Tomasz Armada – jeden z najoryginalniejszych głosów polskiej mody, wyróżniony przez amerykański „Vogue” – apeluje do środowiska o uczciwość i przejrzystość zasad współpracy. Armada opublikował na Instagramie post, w którym punkt po punkcie rozpisał zasady uczciwej współpracy między projektantami a stylistami. To nie kolejny branżowy manifest – to próba uporządkowania chaosu w środowisku mody, w którym granice między „współpracą” a nadużyciem bywają wyjątkowo cienkie.
Polecane wideopodcasty:
W tym artykule przeczytasz:
- dlaczego Tomasz Armada postanowił publicznie zaapelować do branży o uczciwe zasady współpracy,
- jakie problemy ujawnia w relacjach między projektantami a stylistami,
- jakie konkretne standardy i stawki proponuje, by przywrócić równowagę w środowisku mody,
- dlaczego jego głos może stać się impulsem do realnej zmiany w polskiej branży fashion.
Sprawdź też: 4 mln zł trafi na rozwój polskiej mody!
Koniec z „darmowymi opcjami”. Tomasz Armada apeluje do twórców
W świecie, w którym sesje zdjęciowe mnożą się szybciej niż budżety na nie, a słowo „niekomercyjny” bywa pretekstem do obchodzenia zasad, Tomasz Armada postanowił narysować nową granicę. Jego branżowy apel, opublikowany na Instagramie, już teraz odbił się szerokim echem – projektant mówi wprost o potrzebie stworzenia wspólnych standardów w relacjach między twórcami. A to dopiero początek prawdziwej dyskusji.
„Ustalmy wspólne reguły. Opublikuj swój cennik, podpisuj umowy, pilnuj kredytów. Jeśli wszyscy to wprowadzimy – »darmowych opcji« nie będzie. Zostanie uczciwa współpraca… albo zapraszamy do sieciówy…”
– pisze Tomasz Armada.
Wyświetl ten post na Instagramie
Gdy moda przestaje być hobby
Za apelem projektanta stoją konkretne sytuacje. Tomasz Armada nie kryje, że zbyt wiele razy jego projekty wracały po sesjach zniszczone, nieprane lub nie wracały wcale. Zdarzało się, że zaginęły w transporcie, a rekompensaty za poniesione koszty – często wielokrotnie wyższe od wypożyczenia – nigdy nie nadeszły.
Bywały dni, gdy siedem osób jednocześnie prosiło go o „wypożyczenie na jutro” – bez briefu, harmonogramu czy umowy. Dla projektanta, który własnoręcznie tworzy każdy element kolekcji, to nie spontaniczna zabawa, lecz utrata czasu, materiałów i energii. „To nie jest »spontan« – to czyjaś praca i czas” – przypomina projektant.
Nowe zasady: przejrzystość i odpowiedzialność
Jego propozycje są proste i możliwe do wdrożenia. Minimum siedem dni przed sesją, obowiązkowe kredyty dla wszystkich twórców (projektanta, stylistki, fotografa), zwrot ubrań w nienaruszonym stanie, oryginalne pakowanie, umowa i kaucja przed wysyłką. Koszty czyszczenia lub konserwacji – od teraz po stronie wypożyczającego.
Projektant wprowadził też rozróżnienie między projektami komercyjnymi a kreatywnymi. Dla tych drugich, realizowanych z pasji, przewiduje minimalny koszt obsługi – 10% wartości ubrania lub looku. Dla kampanii, teledysków i sesji reklamowych – od 15 do 25% wartości za tydzień wypożyczenia. To jasne i uczciwe reguły, które mogą stać się punktem odniesienia dla całej branży.
Ciekawi Cię praca stylistki? Sprawdź, co mówi o niej Milena Bekalarska
Zmęczenie chaosem
Chociaż wpis wyrósł z osobistej frustracji, uderza w sedno powszechnego problemu. Polska moda wciąż funkcjonuje w kulturze „przysługi”, nieprofesjonalnych ustaleń i braku odpowiedzialności. Tomasz Armada nie atakuje – on diagnozuje. Wskazuje, że dopóki środowisko nie zbuduje wspólnego standardu, projektanci nadal będą traktowani jak zaplecze, a nie równorzędni partnerzy w procesie twórczym.
„Dlaczego to ważne? Te rzeczy to godziny konstrukcji, logistyki, szycia, barwień, druków, przymiarek, poprawek i lata nauki. Bez opłat twórca sponsoruje cudzą produkcję i karierę. Sprawiedliwe zasady to szacunek dla rzemiosła”
– pisze projektant.
Ostatnie zdanie apelu do twórców mogłoby wisieć na drzwiach każdego showroomu w Polsce.
Branża odpowiada na apel młodego projektanta
Post Tomasza Armady natychmiast wywołał poruszenie wśród osób z branży. Pod jego wpisem pojawiły się dziesiątki komentarzy – od pełnych poparcia po refleksyjne głosy z różnych stron branży.
„Bardzo dobrze, że w końcu ktoś ten temat porusza”
„Zgadzam się i super, że o tym piszesz. Też jestem zmęczona tematem wypożyczeń i tego, jak wiele to kosztuje, często bez większych efektów. Tylko musimy być wszyscy solidarni i konsekwentni, wtedy jest szansa, że świadomość się zmieni”
„Cieszę się, że powstał ten post. Uważam, że projektanci dostają żałośnie śmieszne pieniądze za ich pracę i włożony w to czas. Pora to zmienić!”
Dla jednych to wreszcie głośne nazwanie problemu, o którym mówiło się od dawna za kulisami. Dla innych – sygnał, że polska moda dojrzewa do otwartej rozmowy o standardach i odpowiedzialności.
Kim jest Tomasz Armada?
Kim jest twórca apelu do twórców? Tomasz Armada należy do grona najciekawszych polskich projektantów młodego pokolenia. Artysta wizualny, kostiumograf, wykładowca akademicki i twórca marki, wyróżniony przez amerykańskie wydanie „Vogue’a” 2021 roku. Armada projektuje dla teatrów, polskich artystów czy instytucji kultury. Jak czytamy na jego stronie:
„Jego filozofia projektowania opiera się na sprzeciwie wobec masowej produkcji, sezonowości i eksploatacji ekosystemu, skupiając się na zrównoważonym i ekologicznym projektowaniu mody cyrkularnej”.
Wyświetl ten post na Instagramie
Przeczytaj tekst z naszego archiwum: 5 minut z… Tomaszem Armadą
„Ustalmy wspólne reguły”
Apel projektanta to nie manifest, lecz propozycja tak bardzo potrzebnej zmiany. Tomasz Armada przypomina, że moda jest też odpowiedzialnością – wobec ludzi, materiałów i pracy włożonej w każdy detal. To wezwanie do solidarności, nie konfrontacji. Do wspólnego wypracowania standardu, który uczyni polską modę bardziej profesjonalną i odporną na nadużycia. Bo tylko tam, gdzie obowiązują reguły, może istnieć prawdziwa współpraca.
Zobacz też: Jakich polskich projektantów mody warto znać?
Zdjęcie główne: Spotlight Launchmetrics
