Znacie to uczucie, kiedy uświadamiacie sobie, że kierunek waszego kształcenia nie przygotowuje Was do pracy w realnym świecie. Albo kiedy pracujecie, w tym za młodu wybranym zawodzie i nagle się okazuje, że to nie jest to. Szczęściarzy na wybranym przez siebie miejscu nie brakuje, jednak medal ma dwie strony. Głowa do góry, nie jesteście sami.
Błądzić jest rzeczą ludzką. Nie budzimy się pewnego słonecznego ranka naszego nastoletniego życia z myślą: “To jest to, co chcę robić do życia!”. Szukamy, myślimy przez kilkanaście nocy z rzędu, często wypieramy. W większości przypadków jednak, decyzję o ścieżce kariery podejmujemy na podstawie kryterium zwanego marzeniami. Podejście idealistyczne znane jest każdemu – praca łącząca pasję. Niestety to mrzonka (znów w większości przypadków dodam).
Odnajdź siebie
Pozwolę sobie na autorefleksję ten jeden raz – błądziłam w świecie zawodowego marazmu, częściej będąc po stronie bezrobotnej niż zatrudnionej. Podjęte prace były tymi tymczasowymi, w drodze do tej wymarzonej, jedynej. Studia? Dały mi wiedzę ogólną. Nie przygotowały na zderzenie się z mechanizmami rynku pracy. Dwa różne kierunki, uzupełniające się nawzajem, poszerzające światopogląd – przeczekujące. To, czym na obecne chwile czasu ówczesnego się interesowałam, nadrabiałam kursami. Moim marzeniem, nie tak ukrytym, było bycie stylistą. Podejście idealistyczne – stylistą, docelowo w “Vogue’u”, a co! Miłość do mody, do ubrań, niekonwencjonalnych połączeń to nie pasja, lecz część mojej osoby. Zaślepiona miłością, patrzyłam na rynek pracy przez różowe okulary. Blisko 5 lat później, rozumiem i odróżniam pasję od pracy, marzenia od spełnienia. Czuję się świetnie stukając w klawiaturę mojego laptopa, ubrana raz w satynową sukienkę, drugi raz w ulubione spodnie w stokrotki, pisząc dla Was tekst.
Marzenia są marzeniami, należy je spełniać, jednak im dalej w życiowy las, rozumiemy więcej. Często marząc pomijamy faktor wiedzy z danej dziedziny, orientujemy się, że samą pasją nie zarobimy na życie, ponieważ zderzenie z realiami często może spowodować odkochanie się. Spokój psychiczny, komfort, a przede wszystkim ludzie – to klucz do zawodowego sukcesu. Żeby wracając do domu lub zamykając laptop po zdalnej pracy, nie czuć psychicznego wycieńczenia.
Spokój psychiczny, komfort, a przede wszystkim ludzie – to klucz do zawodowego sukcesu.
Tego samego zdania jest Agata, niedoszła dziennikarka. Marzyła o pracy w redakcji, jednak po kilku miesiącach zrozumiała, że to nie to. “Zupełnie przypadkiem trafiłam do marketingu, mija mi 10 lat w branży i nadal czuję ekscytację”. Agata podzieliła się swoim sposobem na zachowanie zdrowego ducha w pracy – zmienia miejsce pracy, ostatnio już trzeci raz. Jak mówi: “dla świeżości, ale i dla oddechu”. Poznajcie również Marysię, panią doktor z Warszawy, która podjęła wymarzoną pracę w Polskiej Akademii Nauk. Jak mówi, pisała artykuły naukowe, ubiegała się o uznanie patentu. Po dwóch i pół roku odeszła, pracuje obecnie w HR. Jest szczęśliwa.
Kolejną bohaterką zawodowej karuzeli niepewności jest Anna. Mieszka za granicą, zatem jak mówi, jej dream job musiała zaczekać, aż opanuje język i zdobędzie doświadczenie. Jednak, aby osiąść na wymarzonym stanowisku przeszła długą drogę. “W ciągu 3 lat zmieniałam pracodawcę siedem razy, w większości przypadków dlatego, że pojawiała się lepsza oferta, a ja nie do końca byłam zadowolona z ówczesnej pracy”. W końcu zaryzykowała, aplikowała tam, gdzie wreszcie widziała siebie. Brakowało jej doświadczenia, wymagania pracodawcy pokrywały się w 70% z jej kompetencjami. Jednak sięgnęła po tą szansę i jej się to opłaciło. “Od roku nie spojrzałam nawet na ogłoszenia, mam wszystko co było dla mnie ważne w relacji pracodawca – pracownik. I tak to jest mój dream job”.
“Przekonałam się, że dyplom to ładny kawałek papieru… a prawdziwą wiedzę zdobyłam dopiero pracując w zawodzie”.
