Firmy szyją za granicą, bo w Polsce brak zaawansowanych rozwiązań technologicznych

REKLAMA

Uwielbiamy produkty tworzone lokalnie, chcemy także wspierać polską gospodarkę. Choć idea jest szczytna, to realizacja niekoniecznie jest możliwa. Polskie marki modowe – pomimo szczerych chęci, nie zawsze mogą realizować swoje projekty w Polsce.

Odwieczny dylemat – jakość czy ilość wciąż pozostaje nierozstrzygnięty. Jak podaje raport Clean Clothes Polska – nadal istnieje wiele firm, które zlecają produkcję w Azji. Nie ma wątpliwości, że koszty takiej produkcji są znacznie niższe. Z drugiej strony jednak – produkcja w Polsce to niższe koszty transportu oraz kwestie logistyczne, jak odległość od szwalni. Choć jedno i drugie rozwiązanie ma swoje plusy, to teoretycznie za szyciem w Polsce przemawia znacznie lepsza jakość. To jednak za mało – pomimo chęci i planów, produkcja w naszym kraju nie zawsze jest możliwa.

W Azji producenci mają rozwinięte specjalistyczne parki maszynowe, co daje ogromne możliwości: zapewnia nam nie tylko wysoką jakość produkowanej odzieży, ale daje też wolność w projektowaniu – dzięki technologii nie ma projektów niemożliwych do wykonania – mówi Maria Pyzio, jedna z założycielek marki Solar.

Każda marka marzy o coraz to lepszych i nowatorskich projektach. W Polsce jednak brakuje zaplecza – i to nie ludzkiego, a “maszynowego”. Choć w teorii zawody szwaczki, krawcowej i innych odszedły do lamusa, to w praktyce wciąż na polskim podwórku odnaleźć można wybitnych specjalistów w tej dziedzinie. Z drugiej strony, jak długo ci specjaliści będą istnieć? Brakuje szkół i podstawowej edukacji w tej materii, tak samo jak brakuje nowoczesnych metod produkcji.

Staramy się w pełni wykorzystywać możliwości polskiego przemysłu odzieżowego. Dostrzegamy w nim potencjał – wysoka jakość wykonania ubrań wymagających staranności oraz możliwość szybkiego wprowadzania do handlu przebojowych modeli kolekcji. Jesteśmy jednak świadomi także jego słabości. Największa to brak dostatecznej liczby wykwalifikowanych pracowników i chętnych do pracy w tym zawodzie. Ponadto polski przemysł szwalniczy jest bardzo rozdrobniony: wśród zakładów produkujących odzież ponad 80 proc. to mikrofilmy zatrudniające zaledwie kilka osób. Uniemożliwia to zlecanie dużych wolumenów produkcji koniecznych dla firmy działającej na masową skalę. Oznacza to, że nie możemy zlecać w Polsce tyle produkcji, ile byśmy chcieli – mówi Sławomir Ronkowski, Dyrektor Działu Komunikacji i Zrównoważonego Rozwoju w LPP.

>>> Czytaj również: Poznajcie firmę – Stor9_- biznesowe „dziecko” Roberta i Anny Lewandowskich

Także OTCF – mimo szczerych chęci i prób produkcji w Polsce, najzwyczajniej nie może wszystkich produktów stworzyć w kraju.

Współpracujemy z polskimi firmami, które produkują dla nas między innymi odzież bezszwową oraz techniczne produkty dzianinowe. Przykładem mogą być koszulki biegowe – cały ich asortyment, który dostarczamy w tym roku na kilkanaście biegów, gdzie jesteśmy sponsorem technicznym, jest wyprodukowany właśnie w Polsce. Zagraniczne fabryki wyspecjalizowały się z kolei w technologiach używanych w odzieży sportowej, takich jak np. ultradźwięki, szwy klejone, a także szycie materiałów membranowych oraz stosowanie technologii cięć laserowych. W Polsce trudno jest także z produkcją kurtek. W przypadku tych technicznych, sportowych chodzi chociażby o odpowiednie podklejanie szwów, z kolei w przypadku casualowych puchówek brak w Polsce zaawansowanego, zmechanizowanego parku maszynowego, który dysponowałby technologią automatycznego wprowadzania puchu do kurtki, u nas cały czas robi się to ręcznie. Dziś zagraniczne zakłady produkują dla wszystkich marek, zarówno tanich, jak i topowych. My, jako OTCF, tam gdzie możemy zlecamy produkcję w Polsce, niemniej jednak dziś nie jest możliwe szycie wszystkich rzeczy w kraju. Mam nadzieję, że przemysł odzieżowy w Polsce będzie stopniowo odbudowywany. Pamiętam z czasów dzieciństwa, jak wiele produkowało się w okolicach Łodzi czy na Warmii, gdzie szyto choćby dla Bossa. Pochodzę z Tomaszowa Mazowieckiego, mieliśmy tam dwa duże zakłady, w których pracowała duża część mieszkańców. Mamy mnóstwo młodych, utalentowanych projektantów, którzy pracują również między innymi dla marki 4F – mówi Ranita Sobańska, członek zarządu spółki OTCF i Dyrektor Kreatywna marki 4F.

Można się buntować, można się nie zgadzać, jednak w Polsce brakuje technologii i zaplecza. Nie może zatem dziwić fakt, że większość procesów produkcyjnych odbywa się za granicami naszego kraju. I nie zawsze oznacza to brudne hale produkcyjne, gdzie pracuje się za miskę ryżu. Nowe rozwiązanie to jakość, technologia i nieograniczone możliwości, które wybierać będzie coraz więcej marek.

Czy nasz rodzimy rynek nigdy nie rozkwitnie? Prognozy są obiecujące: Tendencje rynkowe pokazują jednak, że sytuacja powoli ulega zmianie. Polskie zakłady profesjonalizują się, osiągają coraz wyższy stopień zaawansowania technologicznego, a przede wszystkim gwarantują dobry jakościowo przerób, co czyni je konkurencyjnymi na rynku światowym – podkreśla Sławomir Ronkowski z LPP. W tej chwili w Polsce na potrzeby LPP pracuje już 50 zakładów odzieżowych, w których ponad 1 000 pracowników szyje na pełny etat dedykowane kolekcje na zlecenia gdańskiej firmy.

Dodatkowo każda z firm wystepujących w tym artykule mocno podkreśla – robimy co możemy, by tworzyć ubrania w Polsce, bo chcemy tworzyć w Polsce. A my kibicujemy, by jak najwięcej ubrań miało metkę “Made in Poland”.

Newsletter

FASHION BIZNES