REKLAMA

W jaką biżuterię warto inwestować? Radzi Karolina Richter, założycielka i projektantka marki TILSAM FINE JEWELRY.

REKLAMA

Karolina Richter to założycielka, a przede wszystkim – projektantka marki biżuterii premium TILSAM FINE JEWELRY. Z wykształcenia prawniczka, z zamiłowania kreatorka dobrej energii, którą przekłada w swoje projekty biżuterii – talizmanów ręcznie wykonywanych z kamieni szlachetnych oraz złota najwyższej jakości. Nie ma dwóch takich samych tilsamów, zgodnie z wyznawanym przez nią motto: lepiej być unikalnym niż idealnym.

Fashion Biznes: Karolina, skąd pomysł na markę biżuteryjną premium? Zwłaszcza w dobie wysokiej inflacji i – bądźmy szczere – także wielu innych marek biżuteryjnych, które tworzą ją z wykorzystaniem tych kruszców?

Karolina Richter: Nie mamy na polskim rynku drugiej takiej biżuterii, jaką tworzymy w Tilsam. Ze względu na zawirowania historyczne – umówmy się – w znacznej większości kobiety w Polsce nie są dziedziczkami klejnotów rodowych. Tilsam to biżuteria, która powstała z potrzeby serca i posiadania w swojej kolekcji takich, można powiedzieć, małych dzieł sztuki, które same w sobie są wyjątkowe, wartościowe i przede wszystkim – ponadczasowe. Z wielkim sentymentem patrzę na pierścionek z akwamarynem mojej babci, który całe życie nosiła jako swój talizman. Jest dla mnie ważny, bo ze wszystkich wnuczek to ja zostałam wybrana, aby go dostać. Niestety nie mogę go nosić – jego wzór zestarzał się jeszcze za życia babci. Ale to dobrze, bo dzięki niemu powstało Tilsam.

Pomyślałam sobie, że już czas skończyć ze wzorami sprzed 100 lat, z których wszyscy wciąż korzystają. Taka śmieszna historia ze środowiska jubilerskiego: co jakiś czas większa firma postanawia zastrzec jakiś wzór. Następnie szereg stowarzyszeń jubilerskich występuje ze sprzeciwem do zastrzeżenia, pokazując, że ten wzór ma już 100 lat. I zawsze sprzeciw zostaje przyjęty. W Tilsam tworzę wzory, którym nikt się nie sprzeciwi – bo nikt ich wcześniej nie widział i to jest nasza wartość. A żeby uhonorować stary pierścionek babci, który zrobił tyle dobrego, pierwszym kamieniem, jaki zakupiłam do tworzenia kolekcji był właśnie akwamaryn. W moim życiu nic nie jest przypadkowe.

Rozumiem, że jesteś sterem, okrętem i żeglarzem w Tilsam?

Fakt, moje usposobienie i osobowość mogłyby wystarczyć za wszystkich (śmiech). Ale doceniam wiedzę i zaangażowanie innych. Dlatego Tilsam od samego początku tworzony jest przez ludzi, którzy z szacunkiem podchodzą do biznesu, ale także chcą tworzyć coś nowego… na lata. Asumptem do założenia Tilsam była także mama współzałożyciela Tilsam, mojego bliskiego znajomego – Mikołaja Gauera. Nie mogąc dostać żadnego ciekawego dla niej produktu, sama zaczęła projektować swoją biżuterię, z kamieni szlachetnych ściąganych z całego świata oraz odziedziczonych po swojej mamie. Pomyślałam sobie wtedy, że skoro kobieta starsza ode mnie o 20 lat ma już dość dostępnych na rynku wzorów, to znaczy, że czas ten problem zaadresować.

Biżuteria, to symbol, który może być przekazywany z pokolenia na pokolenie. Być wehikułem czasu, który przeniesie nas nie tylko do przeszłości, ale także w przyszłość. I być wyznacznikiem własnej kreatywności. Wierzę, że nasza marka przyciąga do siebie ludzi, którzy mają podobną wizję świata i wierzą w moc energii. Energii nie tylko samych kryształów, ale także tej siły, która może zmienić rynek biżuteryjny w Polsce na lepsze.

Na rynku biżuteryjnym w Polsce jest naprawdę sporo firm, które wykonują pierścionki czy kolczyki z wykorzystaniem złota i kamieni szlachetnych. Czym wyróżnia się Tilsam?

Pozornie tak jest, prawda jest jednak taka, że jesteśmy jednymi z nielicznych na rynku w pełni uczciwie podchodzący do klienta. Nasza biżuteria to czyste złoto i kamienie szlachetne w nieoszlifowanej formie, które same w sobie stanowią wartość inwestycyjną. Takie kamienie mogą być w przyszłości oszlifowane i sprzedane z wysoka marżą. Mogą także pozostać surowe i być sprzedawane jako inwestycyjne czy kolekcjonerskie. Zazwyczaj takie kamienie zalegają u inwestorów w szufladach, czekając na swój moment, kiedy zostaną ponownie wystawione na sprzedaż. Ale ja uznaję to za ogromne marnowanie ich potencjału. Dlatego oprawiłam je w naszyjniki, aby nie tylko były inwestycją, ale także piękną, unikatową i kolekcjonerską biżuterią.

