noSlotData
noSlotData
noSlotData
REKLAMA
noSlotData

O pasji, która stała się pracą rozmawiamy z Adrianą Krawcewicz, ilustratorką mody

REKLAMA
noSlotData
źródło: adrianadeco.com
źródło: adrianaillustration.com

Wielu zagranicznych ilustratorów gości na pokazach mody, szkicując w szalonym tempie przechodzące po wybiegu modelki. Potrafiłabyś pracować w ten sposób?

Próbowałam i choć jest to dość trudne – szczególnie, kiedy chce się dokładnie obejrzeć kolekcję – to bardzo chciałabym podjąć to wyzwanie.

Masz swoją ulubioną technikę wykonywania ilustracji?

Przez lata przede wszystkim skupiłam się na metodach digital, kocham ilustrować w Photoshopie, gdyż daje on niesamowite możliwości mieszania technik tradycyjnych i komputerowych. Ostatnio jednak więcej ilustruję technikami tradycyjnymi: akwarela, tusz, markery. Ponieważ bardzo dużo ilustruję na żywo, to przede wszystkim jestem zależna od tych materiałów.

Który z dotychczasowych projektów ma dla Ciebie największą wartość i dlaczego?

Myślę, że ilustracje wykonane dla londyńskiego butiku H&M na Oxford Circus – to był światowy przełom w mojej karierze ilustratora. Moje marzenie ujrzenia ilustracji w samym sercu Londynu się spełniło. To samo uczucie towarzyszyło mi, gdy zobaczyłam moje ilustracje zaprojektowane dla Lulu Guinness na oknach wszystkich ich sklepów w Londynie, w tym na Covent Garden. Ujrzenie własnej ilustracji wykorzystanej w komercyjnym aspekcie w centrum miasta daje ogromną satysfakcję.

Butik H&M w Londynie, źródło: adrianadeco.com
Butik H&M w Londynie, źródło: adrianaillustration.com

Mieszkasz i pracujesz w Londynie. Jakie różnice dostrzegasz między brytyjskimi a polskimi ilustratorami mody?

Jak wspomniałam wcześniej, w Londynie nauczyłam się, że większą istotę kładzie się na ekspresję aniżeli na bardzo rozbudowaną ilustrację. Tempo życia w Londynie, a szczególnie w branży, odzwierciedla się na ilustracji. Mało który klient jest w stanie czekać tydzień na gotowe zlecenie.

Czy tamtejsza moda wpłynęła w jakiś sposób na styl Twoich prac?

Miała ogromny wpływ! Kocham brytyjską modę za eksperymentowanie, szaleństwo, wyobraźnię. Zdecydowanie pomogło mi się to wyzbyć zachowawczości w mojej sztuce.

Myślisz, że ilustracja modowa ma szansę w przyszłości wyprzeć fotografię, np. w magazynach modowych albo przynajmniej odzyskać utraconą pozycję?

Myślę, że jej nie wyprze, ale widzę niesamowity powrót i zainteresowanie ilustracją modową, co jest bardzo pozytywne. Cieszy mnie fakt, że w branży chyba zatęskniono za artystyczną impresją i swobodą, której nic tak nie odda jak ilustracja.

Czytaj dalej…

REKLAMA
noSlotData
REKLAMA
noSlotData

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

REKLAMA
noSlotData

Newsletter

FASHION BIZNES