REKLAMA

5 minut z… marką Cuori e Picche

REKLAMA

Cuori e Picche to marka, która redefiniuje znaczenie dresów i ich konotacji z luksusem. Właścicielka, Marika Biegała, zaczynała swoją działalność od wyspy w poznańskiej galerii, a dziś cieszy się szerokim gronem klientów podzielających jej miłość do wygody. Skąd czerpie inspiracje? Z jakimi wyzwaniami się mierzyła? O kulisach prowadzenia marki Cuori e Picche opowiada w nowym modowym cyklu Fashionbiznes.pl.

Cuori e Picche to…

100 procent mnie. W pracowni szyję dresy według tego, jak sama chciałabym się poczuć i wyglądać w wygodnych ubraniach. Mam w szafie każdy projekt, który wychodzi spod mojej ręki. Noszę je z przyjemnością, są istotną częścią mojej garderoby i nie wyobrażam sobie bez nich mojego stylu. Cuori e Picche to moja interpretacja kobiecych dresów, które, wbrew stereotypom, nie są przeznaczone tylko do chodzenia po domu.

Chciałabym, żeby polska branża modowa …

budowała własne DNA bez oglądania się na inne firmy. Każdy, kto decyduje się założyć własną markę powinien robić to, co jest w pełni zgodne z jego potrzebami, a niekoniecznie to, co podpatrzy w cudzych katalogach. Mam wrażenie, ze w branży jest dużo powielania tych samych schematów, co na dłuższą metę spowalnia rozwój i marnuje potencjał polskiej branży modowej.

Gdybym mogła wprowadzić jedną zmianę, żeby ułatwić funkcjonowanie Cuori e Picche, byłoby to…

większe skupienie polskich klientów na lokalnych markach. Kiedy zaczynaliśmy w 2016 roku z welurowymi dresami, wsparcie klientów było niezbędne – nie oszukujmy się, nie był to wówczas łatwy produkt. Welur w dresie wielu osobom kojarzył się z czymś, co dawno wyszło z mody i jest passé. Na szczęście, na przestrzeni lat ta perspektywa się zmieniła, szczególnie po pandemii.

Nowe kolekcje tworzę…

Z dużym wyprzedzeniem. Wcześniejszy wybór materiałów zawsze dodaje do procesu tworzenia nutę niepewności i ekscytacji, którą uwielbiam. Nigdy nie wiem, czy uda nam się wstrzelić w najwyższe trendy modowe. Trwam w niewiedzy aż do momentu, gdy wiodące marki pokażą swoje projekty i ukierunkują modę na nadchodzące miesiące.

Tak właśnie było z naszą najnowszą kolekcją – postawiłam na neony i wyraziste barwy. Jak się okazało, dobrze wybrałam – kolorystyka była spójna z globalnymi trendami, a kolory, których użyłam, pokrywają się z propozycjami z najwiekszych wybiegów modowych. Latem potrzebujemy mocnych barw, pozytywnej energii i otworzenia się na różnorodność naszych szaf – tego nie zabrakło w najświeższych projektach Cuori de Picche.

Po branży modowej nie spodziewałam się…

aż takiej bezwzględności. Branża modowa kryje za sobą wiele ciemnych stron i nieraz trzeba „oberwać”, by nauczyć się tego na własnej skórze. Stworzenie marki odzieżowe wszystkim wydaje się łatwe i proste, jednak w rzeczywistości wiele z firm, o których czytamy na portalach modowych ledwo utrzymuje się na rynku.

W mojej firmie najwięcej inwestuję…

w to, czego na danym etapie zaczyna mi brakować. Chcę, by Cuori de Picche niezmiennie można było określić marką luksusową, ale w taki sposób, w jaki sama chciałabym czuć luksus od firmy, w której kupuję ubrania. Chodzi o detale, obsługę, jakość i progres. Staram się jak najlepiej dbać o każdy etap produkcji – zaczynając od projektowania, a kończąc na kontakcie z klientem i dobrej promocji. Zawsze słucham potrzeb moich klientek i staram się wdrożyć je w swoje projekty. Z tego względu w rozmiarówce Cuori de Picche na stałe zawitał rozmiar XL, który widać na zdjęciach z kampanii.

Najlepsza biznesowa lekcja, jaką dostałam…

to zasada: ufaj tylko sobie! Wraz z nabieraniem doświadczenia w branży zauważyłam, że do wielu tematów należy podchodzić z dystansem, bez emocji. Biznes to biznes – nie powinno się w nim nawiązywać zbyt bliskich relacji, tylko trzymać się swojego planu.

Gdybym miała zacząć ta przygodę od początku, to…

niewiele bym zmieniła. Może wykazałabym się większym dystansem do różnych sytuacji, które stanęły mi na przeszkodzie. Może zrezygnowałabym z pewnych współprac. Może odpuściłabym niepotrzebne przejmowanie się. Z drugiej strony drobne potknięcia są drogą do wewnętrznej mobilizacji. Uczymy się na błędach, dlatego uważam, wszelkie niedogodności wykreowały moje doświadczenie i obecną postawę w biznesie.

Biznesowo inspirują mnie…

marki, u których obserwuję stały rozwój. Takie, które wspinają się wyżej i systematycznie pną się po szczebelkach do sukcesów. Nie wywołuje to u mnie chęci rywalizacji, wręcz przeciwnie – motywuje do patrzenia ponad własny horyzont i zmierzenia się z własnymi marzeniami. Cudzy sukces pokazuje, że systematyczną pracą również mogę osiągnąć to, co sobie zaplanuję.

>>> Przeczytaj też: 5 minut z… marką Undress Code

.

REKLAMA
REKLAMA

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

REKLAMA

Newsletter

FASHION BIZNES