REKLAMA

“Polska to przyszłe serce Europy”. WYWIAD z Alberto Campagnolo – konsultantem mody luksusowej

REKLAMA

Alberto Campagnolo, zdobył ogromne doświadczenie jako brand manager w sektorze luksusowym, pracując dla znanych, międzynarodowych marek. Jego kariera została ugruntowana prawie dziesięcioletnią pracą dla Giorgio Armaniego w Mediolanie. Obecnie pracuje jako adiunkt MBA i profesor w PSB Paris School of Business, i w wielu innych uczelniach na całym świecie. Alberto Campagnolo działa również jako niezależny konsultant zarządzania marką w obszarze mody, luksusu i stylu życia, podróżując po całym świecie.

Alberto Campagnolo dość często odwiedza Polskę na zaproszenie Magdaleny Płonki, dyrektor MSKPU. Postanowiliśmy zapytać go jak ocenia rynek mody w naszym kraju i za co lubi Polskę..

Mamy ogromną przyjemność gościć Cię w Polsce. Czy to Twój pierwszy raz w naszym kraju?

Nie, to ja dziękuję za zaproszenie do Warszawy. Kocham to miasto. Macie bogatą historię, klasę i wysublimowany smak. To z jednej strony bogata historia, a z drugiej przyszłe serce Europy. To jest mój pierwszy raz w Polsce w sprawach biznesowych, ale prywatnie już tu byłem. Wierzę w ogromny potencjał Waszego kraju i z niecierpliwością czekam na mój kolejny przyjazd.

Na czym polegają Twoje warsztaty z brand managementu?

Od uczestników zawsze oczekuję ciężkiej pracy po obu stronach przez te kilka dni szkolenia. Jestem przekonany, że moje doświadczenie zawodowe w product designie i visual merchandisingu i bardziej holistyczna perspektywa branży modowej, pomaga wszystkim uczestnikom w osiągnięciu sukcesu w ich ścieżce zawodowej. Osoby, które miały ze mną zajęcia, dziś mogą pochwalić się zdobyciem pracy marzeń, przede wszystkim udowadniając rekruterowi swoją wyjątkowość i rozszyfrowując markę dla której mają pracować. To w znaczący sposób udowadnia, jak wiele taki kandydat może wnieść do firmy po zatrudnieniu. Za każdym razem kiedy dostaję wiadomość od swoich studentów, którzy piszą: “dziękuję profesorze, udało się”, to na mojej twarzy pojawia się wielki uśmiech.

Brand management to nadal mało doceniony temat w Polsce. Projektanci rzadko kiedy podążają za światowym kalendarzem sprzedażowym, nie jeżdżą na zagraniczne targi i są wręcz nieśmiali, kiedy mowa o promocji ich produktu przez nich samych. Co byś im doradził, aby zachęcić ich bardziej do tych działań?

Według mnie targi są koniecznością dla wschodzących projektantów, ale nie wszystkie. Należy wiedzieć, na które pojechać i gdzie. Piękna kolekcja nie jest już dziś wystarczająca do tego, aby osiągnąć sukces, ale szersza wizja strategii marki modowej, w której produkt, komunikacja, dystrybucja i serwis uzupełniają się nawzajem. Co więcej targi są miejscem, w którym spotkasz osoby pracujące w terenie, kupców. Jestem przekonany, że dobrą strategią PR-ową zdziałasz więcej, niż tradycyjną metodą reklamy, która nie tylko jest mniej efektywna, ale i dużo bardziej kosztowna, przeznaczona dla rozwiniętych już marek.

Targi Mustache, Fot. mat prasowe Mustache
Targi Mustache, Fot. mat prasowe Mustache

Jaka jest polska moda według Ciebie? Odważyłbyś się ocenić nasz smak?

Polska jest cudownym krajem z wyjątkowym gustem. Może to być wynikiem Waszego położenia w Europie, ale odznaczacie się nordyckim minimalizmem z dobrą jakością, niemiecką trzeźwością, w której indywidualność zawsze chce się ulepszać i rosyjską przestrzennością, w której pierwsze skrzypce gra piękna, zimna paleta kolorów. Będąc tak różnorodnym i wymyślnym nie moglibyście już mieć bardziej intrygującego smaku. Wierzę w Wasz potencjał, w Wasz kulturalny métissage (czyli złożoność, wybaczcie francuskie wtrącenie, ale uwielbiam to słowo) i w tym Wasza siła i piękno. Obserwuję też kilku polskich wschodzących projektantów, ale wybacz, że nie wymienię ich z nazwiska.

Pracowałeś z najlepszymi w branży, a jednak wybrałeś nauczanie. Taki miałeś plan na siebie od początku?

