REKLAMA
Przez Polskę przechodzi fala grupowych zwolnień. Nie omija ona branży mody

Czarne chmury nad rynkiem pracy. Masowe zwolnienia w branży mody

REKLAMA
REKLAMA

2024 staje się czarnym rokiem dla wielu pracowników w Polsce. W najbliższym czasie zatrudnienie stracić mogą dziesiątki tysięcy osób z różnych branż. Redukcję etatów przeprowadzają centra usług, spółki informatyczne, koncerny motoryzacyjne, firmy sektora usług finansowych, jak również sieci handlowe. Fala zwolnień nie omija sektora odzieżowego, który już od miesięcy mierzy się z nienajlepszą kondycją finansową.

Polska gospodarka zmaga się z szeregiem wyzwań, które stawiają przed pracodawcami trudne dylematy. Galopująca inflacja, wzrost płacy minimalnej i składek ZUS generują coraz większe obciążenia dla firm. Jednocześnie postęp technologiczny prowadzi do automatyzacji wielu stanowisk pracy, zwłaszcza tych niewymagających specjalnych umiejętności. Roboty i sztuczna inteligencja stają się coraz bardziej powszechne, zastępując ludzką siłę roboczą. Pracodawcy stają przed wyborem: zatrzymać obecne zatrudnienie i ryzykować pogorszenie sytuacji finansowej firmy, czy też redukować koszty poprzez zwolnienia pracowników. Resort pracy zapewnia wprawdzie, że sytuacja na rynku pracy jest najlepsza od 30 lat, jednak nie sposób ignorować niepokojących sygnałów. Baczni obserwatorzy rynku nie mają złudzeń – Polskę nawiedza fala masowych zwolnień, a przyszłość wielu pracowników rysuje się w ciemnych barwach. 

Rynek pracy: niższe bezrobocie, ale też mniej ofert

Chociaż stopa bezrobocia w Polsce pozostaje na niskim poziomie, Główny Urząd Statystyczny (GUS) odnotowuje pewne niepokojące trendy na rynku pracy. Jednym z nich jest spadek liczby nowych ofert pracy. W marcu 2024 r. zarejestrowano ich 88,1 tys., co oznacza spadek o 9,1 proc. w porównaniu z marcem 2023 r. Analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) uspokajają jednak, że liczba ofert utrzymuje się na zbliżonym poziomie od 1,5 roku, nie licząc sezonowych wahań.

Dowiedz się więcej: Spadła liczba bezrobotnych Polaków. GUS informuje o najnowszych danych

Mimo zapewnień ekspertów, że spadki w liczbie ofert pracy czy grupowe zwolnienia nie są nowym zjawiskiem na polskim rynku pracy, dane GUS mogą budzić niepokój – na koniec marca 159 firm zadeklarowało zwolnienie grupowe 17 tys. pracowników. To znaczący wzrost w porównaniu do lutego, kiedy to 137 pracodawców zadeklarowało zwolnienie 15,9 tys. pracowników.

Postępującej redukcji zatrudnienia nie trudno przeoczyć. Z tygodnia na tydzień w mediach pojawiają się informacje o kolejnych masowych zwolnieniach. Międzynarodowe firmy, które na naszym rynku działały od wielu lat, zmniejszają liczbę etatów lub całkowicie zamykają produkcję. Widmo zwolnień grupowych, które dobre zawisło już nad sektorem IT, przenosi się na coraz to kolejne branże, w tym sektor motoryzacyjny czy finansowy. Pierwsze symptomy wskazują,  że fala zwolnień nie oszczędzi również branży mody. 

Polska branża tekstylna w kryzysie

O problemach w polskiej branży odzieżowej słyszymy od wielu miesięcy. Pod koniec ubiegłego roku media obiegły informacje o strajkach w Rzgowie pod Łodzią. Protestujący domagali się wówczas wsparcia finansowego od rządu, uskarżając się na spadki w sprzedaży oraz drastyczne wzrosty kosztów działalności. – Za 300-metrowy boks płacę 40 tys. zł miesięcznie, co daje 500 tys. zł rocznie. Gdy miałem więcej boksów, rocznie płaciłem 1,2 mln zł. Wprowadzono 50 zł opłaty za parking. To sprawiło, że moje dochody spadły o 70 proc. – tłumaczył Paweł Pawlak, właściciel Adika Collection i prezes Stowarzyszenia Polskiej Branży Odzieżowej.

Pogłębiający się kryzys finansowy polskich przedsiębiorców sektora tekstylnego nieustannie niesie za sobą widmo kolejnych zwolnień. Efekty już zauważalne są gołym okiem. Według szacunków Dun & Bradstreet na koniec lutego 2024 r. w sektorze branży produkcyjnej odzieży działało nieco ponad 9,5 tys. firm. Jak wskazali eksperci, ich liczba regularnie spada – w 2023 r. względem 2022 r. zmalała blisko o 1,6 proc.