Natomiast faktycznie wiele marek komunikuje w swojej ofercie produkty, o których wspominasz. Są one jednak zazwyczaj tylko pozłacane i wykonane z – jak to powszechnie się utarło – “kamieni półszlachetnych”, które… nie istnieją. Gemmologia, czyli nauka o kamieniach jasno prawi, że dzieli się je na kamienie szlachetne oraz ozdobne. Nie istnieje pojęcie “kamieni półszlachetnych”. W związku z tym biżuteria Tilsam to nie tylko ozdoba. To nie tylko ponadczasowa biżuteria. To również produkt, który – dzięki złotu, a przede wszystkim kamieniom szlachetnym – jest remedium na inflację, stanowiąc inwestycję alternatywną. Pieniądze z dnia na dzień tracą na wartości. Mam wrażenie, że edukacja ekonomiczna w Polsce kuleje. Jeśli nie mamy wysokich budżetów na zakup, np. nieruchomości, dobrym rozwiązaniem jest inwestowanie w produkty, które wraz z upływem czasu zyskują na wartości. Należy do nich również biżuteria. Co ciekawe, badania wskazują, że lokowanie kapitału w dobra luksusowe – tj. biżuterię, również z kamieniami szlachetnymi – znacznie wzrosła po pandemii.

Zobacz także: Rośnie popyt na towary luksusowe. “Rynek już otrząsnął się z szoku wywołanego pandemią”

Zatem, jak rozumiem, gra słów może w przypadku biżuterii z nieistniejącymi “kamieniami półszlachetnymi” wprowadzić konsumenta w błąd?

Sprzedający niestety często wykorzystują niewiedzę Polek w temacie biżuterii – w szczególności w zakresie kamieni. Celowo mówię “kamieni”, bo na rynku mamy zatrzęsienie firm oferujących srebrne, pozłacane lub nawet złote produkty z kamieniami nazywanymi przez nie szlachetnymi lub “półszlachetnymi”, które są w rzeczywistości wyłącznie kamieniami ozdobnymi. Są to w oczywisty sposób nieuczciwe praktyki, ponieważ różnica między kamieniem szlachetnym, a ozdobnym jest dla konsumenta różnicą kluczową. Uczciwość nakazuje, by edukować konsumenta, bo absolutnie każdy ma prawo wiedzieć, na co wydaje swoje pieniądze. I my to staramy się przekazać. Można powiedzieć, że to nasza misja.

Zawsze powtarzam też, że piękno jest w oku patrzącego. Komuś ozdobny Amazonit może się wydać piękniejszy niż szlachetny szmaragd. Konsument musi jednak znać różnice, między wartością inwestycyjną tych dwóch kamieni. W przypadku Amazonitu – jest ona zerowa. Płacimy wyłącznie za “ładny kamyczek”. Warto o tym mówić, ponieważ często klientki do mnie piszą: “czy Tilsam ma w swojej ofercie kamień szlachetny: Ametyst lub Kryształ górski?”. Odpowiedz brzmi: nie mamy, gdyż nie są to kamienie szlachetne. Tilsam jest budowane w zaufaniu do marki. Moje klientki nie musza się zastanawiać, czy wydały pieniądze na kamień szlachetny czy na kamień ozdobny, bo ktoś im wmówił, że jest on półszlachetny i ma swoją wartość. Żwirek z ogródka także można oprawić w złoto, ale… nie podniesie to jego wartości :)

Wspominasz o ponadczasowości biżuterii, a żyjemy w świecie fast fashion, gdzie trendy zmieniają się szybciej, niż co sezon. Gdzie w tym wszystkim plasuje się Twoja marka?

Konsumpcjonizm to szerokie pojęcie i perspektywa. Trzeba wyjść od tego, że to proces psychologiczny, który kieruje naszym życiem w wielu aspektach i dyktowany jest w praktycznie każdej kategorii: być lepszym, szybszym, fajniejszym, bogatszym. Tilsam – a właściwie DNA naszej marki – mówi krótko: lepiej być unikalnym niż idealnym. Czyli lepiej zainwestować w biżuterię, która – po pierwsze – wykonana jest z najlepszych surowców, a po drugie, będzie z nami na lata. Może ją nosić Twoja córka, a nawet wnuczka. Bo talizmany tworzone przeze mnie, a następnie wykonywane przez lokalnego złotnika, są produktami, które kobiety z krajów zachodnich mają w swoich szkatułkach od pokoleń. My dopiero rozpoczynamy ten proces.

W Polsce nadal króluje biżuteria fast fashion, czyli krótkie i zmienne linie biżuterii z półproduktów ściąganych z Chin, opartych na aktualnych trendach, które… za sezon będą zupełnie inne. Do tego dochodzi jeszcze biżuteria sieciowa, czyli wspomniane już stare wzory sprzed 100 lat pod przykrywką logo różnych marek oraz biżuteria antyczna, w której – podobnie do mnie – nie każdy się dobrze czuje. Przynajmniej nie zawsze i nie na każda okazję.

