Raport “2024 Clean Energy Close Up” organizacji Stand.earth ujawnia mieszane sygnały w kwestii działań branży modowej na rzecz zrównoważonego rozwoju. Z jednej strony obserwujemy pewien postęp w redukcji emisji, wycofywaniu się z węgla i przechodzeniu na energię odnawialną. Z drugiej strony greenwashing i ultraszybka moda stanowią poważne przeszkody na drodze do dekarbonizacji.
Raport szczegółowo bada działania jedenastu czołowych firm odzieżowych pod kątem ograniczania emisji, wycofywania się z węgla i stosowania OZE. Wyniki porównano z celami sprawiedliwej transformacji energetycznej do 2030 r., opierając się na danych z łańcuchów dostaw udostępnianych publicznie.
Niewielki postęp, alarmujące braki
Niestety, większość z 11 badanych marek (Adidas, Fast Retailing, Gap, H&M, Inditex, Levi Strauss, Lululemon, Nike, Puma, Shein i VF Corporation) uzyskała mniej niż 25 punktów na 100 możliwych. To “demonstruje alarmujący brak postępu i działań na rzecz dekarbonizacji” – alarmuje Stand.earth.
Chociaż H&M, Puma i Nike uzyskały najwyższe wyniki (odpowiednio 59, 51 i 46,5 punktów), jedynie Levi’s, Puma i H&M są na dobrej drodze do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych z produkcji o co najmniej 55% do 2030 r. w porównaniu z 2018 r. Nawet ten cel wydaje się odległy, biorąc pod uwagę krótki termin (6 lat).
Najsłabiej wypadły Shein, Fast Retailing, Lululemon i Inditex, osiągając odpowiednio 2,5, 14, 16 i 16 punktów. Szczególnie niepokojący jest przypadek Shein, giganta szybkiej mody, którego emisje wzrosły o 50% w ciągu roku, przewyższając roczne zanieczyszczenia Paragwaju. Szybki rozwój tej firmy zagraża wysiłkom na rzecz dekarbonizacji podejmowanym przez inne marki.
Levi Strauss, Adidas, Gap i VF Corp. plasują się w środku stawki z wynikami odpowiednio 37,5, 33,5, 20,5 i 20 punktów. Podczas gdy Puma i Nike wyróżniają się na tle pozostałych pod względem przejrzystości, Shein uzyskało “0”, a Inditex bardzo niski wynik.
Przeczytaj również: LPP publikuje wyniki za I kwartał 2024. Spółka wypracowała ponad 4,3 mld zł przychodu, dwucyfrowy wzrost sprzedaży oraz rekordowy zysk operacyjny
Greenwashing spowalnia zieloną transformację branży modowej
Chociaż niektóre marki modowe poczyniły pewne kroki w kierunku redukcji emisji i przejścia na energię odnawialną, powszechne stosowanie greenwashingu i zjawisko ultraszybkiej mody poważnie utrudniają te wysiłki. Greenwashing to stosowanie przez firmy mylących lub wprowadzających w błąd praktyk marketingowych, aby sugerować, że ich produkty lub działania są bardziej przyjazne dla środowiska, niż w rzeczywistości. Takie strategie mają na celu zatuszowanie rzeczywistego wpływu firmy na planetę i odciągnąć uwagę konsumentów od ich własnej odpowiedzialności za zmiany klimatyczne. Zaledwie kilka tygodni temu Kanadyjskie Biuro ds. Konkurencji ogłosiło, że oficjalnie wszczęło dochodzenie w sprawie Lululemon w następstwie skargi złożonej przez Stand.earth, w której skrytykowała ona wykorzystywanie przez markę kampanii „Be Planet” do promowania swojej dbałości o środowisko przy jednoczesnym podwojeniu zanieczyszczenia dwutlenkiem węgla.
„Dobra wiadomość jest taka, że następuje postęp. Zła wiadomość jest taka, że postęp ten jest utrudniany przez niebezpieczne zanieczyszczenia powodowane przez ultraszybką modę i rosnące zagrożenie „greenwashingiem”. Mówiąc najprościej, większość marek nie jest jeszcze na dobrej drodze do dekarbonizacji, a wiele z nich zmierza w złym kierunku i niezależnie od ceny wydrukowanej na metce, ludzie i planeta muszą ponieść prawdziwe koszty. Ci wielcy gracze w branży modowej muszą wykazać się przywództwem, szybko wycofując paliwa kopalne i inwestując w namacalne rozwiązania w zakresie energii odnawialnej” – skomentowała w komunikacie prasowym Rachel Kitchin, starsza działaczka na rzecz klimatu w firmie Stand.earth i główna autorka raportu.
Przeczytaj również: Joanna Przetakiewicz rusza z nową inicjatywą, aby zwrócić uwagę na alarmujący problem. Czym jest Koalicja Przeciwko Samotności?