Levi’s zamknął fabrykę w Płocku

Wysoka inflacja i rosnące ceny utrzymania stały się przeszkodą dla globalnego producenta denimu do kontynuowania swojej produkcji w Polsce. Tym samym Levi Strauss po 31 latach dzałalności na terenie Płocka podjął decyzję o zamknięciu swojej jedynej fabryki w Europie. Producent wskazał, iż w Płocku coraz trudniej było zatrudnić “wykwalifikowanych pracowników” i utrzymać pełną wydajność zakładu. – Firma pracuje nad całym łańcuchem dostaw, aby zapewnić elastyczność, zarządzać kosztami iwspierać długoterminowe cele strategiczne. W tym przypadku oznacza to szukanie bardziej pionowego modelu dla pracy, która była wykonywana w Płocku  – wyjaśniła spółka w komunikacie. 

Produkcja w zakładzie Levi’s w Płocku potrwa do połowy czerwca, natomiast do końca listopada fabryka zostanie zlikwidowana. Oznacza to, że zwolnionych zostanie 650 osób, czyli cała załoga, składająca się w większości z kobiet. Jak donosi PAP, podpisano już porozumienie dotyczące odpraw dla zwalnianych pracowników. Zakończyło to jednocześnie negocjacje między związkami zawodowymi a dyrekcją fabryki. – Porozumienie zostało podpisane. Wynegocjowaliśmy współczynnik, który będzie służył do naliczania odpraw za każdy przepracowany rok – powiedziała przewodnicząca komisji zakładowej NSZZ „Solidarność” w zakładzie Levi Strauss w Płocku Agnieszka Słoniec. – Porozumienie odzwierciedla nasze zaangażowanie w zapewnienie naszym odchodzącym kolegom kompleksowego wsparcia, wykraczającego poza standardowe pakiety odpraw i zobowiązania prawne – potwierdzili przedstawiciele Levi Strauss & Co. 

Grupowe zwolnienia nie omijają branży mody. Po 31 latach Levi's zamknie fabrykę w Płocku
Grupowe zwolnienia nie omijają branży mody. Po 31 latach Levi’s zamknie fabrykę w Płocku

Zwolnienia w branży mody na świecie

Optymistycznych doniesień z zagranicznych rynków mody można szukać na próżno. Zaledwie kilka dni temu zza oceanu dobiegła informacja o zwolnieniach grupowych w Nike. Amerykański gigant odzieżowy i obuwniczy ogłosił plany pozbawienia pracy około 740 osób z centrali firmy w Beaverton w stanie Oregon. Redukcja etatów ma nastąpić do końca czerwca i jest częścią szerszej strategii firmy mającej na celu obniżenie kosztów. Decyzja o zwolnieniach została podjęta w obliczu spodziewanego spadku przychodów w pierwszej połowie roku fiskalnego 2025. Nike ostrzegło wcześniej, że spodziewa się słabszych wyników sprzedażowych ze względu na m.in. spowolnienie gospodarcze i rosnącą inflację.

Zwolnienia stanowią drugą falę redukcji zatrudnienia w Nike w ciągu ostatnich miesięcy. W lutym firma ogłosiła plany zwolnienia 2 proc. swojej globalnej siły roboczej, czyli około 1600 osób. Łącznie te działania obejmą zwolnienie około 2340 pracowników. Nike tłumaczy, że redukcja etatów jest konieczna do “dopasowania wielkości organizacji do największych możliwości rozwoju“. Firma zapewnia, że zwolnionym pracownikom zostanie zaoferowana pomoc w znalezieniu nowej pracy.

Pracownicy sektora odzieżowego masowo tracą pracę

Nike nie jest jedyną firmą, która zdecydowała się na redukcję zatrudnienia. Na początku roku szwedzki koncern odzieżowy H&M poinformował o zamknięciu jednej piątej swoich sklepów w Hiszpanii. W związku z redukcją placówek stacjonarnych, widmo zwolnień zawisło nad niemal 600 pracownikami sieci. Mierząc się z trudnymi dla handlu stacjonarnego czasami, sieć oświadczyła iż jej priorytetem ma być “posiadanie sklepów we właściwych lokalizacjach i utrzymanie konkurencyjności oraz konsekwentna ocena asortymentu”. 

Na skraju bankructwa znalazła się z kolei brytyjska marka Ted Baker. Popularny detalista mody, ogłosił zamknięcie 15 sklepów i zwolnienie 245 pracowników w wyniku problemów finansowych.

W obliczu aktualnych zmian w zarządzie, zatrudnienie w Farfetch również stanęło pod dużym znakiem zapytania. W lutym br. Pojawiły się informację. Że pracę u luksusowego giganta mody ma stracić około 25 – 30 proc. załogi stacjonującej zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i Portugalii.  

Restrukturyzacji podjął się również koncern PVH. Właściciel marki Calvin Klein na początku roku zapowiedział redukcje zatrudnienia w siedzibie marki w Amsterdamie. W obliczu zmian w strukturach amerykańskiego potentata, pracę może stracić około 100 osób. Redukcje mają objąć działy kreatywne, w tym działy projektowania czy rozwoju produktu. Miejsca pracy mają być zredukowane w okresie od maja do sierpnia 2024. 

Przeczytaj również: Zawód: stylistka modowa. Co trzeba o nim wiedzieć?

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Newsletter

FASHION BIZNES