Historia Anety, która ukończyła pedagogikę specjalną, jest brutalna, pokazuje jak traktuje się osoby z zaburzeniami w środowisku zawodowym. “Przekonałam się, że dyplom to ładny kawałek papieru… a prawdziwą wiedzę zdobyłam dopiero pracując w zawodzie”. Zawodzie wymagającym poświęcenia, często oddania cząstki siebie. Aneta podjęła pierwszą pracę w domu dziecka. Jako jeszcze studentka, nie była gotowa na takie zderzenie z brutalnością doświadczeń dzieci. Zatrudniła się w przedszkolu integracyjnym, gdzie doświadczyła mobbingu z racji cierpienia na depresję: “Generalnie jak się jest nauczycielem, to najlepiej nie chorować w ogóle”. Kiedy wreszcie znalazła swoje miejsce, po trzech tygodniach urlopu zdrowotnego z racji nawrotu depresji, wręczono jej wypowiedzenie. Doświadczona Aneta kładzie dobro dzieci ponad siebie: “Nie wiem, czy chciałabym zamienić to na coś innego, bo koniec końców więcej jest plusów. Lubię dzieciaki i lubię patrzeć, jak się zmieniają i rozwijają, jak robią postępy”.
Pozytywność zawodowa Klaudii Klimas
Jednak nie zawsze droga do spełnienia jest wybrukowana negatywnością. Przykładem, że można robić to, co się kocha jest Klaudia Klimas. Młoda projektantka z Kroczyc, sięgnęła po swoje marzenia kończąc Szkołę Artystycznego Projektowania Ubioru w Krakowskich Szkołach Artystycznych oraz kreowanie wizerunku i stylizację w krakowskiej Artystycznej Alternatywie. “Zawsze wiedziałam, że chcę się rozwijać w tym kierunku. Moda bez wątpienia była jedną z moich największych pasji, którą pielęgnowałam od dziecka”. Kierunek jej kształcenia zatem nie był przypadkowy, jak sama mówi, bez wiedzy, kursów oraz praktyk nie miałaby odwagi założyć własnej marki pod swoim nazwiskiem.
“Cały czas walczę o to by się przebić“
Klaudia od dwóch lat jest dyplomowaną projektantką i jest wdzięczna za wsparcie szkoły oraz swoich klientów. W tak krótkim czasie spotkało ją tyle dobrego, że niejeden projektant może pozazdrościć jej tak wspaniałego debiutu. Jednak Klaudia zaznacza, że przebicie się w branży wymaga wiele determinacji. “Cały czas walczę o to by się przebić. Uważam, że trzeba mieć odwagę i dużo determinacji. Prezentować swoje kolekcje w każdym możliwym miejscu, brać udział w pokazach i konkursach”. Tak rozpoczęła się kariera Klaudii Klimas – pokaz dyplomowy jej kolekcji utrzymanej w artystycznym duchu, kontakty ze stylistami, którzy sami proszą o współpracę, dzięki czemu kreacje Klaudii zyskują rozgłos. “Mam bardzo dużo szczęścia i spotykam właściwe osoby na swojej drodze, widzą one we mnie potencjał i pomagają mi zaistnieć w tym środowisku”. Szczęście Klaudii do ludzi wynika również z jej przyjaznego usposobienia, komunikacja z projektantką jest tak łatwa jak rozmowa z przyjaciółką. I właśnie to jest kluczem jej sukcesu obok, czego nie można jej odmówić, ogromnego talentu, jej charakter. Zapytana czy zdecydowałaby się na stworzenie własnej marki bez dyplomu SAPU, odpowiada, że postawiłaby na sklep online. “Myślę że nie tworzyłabym kolekcji artystycznych, które można oglądać na wybiegu. Teraz wiem, że są one dla mnie dużą przepustką i formą reklamy”. Na poparcie tych słów przytoczyć można chociażby wyróżnienia podczas Cracow Fashion Week, nie wspominając o pokazie kolekcji podczas finału polskiej edycji Top Model w telewizji TVN w 2020 roku.
Nie dowiesz się dopóki nie spróbujesz
Jak zawsze istnieje kolor biały obok czarnego, pozytyw obok negatywu. Często marzenia rozbijają się o ścianę rynku pracy. Jednak nie dowiemy się dopóki nie spróbujemy własnych sił w wymarzonym zawodzie. A nuż, będziemy jak Klaudia Klimas, szczęśliwi i dumni z siebie. Wdzięczni ludziom wokół. Młoda projektantka, zapytana o radę, dla tych ambitnych, raczkujących, mówi wprost – odwagi! “Wiem, że dużo osób boi się ryzyka, brakuje im środków, dlatego powinni zasięgnąć wiedzy względem dofinansowań na otwarcie bądź rozwój własnej działalności. Powinni szukać pomocy i wsparcia z różnych źródeł. Strach nigdy nie powinien hamować ich przed spełnieniem zawodowym”.
Próbujmy, smakujmy, zmieniajmy zdanie. Sięgajmy po marzenia, jeśli ich odzwierciedlenie w rzeczywistości okaże się inne od naszych wyobrażeń, nie zrażajmy się. “Życie jest zbyt krótkie na nieodpowiednią pracę” – niech motto Anny stanie się i naszym, wspólnym.