Natomiast wykonywanie własnych produktów u jubilera wymaga kreatywności i kreacji, w którą nie każdemu chce się bawić. Reasumując: Tilsam łączy wszystkie te elementy, ponieważ mamy unikatowe wzory, których nikt wcześniej nie zrobił, materiały szlachetne i ręczną pracę złotników. I różnica polega na tym, że to nasz trend, który jest ponadczasowy, ale nie nudny. To tilsamowa moda, która jest wyróżnikiem nawet najprostszej stylizacji. Jest nowoczesna, ale też inna, bo moim celem nie jest abyśmy szli z trendem. Wolimy, aby to trendy podążały za nami.

Czy w takim razie inwestycja w Waszą biżuterię jest dobrym pomysłem w okresie świątecznym?

Oczywiście, zwłaszcza jeśli chcemy docenić bliskie nam kobiety: mamy, babcie, siostry, partnerki. Biżuteria to jedna z najbardziej osobistych rzeczy, jakie możemy sobie kupić, bądź dostać. Sam fakt, że nosimy ją na gołym ciele i mamy ją czasem ukrytą pod ubraniem, tworzy tę magię intymności, którą wiele z nas codziennie manifestuje. W dobie konsumpcjonizmu, jak już wcześniej wspomniałam, prezenty świąteczne też trafiają do kategorii “więcej i więcej”. A czy nie lepiej postawić na jeden, ale ponadczasowy i wyjątkowy produkt, którego wartość w portfelu będzie rosnąć? Nie mówiąc także o tym, że przekazując biżuterię, której nie ma w dwóch takich samych egzemplarzach, dajemy dużo do zrozumienia obdarowywanej osobie: jesteś dla mnie wyjątkowa, doceniam to. Święta to magiczny czas, tak jak magiczna jest aura naszej biżuterii. Czy podarowany pierścionek żonie może za jakiś czas trafi do naszej córki, która właśnie siedzi pod choinką i rozpakowuje prezenty? A może kupujemy ją dla naszej wnuczki? Tilsam to magia, która może rodzić tradycję, ale na to jeszcze chwilę musimy poczekać – dajcie nam się rozkręcić!

Jeśli miałabyś polecić jakiś konkretny model biżuterii osobie, która chce w nią zainwestować i myśli o niej nie tylko w kwestii walorów wizualno-emocjonalnych, ale także finansowych, to co by to było?

Zaczęłabym od naszego flagowego produktu, czyli nieoszlifowanych kamieni szlachetnych. Oprawiamy je dokładnie w takiej formie w jakiej występują w Naturze. Zawsze z największym szacunkiem podchodzę do każdego kamienia, starając się oprawą podbić to, co Natura postanowiła w nim namalować. Wszyscy się zawsze dziwią, jak to możliwe, że ten kamień jest nieoszlifowany, a jest tak piękny? Sama się dziwię, że nikt wcześniej na to nie wpadł. Już nie mówiąc o wartości ekologicznej polegającej na nieprodukowaniu odpadu szlifierskiego i nieniszczeniu zasobów. Poza tym liczę na to, że Polki w końcu zmęczy ta potrzeba unifikacji i docenią wyjątkowość kamieni Tilsam. Ich asymetrie czy inkluzje i fakt, że każdy występuje w pojedynczym egzemplarzu. Natura się nie powtarza. Dlatego ja jestem mną, a Ty jesteś sobą i obie jesteśmy perfekcyjnie nieperfekcyjne.

Czymś jeszcze powinniśmy się kierować podczas wyboru biżuterii?

W kontekście problemu z wyborem: różne metody wszyscy dookoła nam doradzają. A to znaki zodiaku… a to numerologia. A ja powiem jedno – we wszystkim, co robimy w życiu, najważniejsza jest intuicja. To ona nas przez życie powinna prowadzić. To atawizm naszych przodków, który każdy z nas nosi w sobie. Niestety, życie w obecnym świecie nam mocno utrudniło możliwość dostępu do niego. Jak mawiała moja wspaniała nauczycielka aktorstwa w technice Meisnera, Judy Turan – której już z nami nie ma – reaguj zanim pomyślisz, bo Twoje ciało wie lepiej.

Zatem przy wyborze kamienia powtórzę jej słowa: reaguj zanim pomyślisz i zaufaj sobie, a wszystko będzie tak, jak powinno być. Dotyczy to także wyboru kryształu dla innej osoby. Jeśli trafiłeś do tilsamowego świata, to znaczy, że osoba, której chcesz podarować naszą biżuterię jest dla Ciebie ważna. Dlatego Twoja intuicja idealnie podpowie Ci, czego Ty lub Twoja bliska osoba w danym momencie potrzebujecie. Jak żyjemy w zgodzie ze swoją intuicją, to magia wydarza się sama. Nawet wtedy, gdy się w nią nie wierzy… :)

Przeczytaj również: Najbardziej pożądane ubrania, marki i projekty 2022 roku. Kto znalazł się na szczycie?

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Newsletter

FASHION BIZNES