Kolejnym może być wybór zagranicznych pracowni. Czy nie myślałaś o tej formie maksymalizacji zysków?

Dla mnie namacalność jest częścią filozofii, bez której nie da się tworzyć. Moda jest formą odzwierciedlenia emocji, formą sztuki, czymś indywidualnym. Ja uwielbiam patrzeć jak powstają ubrania, lubię widzieć tę kreatywność pracy. Pragnę mieć kontrolę nad każdym etapem tego procesu. Nie wyobrażam sobie produkcji zagranicą. Być może jest to opłacalne, ale biznes nie jest w tym przypadku dla mnie ważniejszy od formy przekazu, kontroli jakości nad każdym szwem. 

Wydaje mi się, że brutalna prawda leży po stronie opłacalności. W większości firm zatrudniających krawcowe są one skazane na wynagrodzenia nieznacznie przekraczające najniższą krajową. W świecie konsumpcjonizmu to na pewno element bardzo demotywujący dla młodego pokolenia, wchodzącego dopiero na rynek pracy…

Dobre krawcowe u wielu projektantów są naprawdę dobrze opłacane. Potrzebne są jednak ich wysokie umiejętności. U nas nastąpiła chyba degradacja tego zawodu po czasach PRLu. To może wina wychowania? Rodziców, którzy mówili dzieciom, by te nie szyły na maszynach?

Ja mam delikatnie inne doświadczenia. W mojej rodzinie były krawcowe. Ponadto niskie zarobki w tym zawodzie potwierdzają dane GUSu. Niemniej jednak zgadzam się z Tobą. Po pierwsze, jeżeli specjalizujemy się w czymś to wartość naszej pracy rośnie, a po drugie warto podążać za swoimi marzeniami… Również zawodowymi!

Pensja oczywiście to jedno. Ale mnie się wydaje, że upadek zainteresowania krawiectwem wynika również z warunków pracy. Odwiedzam różne szwalnie i zdarza się, że warunki pracy w nich są przerażające. Jest tam zimno, ciasno, niejednokrotnie brudno. To jest skandal i z pewnością ważny powód wyboru innych ścieżek kariery przez młode pokolenie. Myślę, że sama opłacalność to jedno. Drugie to dbałość o człowieka wykonującego zawód krawca lub krawcowej.

A to ich praca realizuje wizję projektanta …

To ich praca składa w całość projekt. Uważam, że krawcy i krawcowe potrzebują swoich pracowni, atelier. Przestrzeni do godnego wykonywania zawodu. A cały świat pokazuje coś wręcz odwrotnego…

Inez Wicher – artystka tworząca VICHER

Inez poznajemy jako osobę empatyczną, zakręconą na punkcie samego rzemiosła. A jaką jest projektantką?

Generalnie szaloną. Z pewnością otwartą, kochającą wszechświat i zawsze ciekawą ludzkich historii. Uwielbiającą zaglądać ludziom w okna (śmiech). Najbardziej chyba w Paryżu, bo tam są one po prostu pootwierane. Kochającą obserwować. To jest moja natura, którą posiadam od dziecka. Natomiast jest również bardzo ekstrawertyczna i cały czas coś z siebie wyrzuca. Widać to zresztą w moich kolekcjach. 

A wiesz czym zajmowałabyś się dzisiaj, gdyby nie marka, którą tworzysz?

Od dziecka interesowałam się filmem i sztuką. Grałam na pianinie. Miałam obsesję na punkcie piór do pisania, atramentów. Kochałam i wciąż kocham tworzenie. Na pewno zajmowałabym się jakąś dziedziną kreatywną. Od tego nie potrafię uciec i to zawsze było we mnie!

PARTNERZY: APART, KIKO Milano / Tagomago.pl, Gehwol Poland, CaVa

PATRONI MEDIALNI: MiuMag, LaMode, Fashion Biznes

Materiał parnera, zdjęcie główne: mat. prasowy

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Newsletter

FASHION BIZNES