Tak naprawdę moją karierę dzielę 50/50: na konsulting i edukację na całym świecie. Od momentu, w którym zdobyłem odpowiednie stopnie i doświadczenie do tego, żeby móc uczyć, ta część kariery stała się naturalnym biegiem rzeczy w moim życiu. Uczyłem handlu osobiście już w 80 krajach świata i pójście w kierunku akademickim to oczywiste posunięcie.

Moją najważniejszą misją, jako profesora, jest pomoc studentom w odnalezieniu ich samych siebie, odkryciu ich wyjątkowości. Wiedza praktyczna jest podstawą, a ja pomagam im w odkryciu ich jedynej w swoim rodzaju intrygującej wizji siebie. Moim zadaniem jest stworzenie uczniom takiej atmosfery, w której im się to uda. Wiem czego firmy luksusowe oczekują od pracowników, ponieważ sam jako dyrektor skrupulatnie ich selekcjonowałem. Teraz czas przesiąść się na drugą stronę stołu i pokazać młodym ludziom, czego się od nich oczekuje. Niech spełniają swoje marzenia. Mam nadzieję, że udaje mi się to często.

Wiedziałeś kim chcesz zostać jako dziecko?

Nie do końca. Zawsze kochałem piękno w każdej formie. Sztuka, muzyka, kultura, dizajn, luksusowy lifestyle, no i oczywiście moda. Jestem ogromnym szczęściarzem, że udało mi się znaleźć pasję swojego życia i budzić się każdego ranka z uśmiechem na twarzy. W retrospekcji jednak nigdy bym tego nie przewidział.

Jaka jest właściwie Twoja historia? Opowiesz ją nam?

Powiedziałbym, że moje zainteresowania stały się windą do kariery. Dorastałem w pięknej małej miejscowości niedaleko Wenecji. Po skończeniu pierwszego kierunku, przeprowadzka do Mediolanu była naturalną koleją rzeczy. Właśnie tam zrobiłem pierwsze kroki w świecie luxury i przewróciłem swoje życie do góry nogami. Miałem ogromne szczęście poznania odpowiednich osób w branży: projektantów, przedsiębiorców, artystów i różnych innych osobistości, które uwierzyły we mnie i dały mi szansę. To oni nauczyli mnie wszystkiego, co wiem dzisiaj, zaczynając od stylu życia, po dizajn i świat mody luksusowej. Nie mam też wątpliwości, że moja kariera jako pianisty muzyki klasycznej bardzo mi pomogła. Nauczyła mnie samodyscypliny i umiejętności robienia researchu. Niestety wypadek nie pozwolił mi kontynuować tej pasji. Natomiast nigdy nie przestałem się uczyć i nawet dziś nadal pogłębiam swoją wiedzę z zakresu mody luksusowej, pracując przede wszystkim we Francji, ale też zgłębiając się w rynki: chiński czy tajpejski. Trzy lata temu postanowiłem przeprowadzić się nad morze w Toskanii i chociaż pracuję jako konsultant i jeżdżę po całym świecie, to znalazłem swój dom w zaciszu włoskiej wsi. To jest obecny stan rzeczy, ale kiedy byłem młodszy bardzo ciężko pracowałem, zarówno nad sobą, jak i swoją karierą. Tylko tyle i aż tyle.

Giorgio Armani, Fot. Ansa/ Claudio Peri
Giorgio Armani, Fot. Ansa/ Claudio Peri

Praca z Giorgio Armanim to spełnienie marzeń. Czego nauczyłeś się od niego?

Trudno ubrać to w słowa. Chociaż moja praca bardziej polegała na działaniach w terenie – przeprowadzałem szkolenia dla grona sprzedawców w sklepach – to postrzegałem wizję pana Armaniego jako wyznacznik przyszłości luksusowego domu mody. Chylę mu czoła za posiadanie takiego wyczucia. Pracowałem dla firmy wystarczająco długo, aby zrozumieć zmiany zachodzące na rynku. Muszę również przyznać, że dom mody Armaniego jest jedną z najbardziej spójnych i prężnie rozwijających się marek luksusowych na rynku. Wszyscy, już na pierwszy rzut oka, rozpoznają czerwony wątek w kolekcjach Armaniego, który jest kontynuowany od lat 80. do dziś. W naturalny sposób. Giorgio Armani jest niezwykle wiarygodną osobą, bez zbędnych farmazonów. I mogę śmiało powiedzieć, że właśnie za to ludzie go bardzo szanują, włączając w to grono mnie.

Osiem lat w jednej firmie to bardzo długi czas. Co wniosłeś do firmy?

