LPP zalega z płatnościami szwalniom w Bangladeszu. Teraz tłumaczy powody

REKLAMA

Media obiegła informacja, że spółka LPP zwleka z odbieraniem zamówień od 100 szwalni w Bangladeszu. Według eksporterów kwota odroczonych płatności wyniosi około 180 mln dolarów. Teraz polskie przedsiębiorstwo tłumaczy, skąd wzięły się te problemy.

Zaległości w szwalniach w Bangladeszu

Informację opublikował portal The Business Standard, a nagłośnił m.in. profil Fashion Revolution Poland. Okazało się, że jeden z najszybciej rozwijających się sprzedawców odzieży w Europie Środkowo-Wschodniej, boryka się z trudnościami od wybuchu wojny w Ukrainie. Poszkodowani eksporterzy (czyli około 100 szwalni w Bangladeszu) mają trudności z prowadzeniem działalności, ponieważ LPP nie odbiera gotowych wyrobów zgodnie z umowami. Kwota odroczonych płatności wyniosi około 180 mln USD (wliczając w to wyroby gotowe i wartość wstrzymanych zamówień).

– Umowy między markami a szwalniami stawiają szwalnie w bardzo trudnej sytuacji — koncerny modowe płacą szwalniom dopiero w chwili odbioru gigantycznych zamówień. 100 szwalni szyjących dla LPP ma więc problemy z wypłatami dla pracowników i musi liczyć się z ryzykiem upadłości

– informuje Fashion Revolution Poland.

Trzech eksporterów, pod warunkiem zachowania anonimowości, wspomniało The Business Standard, że ich akredytywy typu back-to-back zostały już zamienione na obowiązkowe kredyty. Zwrócili się do BGMEA (Bangladesh Garment Manufacturers and Exporters Association) z prośbą o rozwiązanie problemu. Szwalnie powiedziały również, że jedynie wsparcie polityki rządowej może być dla nich wyjściem z sytuacji. Z kolei prezes BGMEA Faruque Hassan przekazał portalowi, że rozmawiał już z Bangladesh Bank, aby zająć się kwestiami dotyczącymi dostawców LPP.

Warto podkreślić, że Bangladesz jest największym kierunkiem importu dla LPP. Zaspokaja on około 70 proc. zapotrzebowania spółki na odzież. Polskie przedsiębiorstwo sprowadza stamtąd również ceramikę, jutę czy wyroby skórzane. 

Zobacz także: Szokujące wyniki raportu. Tylko 10 proc. marek modowych płaci pracownikom w fabrykach godne pensje

LPP odpowiada na zarzuty

Spółka LPP zamknęła około 800 punktów w Rosji i Ukrainie. Okazuje się, że to spowodowało, iż produkty zamówione do sklepów utknęły w Bangladeszu. Przedsiębiorstwo zobowiązuje się jednak do stopniowego odbioru wszystkich zamówionych towarów i rozliczenia płatności z dostawcami do czerwca przyszłego roku.

– Z uwagi na trwającą wojnę w Ukrainie LPP zmuszone zostało do czasowego wstrzymania części dostaw z Bangladeszu. Powstałe zakłócenia mają charakter wyłącznie przejściowy. Pozostajemy w stałym kontakcie z wszystkimi bengalskimi dostawcami, których dotyczy ta sytuacja. Prowadzimy z nimi indywidualne rozmowy i ustalenia dotyczące harmonogramu odbioru zamówień. Zapewniamy również, że wszystkie zobowiązania wynikające z zawartych przez LPP umów zostaną uregulowane zgodnie z podjętymi ustaleniami z dostawcami. Od października rozpoczęły się regularne wyjścia towarów od dostawców, a od listopada sukcesywnie zwiększamy wolumen odbieranych towarów

– poinformowała spólka LPP w przesłanym nam oświadczeniu.

Przeczytaj również: Handel internetowy w Polsce. Jakie są najważniejsze trendy konsumenckie w 2022 roku?

Newsletter

FASHION BIZNES