REKLAMA
Ekoskóra

Dlaczego słynna „ekoskóra” nie jest eko? Oto największy greenwashing w historii mody

REKLAMA

Z pewnością spotkaliście się wielokrotnie z pojęciem „ekoskóry” lub „skóry ekologicznej”. Pytanie jednak, czy naprawdę jest ona tak przyjazna dla środowiska, jak sugeruje jej nazwa? Z definicji ma mieć niski wpływ na środowisko. W rzeczywistości ma ogromny. 

Autor: Aleksandra Zawadzka

“Ekoskóra”: z czego powstaje słynny materiał?

W popularnych sieciówkach, ale też sklepach marek ze średniej półki, można zauważyć kurtki, płaszcze, spodnie czy dodatki z metką „eco leather”. Mają one bardzo modne kroje i dość atrakcyjne ceny, bo trzeba zapłacić za nie tylko od około 100 do 300 złotych, a przy tym „pomagają nam wspierać środowisko”. Widzimy określenia „sztuczna skóra”, „skóra ekologiczna”, „imitacja skóry”, ale niestety tylko 2 na 3 z tych nazw są zgodne z prawdą. W rzeczywistości taka skórzana alternatywa niewiele ma wspólnego z ekologią. Wystarczy rozwinąć zakładkę „skład” na stronie produktu, by przekonać się, że „ekoskóra” równa się… poliester pokryty polichlorkiem winylu (PVC) lub tkanina pokryta poliuretanem. Mówiąc w skrócie: to tani plastik z ropy naftowej i jej pochodnych, który po prostu nie jest nazywany po imieniu. Ma dokładnie takie same właściwości, o jakich mówi się o poliestrze od lat – nie pozwala skórze “oddychać”, jest mało przewiewny i łatwopalny oraz szybko się elektryzuje. Może powodować oparzenia, zwiększa potliwość. Ma niską jakość.

Czy są jakieś plusy? Podręcznikowo przekonuje się, że ubrania syntetyczne są odporne na zagniecenia i trwałe, jednak co do tego drugiego punktu: można polemizować. Uwielbianą za to przez producentów zaletą “ekoskórą” jest przede wszystkim tania produkcja.

Przeczytaj również: Jak Shein zostało największą marką fast fashion na świecie? Oto case study chińskiego giganta odzieżowego

Przeszłość i “przyszłość” sztucznej skóry

“Sztuczna skóra” – chociaż mogłoby się tak wydawać – nie jest nowym rozwiązaniem. Powstała w XIX wieku w Niemczech w firmie Presstoff i wówczas wykonywana była z poddanej specjalnej obróbce masy papierniczej. Pierwszym rozwiązaniem z użyciem poliuretanu były z kolei buty Corfam od marki DuPont, które ujrzały światło dziennie na Chicago Shoe Show w 1963 roku.

Mało ekologiczne jest to, w jaki sposób powstaje “ekoskóra” i co dzieje się z nią po jej wyrzuceniu. Podczas produkcji wydzielają się toksyczne i rakotwórcze dioksyny, które szkodzą ludziom i zwierzętom oraz zostają w środowisku jeszcze długo po wyprodukowaniu PVC. Są także inne chemiczne  substancje: chociażby plastyfikatory (takie jak ftalany) i sole antymonu. Taki materiał pozostawia ogromny ślad węglowy i zużywa dużo energii. Na wysypisku nasza kurtka ze “skóry ekologicznej” rozkłada się bardzo długo – nawet 200 lat – i może uwalniać do gleby oraz wód niebezpieczne chemikalia. Nie nadaje się do recyklingu. 

Gdzie szukać dobrych alternatyw dla “ekoskóry”?

“Ekoskóra” z samego założenia miała być materiałem, który będzie alternatywą dla skóry naturalnej, czyli odzwierzęcej. I jest nim, bo dla jego powstawania nie giną zwierzęta. Jednak sama nazwa wprowadza w błąd, ponieważ jej wpływ na środowisko jest ogromny. Co ciekawe, według niektórych raportów, na przykład opracowanego przez Kering w 2018 roku dokumentu “Environmental Profit & Loss”, skóra naturalna – chociaż rozkłada się o wiele szybciej – jeszcze bardziej oddziałuje na planetę podczas swojej produkcji. 

Gdzie w takim razie szukać dobrych alternatyw? Czy musimy być między młotem a kowadłem i kategoryzować, co jest dla nas mniejszym złem? Odpowiedzi są dwie: drugi obieg i/lub nowoczesne materiały. Wybieranie wyprodukowanych już ubrań i dodatków pozwala realnie zmniejszyć produkcję, z którą wiążą się wspomniane problemy. Z drugiej strony na rynku jest coraz więcej start-upów, które szukają innych rozwiązań dla wyrobów skórzanych. Frumat tworzy „skórę” z jabłek, Pinatex – z liści ananasów, Mylo od firmy Bolt Threads powstaje z grzybów, z kolei Vegea ma w swoim składzie resztki przemysłu winiarskiego. 

Pozostaje nam tylko czekać, aż pojawią się szerzej na rynku. Już teraz zresztą można kupić alternatywną skórę w kolekcjach Hugo Boss, Stella McCartney czy Gucci, a intuicja nam podpowiada, że niedługo będzie ona na wyciągnięcie ręki i przedrostek “eko” naprawdę będzie oznaczać “ekologiczne”, a nie “greenwashingowe”.

Zdjęcie główne: Unsplash

Przeczytaj również: Co to jest “fast fashion”? Sprawdźcie, jak szybka moda zmieniała się na przestrzeni lat

REKLAMA
REKLAMA
Tagi

ekoskóra

REKLAMA

Newsletter

FASHION BIZNES