Naklejane tatuaże podbijają rynek – czy to zabawa, czy już sztuka?

Choć niektórym kojarzą się jedynie z błogimi wspomnieniami z dzieciństwa, naklejane tatuaże stały się hitem lata. I pojawiają się nie tylko na plażach, ale także na pokazach czy w jednej z kampanii Diora. Przyglądamy się z bliska tej nietypowej modzie.

Moja historia z tatuażami zmywalnymi zaczęła się od mojej młodszej siostry. Jest ona i zawsze była wielką fanką tatuaży. W wieku 18 lat zrobiła sobie pierwszy tatuaż, a potem kolejny – mówi Agata Piwowar, założycielka firmy Znaki Szczególne i dodaje – Niestety dwa lata temu okazało się, że Zofia choruje na stwardnienie rozsiane, a pierwszy kryzys w postaci kilkutygodniowej małopłytkowości krwi wyeliminował możliwość przyszłego tatuowania się. W dniu, kiedy dostałam wiadomość SMS ze złymi wiadomościami, od razu pomyślałam o tatuażach tymczasowych.
Tak narodził się pomysł na Znaki Szczególne. Zamówiłam na próbę specjalny papier, narysowałam kilka wzorów, które wymyśliła siostra, po czym je wydrukowałam – dodaje Piwowar. Okazało się, że efekt końcowy był lepszy, niż się spodziewano. Zofia, która pracuje w jednej z warszawskich kawiarni, codziennie była zasypywana pytaniami: kto i kiedy zrobił jej nowy tatuaż.

W jaki sposób tworzone są naklejane tatuaże?

Zaczyna się od projektu, który klasycznie rysuje się na kartce papieru. Stworzony wzór przerysowuje się na kalkę, którą następnie skanuje się i poprawia w programie graficznym. Papier, w który się zaopatruję to specjalny papier transferowy, który pozwala na zsunięcie się obrazka z kartki – wyjaśnia Agata Piwowar. Cienki kartonik pokryty jest w całości błoną, zawierającą między innymi silikon. Ta warstwa nie pozwala, by tusz wsiąknął w karton. Papier ten można zadrukować jedynie w drukarkach laserowych, ja w tym celu udaję się do drukarni. Po nadrukowaniu wzoru zabezpiecza się wszystko specjalną folią z klejem.

I choć do naklejanych tatuaży pierwszy powrócił Dior, tworząc je z 24-karatowego złota, dziś nie kojarzą się z luksusem. Zamiast 120 euro, kosztują zaledwie kilka złotych. Mimo, że jest to ciekawa alternatywa dla “dziar” na całe życie, ich skojarzenie z naklejkami z chipsów jest wciąż żywe i zdecydowanie blokuje im rozwój. Moda jednak zawsze znajduje swoją drogę – naklejane tatuaże stały się hitem na pokazie u Dawida Tomaszewskiego, a także wzięły udział w sesji zdjęciowej do kolekcji GANGSTA, Kupisza. Nasze tatuaże można było zobaczyć między innymi na pokazie duetu Paprocki&Brzozowski – zdradza Radek z Tatuaże Zmywalne.

Ciekawym pomysłem zaskoczyła także alternatywna modelka Monami Frost. Jej wówczas sześcioletnia córka bardzo chciała zrobić taki tatuaż, jaki ma mama i tak powstała seria Temporary Tattoos by Monami Frost, która nie tylko pełna jest ciekawych, gotyckich wzorów, ale także jest absolutnym must have dla fanów gwiazdy. Kto by nie chciał mieć dokładnie takiego samego tatuażu jak idol, choćby na kilka dni?

I choć głównymi nabywcami są młodzi, dwudziestoletni ludzie z dużych miast, zabawa nie omija też ludzi starszych, hipsterów, czy blogerów. Warto nakleić na policzek wielkie piórko tylko po to, by zobaczyć zaskakujące reakcje innych. Po to powstały – dla zabawy. Nie wolno więc brać ich do końca na serio.

Autor: Joanna Porayska

Newsletter

FASHION BIZNES