Marc Jacobs kontra Nirvana – kolejne starcie. Projektant nie odpuszcza i twardo broni swoich racji w jednym z najgłośniejszych sporów ostatnich miesięcy. Czy ma szanse na wygraną?
O co poszło?
W skrócie – o bezprawne wykorzystanie logo oraz utworów Nirvany w kolekcji “Redux Grunge Collection” amerykańskiego projektanta Marca Jacobsa. Chyba każdy kojarzy wesołą buźkę z krzyżykami zamiast oczu? Rozpoznawalność loga Nirvany w żółto-czarnej kolorystyce wykracza daleko poza sferę muzyki. Podobnie z utworami zespołu. „Smells Like Teen Spirit” czy „Come As You Are” to z jednej strony hymn pokolenia grunge’u, a z drugiej – muzyka, którą kojarzy każdy. Nie tylko fani ostrych brzmień. Wykorzystać to postanowił Marc Jacobs.
Rozgłos przede wszystkim
Nie on pierwszy, nie ostatni (patrz – Virgil Abloh i inspiracja Michaelem Jacksonem w najnowszej kolekcji dla LV i własnej marki), ale czy Jacobs nie posunął się za daleko? „Pożyczył” logo, delikatnie przerobił, umieścił na ubraniach, dodał podkład muzyczny, zapożyczony od – a jakże! – Nirvany i „zainspirowaną” grungem kolekcję posłał na wybieg. I wywołał niemałe poruszenie.
Prosto do sądu…
Zespół (a raczej to co po nim zostało) pewny swoich racji ruszył do walki składając pozew o naruszenie praw do znaku towarowego. Na odpowiedź Jacobsa nie trzeba było dużo czekać. Prawnicy marki wnieśli o odrzucenie pozwu, argumentując, że logo Nirvany wcale nie należy do zespołu. Jako, że wesołą buźkę z krzyżykami zamiast oczu, zaprojektował Kurt Cobain, to wyłącznie jego spadkobierczynie – żona Courtney Love i córka Frances Bean mogą decydować o losach logo. A według prawników Jacobsa, obie panie kolekcję zaakceptowały więc sprawa jest prosta. Czy oby na pewno?
Irytują się fani (grunge i wybiegowa moda niekoniecznie idą w parze), irytują się prawnicy. Jaki będzie koniec tego sporu? Wątpliwe, że poznamy jego finał. Podobne historie rzadko kiedy kończą się na oczach opinii publicznej.
A może ten przypadek będzie wyjątkowy? Będziemy Was informować.