Dom mody Armani jest bardzo dużą, elokwentną i niezwykle złożoną firmą. Pełniłem rolę menedżera marketingu jednej z linii wchodzącej w skład rodziny Armaniego, takich departamentów było wówczas dwanaście. Myślę, że moim największym osiągnięciem w firmie było dzielenie adekwatnej wizji Giorgio Armaniego z innymi, poprzez styl życia i nastawienie. Kiedy pracujesz w tak ważnej firmie, bardzo ważnym jest, aby umieć dzielić i przekazywać główne wartości marki z innymi. Wierzę, że właśnie inspirowanie osób pracujących ze mną i obok mnie wychodziło mi najlepiej. Innym aspektem było dzielenie się wiedzą o kolekcji z pracownikami odwiedzanych przeze mnie butików i zarażanie ich pasją marki. Wszyscy musimy wiedzieć, co się dzieje, aby móc realizować strategie marki. Muszę jednak pokornie przyznać, że powyższe cele nie byłyby osiągnięte gdyby nie odpowiednie zarządzanie firmą: wszystko klarowne i jasne. Zawsze będę wdzięczny za szansę, którą dostałem.

Każdy dom mody ma specyficzną kulturę firmy. Jak opisałbyś tę panującą w domu mody Armani?

Umiarkowanie i minimalizm to cechy wspólne zarówno dla Mediolanu i dla domu mody Armani. I ta magia… odkrywanie więzi między klientami a marką jest nieodzowną i stałą częścią świata mody luxury. Moje ulubione powiedzenie mówi: „elegancja nie polega na tym, żeby zostać zauważonym, ale na tym, aby zostać zapamiętanym”. Armani to przykład czystej i spójnej marki, a wspomniane hasło jest jak świętość.

Alberto Campagnolo prowadzi warsztaty z Brand Managementu w MSKPU w Warszawie
Alberto Campagnolo prowadzi warsztaty z Brand Managementu w MSKPU w Warszawie

Najstarsze domy mody przechodzą ostatnio przez wiele zmian. Rekrutowani dyrektorzy kreatywni są coraz młodsi, praktycznie każdy ma dostęp do pokazów mody, wystarczy kupić bilet, a blogerzy stali się ważniejsi od dziennikarzy modowych. Najbardziej przerażające jest jednak tempo, w jakich zachodzą te zmiany, zgodzisz się?

Absolutnie tak. Jestem przekonany, że musimy zacząć wprowadzać odpowiednią kulturę i edukować uczestników świata fashion, dawać im szerszą wizję branży, a nie tylko chwilową pożywkę. Muszę również przyznać, że zmiany digitalowe nie były i nie są dobrze zarządzane. Daliśmy głos każdej osobie, która ma cokolwiek do zakomunikowania, bez względu na to, co ma do powiedzenia i czy ma kompetencje do tego. Jestem zawiedziony taką ewolucją komunikacji. Dlatego tak bardzo wierzę w edukację. W świecie chaosu medialnego, tylko osoby, które naprawdę mają coś znaczącego do powiedzenia będą miały szansę zostać wysłuchanym i zauważonym.

Wybrałeś karierę akademicką. Czego nauczyłeś się od studentów? 

Uczę się od nich każdego dnia. Uwielbiam zaczynać konkretny temat i otwierać dialog z nimi. Często nie możemy zakończyć dyskusji, bez względu na to, czy prowadzę akurat wykład czy warsztaty. Czasami kiedy wyjeżdżam do dalszych części świata (podróżuję często do Tajwanu, gdzie uczę na uniwersytecie), obserwuję swoich studentów i widzę nową generację osób, która zaczyna rozumieć na czym polega luxury fashion. Moi studenci, często młodsi ode mnie (mam 43 lata), dochodzą do wspólnych wniosków dużo szybciej, niż ja bym to zrobił w pojedynkę. Prawdziwa wartość moich studentów leży jednak w nich samych, w ich osobowości. Każda z tych osób codziennie daje mi cząsteczkę ich wyjątkowości. Staram się odwdzięczać co najmniej tym samym. 

Co powiedziałbyś naszym Czytelnikom dzisiaj?

Żeby być pokornym i nieustannie się ulepszać. Przyszłość zdecydowanie leży u stóp osób wszechstronnych. Być specjalistą od produktu czy od komunikacji już nie wystarczy, aby osiągnąć sukces. Musimy holistyczne postrzegać rzeczywistość. Biorąc pod uwagę edukację, wybierajmy studia takie, które zapewniają kadrę z doświadczeniem w wykładanym zawodzie, są ekspertami w swoich dziedzinach i potrafią przekazać tę wiedzę. Teoria to za mało. Cieszę się na współpracę z warszawską MSKPU i zaczynam od warsztatów. Każdy, kto z nich skorzysta z moich zajęć, poczyni pierwsze kroki w kierunku odkrycia samych siebie i dostarczenia pracodawcy lepszych efektów. MSKPU jest jedną z nielicznych instytucji, w której umiejętnie przekłada się teorię i pozwala na odnalezienie własnej wizji.

Zapisz się na warsztaty już dziś. Więcej informacji znajdziesz TUTAJ.

Rozmawiała: Urszula Wiszowata

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

REKLAMA
REKLAMA

Newsletter

FASHION BIZNES