Czy nazwę House of Zana można pomylić z ZARĄ? Według Inditexu, owszem. Gigant modowy wszczął postępowanie prawne przeciwko Amber Kottri, która prowadzi firmę House of Zana i rok temu odmówiła zmiany jej nazwy. Na początku sierpnia obie strony konfliktu spotkały się w sądzie.
W ubiegły wtorek Amber Kottri spotkała się z Julią King (przedstawicielką Zary) przed trybunałem ds. znaków towarowych. Sprawa w sądzie była finalizacją sporu, który od ubiegłego roku stawiał przyszłość marki odzieżowej House of Zana pod znakiem zapytania. Według zarządu Zary, nazwa House of Zana stanowiła niebezpieczeństwo dla Zary. Przeciętny klient miał mylić House of Zana z Zarą, a tym samym osłabiać sprzedaż sieciówki w Wielkiej Brytanii. Irracjonalny powód wystarczył, by podjąć wszelkie próby zmuszenia Kottri do wycofania znaku towarowego.
Zara i House of Zana. Początek sporu o nazwę
Rok temu Amber Kottri otrzymała list od zarządu Zary. Przeczytała o prośbie zmiany nazwy firmy, usunięciu wszystkich brandingów oraz kont w mediach społecznościowych. Inditex pozwolił Kottri zrobić to w ciągu miesiąca – w przeciwnym razie sprawa miała wejść na drogę sądową. Zarząd Zary uargumentował wezwanie teorią, iż “konsumenci źle zrozumieją, źle usłyszą, źle wymówią i/lub w inny sposób odbiorą House of Zana jako ZARA”, a także, że nazwa marki “rozmywa odróżniający charakter i reputację marki ZARA“.
Żądania Zary od początku wydawały się być bezpodstawne. W przeciwieństwie do brandów z grupy Inditexu, brytyjska House of Zana jest firmą o zrównoważonym i lokalnym charakterze. Jej produkty możemy dostać w butiku w Darlington, w concept storach oraz za pośrednictwem strony internetowej. House of Zana nie aspiruje, a nawet nie ma możliwości aspirować do osiągnięcia zasięgów znanych na co dzień pracownikom Zary.
House of Zana to mała, niezależna i zrównoważona marka modowa. Słowo “Zana” oznacza wróżkę w języku albańskim, kraju, w którym narodziła się nasza firma. W Albanii znajduje się nasze studio produkcyjne, w którym wszystkie ubrania są starannie projektowane i ręcznie szyte. Dbałość o każdego pracownika to nasz priorytet. Wybraliśmy nazwę „Dom Zany” nie bez powodu – ma potęgować wyobraźnię, że nasze ubrania zostały wykonane przez wróżki. Nie wierzymy, że ktokolwiek mógłby pomylić House of Zana z Zarą. Dołożyłyśmy wszelkich starań, aby stworzyć tę wyjątkową markę. Po przejściu przez pandemię ostatnią rzeczą jaką chcemy zrobić, to być zmuszonym do zmiany marki, usunięcia wszystkich wyszytych etykiet, zmiany naszych nazw w mediach społecznościowych i witryny w sklepu. Spowodowałoby to nieodwracalne szkody w naszej małej firmie.
– czytamy w oświadczeniu House of Zana.
Zobacz także: Koniec darmowego odsyłania ubrań. Zara wprowadza opłatę za zwrot
Spotkanie przedstawicieli firm w sądzie
W ubiegłym tygodniu właścicielka marki House of Zana stanęła przed sądem, by bronić swojej firmy. Co usłyszała podczas rozprawy? Według Julii King, przedstawicielki sieciówki, “niemodne i potencjalnie niskie jakościowo produkty z kolekcji House of Zana mogą mieć szkodliwy wpływ na Zarę i jej reputację”. Font wybrany do logo House of Zana znacząco przypomina logo Zary, a przeciętny konsument uznałby to za przynależność do firmy Zara (identyfikacja wizualna widoczna na zdjęciu poniżej). W międzyczasie Julia King przedstawiła kilka artykułów z prasy, które miały zaświadczyć o niepodważalnej sławie sieciówki. Wspomniała, że gwiazdy, takie jak księżna Cambridge, Mary Berry i Coleen Rooney zostały zauważone w ubraniach sklepu.
Podczas rozprawy Amber Kottri podkreśliła, że “Zana” w albańskim oznacza wróżkę oraz, że to niezwykle ważne w kwestii jej pochodzenia. Spotkała się jedynie z niezrozumieniem – jak powiedziała King, przeciętny konsument nie będzie wiedział, co oznacza Zana. Dodała, że w Wielkiej Brytanii słowo Zana będzie częściej postrzegane jako imię kobiety, a nie wróżka.
Argumenty wystosowane przesz Zarę okazały się być niewystarczające, by skłonić sąd do zablokowania znaku towarowego House of Zana. Kilka dni po spotkaniu w trybunale ds. znaków towarowych Kotrri otrzymała e-mail informujący o decyzji sądu. Wiadomość dostarczono podczas jej wizyty w teatrze w towarzystwie trójki dzieci, ale odczytała ją dopiero po kilku dniach, ponieważ wcześniej nie miała odwagi, by ją otworzyć. Jak mówi, ostatnie miesiące kosztowały ją wiele stresu.
Przeczytaj również: Zara wkracza do przestrzeni metaverse
Zara wykorzystuje przewagę nad słabszymi firmami
Kottri nie jest jedyną osobą, która w ostatnim czasie usłyszała groźby od Inditexu przez znak towarowy. Na celowniku Zary jest także TaraSartoria, której nazwa ma być rzekomo zbyt zbliżona do nazwy globalnej sieciówki. Ta mała marka dostarcza odzież oraz akcesoria z jedwabiu w duchu slow fashion oraz zero waste. Zatrudnia jednego pracownika biurowego i nie posiada żadnego sklepu stacjonarnego. Z kolei Zara prowadzi ponad 2000 sklepów detalicznych i sprzedaż online na całym świecie. Niestety, zawsze będzie silniejszym rywalem, niż mała, lokalna firma.
Pozornie obie sprawy wydawały się być przegrane. Inditex to ogromny konglomerat o dobrym zespole prawniczym i ogromnych funduszach, które niejednokrotnie pozwoliły wygrać wytoczone sprawy. Po nagłośnieniu sprawy z brytyjską matką Kottri, wiele firm podjęło temat swoich przeszłych doświadczeń z Zarą. Wśród nich jest m.in. marka Sozan Jaipur (wcześniej Zarsa Jaipur), która sądziła się z Zarą ponad dwa lata. Ciekawy przypadek obrazuje także Zara McLaughing Studio (wcześniej Zara Ceramics), której właścicielka po przegranej w sądzie musiała zdjąć szyld ze swojego garażu (na wypadek, gdyby ktoś pomylił go ze sklepem w centrum handlowym).
W przypadku House of Zana było inaczej – sąd orzekł wygraną po stronie mniejszej firmy. Z tego względu istnieje duża nadzieja, że TaraSartoria również ochroni swoje prawa – nazwa nie pokrywa się z identyfikacją sieciówki Inditexu.
Przeczytaj też: Walka o znaki towarowe w Chinach. Manolo Blahnik może sprzedawać tam buty po trwającym 22 lata procesie