REKLAMA

Dlaczego wciąż oceniany jest wygląd pracowników, a nie ich kompetencje? Ekspertka tłumaczy: “Żyjemy w świecie stereotypów”

REKLAMA

W obecnych czasach ludzie latają w kosmos, sztuczna inteligencja pomaga w najróżniejszych dziedzinach, a medycyna potrafi już leczyć choroby, które jeszcze niedawno były terminalne. Z drugiej strony hejt i bodyshaming w internecie mają się świetnie, a wygląd człowieka podlega nieustannej ocenie. Ludzie zamiast patrzeć na wiedzę czy kompetencje danej osoby, sugerują się jej fizjonomią. Czy stereotypowe postrzeganie kiedyś się zmieni i czy przestaniemy kierować się “normami”, ustalonymi przez poprzednie pokolenia?

Wygląd vs kompetencje – stały konflikt w internecie

Kiedy w czerwcu 2022 Julia Pankiewicz, rezydentka psychiatrii, została wybrana koordynatorką ds. praw kobiet i walki z dyskryminacją Regionu Mazowieckiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, w sieci zawrzało. Bynajmniej nie z powodu jej kompetencji, wiedzy czy kwalifikacji. Poszło o… wygląd. Komentującym nie spodobały się kolczyki i ogolona na łyso głowa. Pod postem na Twitterze pojawiło się wówczas mnóstwo niewybrednych komentarzy. Pisali: “Pewnie nie było więcej chętnych na to głupie stanowisko”, “Nie dość, że Julka, to jeszcze łysa i w dodatku feministka“, “Gołym okiem widać, że Pani ma zaburzenia”.

Można by powiedzieć, że trolle są wszędzie, a takie sytuacje nie mają miejsca cały czas. Jednak 2 miesiące później, w sierpniu 2022 roku, w świat poszła informacja, że doktor Joanna Malinowska z Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu Adama Mickiewicza została członkinią Komitetu Sterującego EENPS, zrzeszającego ludzi zajmujących się filozofią nauki. Prestiż i sukces? Bez wątpienia, lecz internauci znów na tym wyborze nie pozostawili suchej nitki. Czytamy: “Ładny sweterek i intrygujący golf” [o tatuażu na szyi – przyp. red.], “Zawsze się zastanawiam, kto zatrudnia tak radykalnie wytatuowanych ludzi”, “Z kółkiem w nosie zdecydowanie lepiej się filozofuje”, “Piękna dziewczyna. Szkoda, że się tak oszpeciła”.

Tatuaże, wiek, kolczyki, kolor skóry, płeć, wiek – dla niektórych to jedyne, po czym oceniają człowieka. Kompetencje, wiedza i osiągnięcia często są na drugim planie – zwłaszcza, jeśli wizerunek człowieka wymyka się z tego, co część społeczeństwa uważa za słuszne.

Zobacz także: Projektantki o tworzeniu kolekcji biżuterii. “Trendy są kierunkowskazem, ale nie wyznacznikiem”

Stereotypy sprzed lat mają się znakomicie

– Niestety nadal żyjemy w świecie stereotypów i szufladkujemy ludzi po wyglądzie. Środowisko, w którym się wychowaliśmy i w którym żyjemy, ludzie, którymi się otaczamy, ale także inne czynniki, jak klasa i status społeczny, wpływają na kreowanie tego, kim jesteśmy i w jaki sposób postrzegamy innych. Tatuaże – których nota bene sama jestem posiadaczką – jednym mogą kojarzyć się z więzieniem i patologią, dla innych mogą być czymś, co godzi w ich uczucia religijne, a dla jeszcze innych są jakimś tam “malunkiem” na skórze, który albo wpasowuje się w ich gusta, albo nie. Myślę, że ostatnie podejście jest najzdrowsze i do tego właśnie powinniśmy dążyć

– powiedziała Klaudia Archimowicz, Head of Operations z agencji rekrutacyjnej i firmy outsourcingowej Verita HR, specjalizującej się w rynkach bankowości inwestycyjnej, technologii oraz BPO/SSC.

Klaudia Archimowicz w rozmowie z nami podkreśliła, że nikt nie zabroni innym tego, by mieć swój gust i oceniać. Trzeba jednak pamiętać, że nasze poczucie estetyki w żaden sposób nie podpowiada, kim jest inny człowiek. Na szczęście z roku na rok można zauważyć zmianę podejścia.

– Biorąc pod uwagę np. środowisko bankowości, jeszcze kilka lat temu niedopuszczalnym było, aby dyrektorowie banków pozwalali swoim pracownikom na casualowy styl podczas pracy. Teraz globalne instytucje, jak Goldman Sachs czy JP Morgan, otwarcie akceptują już bardziej swobodny dresscode. Dużą zmianę zauważyłam też podczas wydarzeń branżowych i w Polsce i za granicą. Osoby usytuowane wysoko w strukturach, prelegenci czy uczestnicy, niekoniecznie pokazują się już na nich “pod krawatem” czy w szpilkach. Stawiają raczej na wygodę – garnitur w połączeniu z trampkami czy elegancka sukienka ze sneakersami. Dalej są przy tym profesjonalni i mają tę samą wiedzę i umiejętności

– dodała Head of Operations Verita HR.

Ekspertka podkreśliła również, że najważniejszy jest komfort, który pozwala w pełni skupić się na pracy i celach, a nie ciągłe myślenie o tym, że coś nas uwiera, przeszkadza lub jest wbrew nam. To, jak wyglądamy, powinno sprawiać, że czujemy się dobrze i pewnie, a to jak wyglądają inni nie powinno wzbudzać u nas żadnych emocji. Zdaniem Klaudii, na taki rozwój sytuacji duży wpływ miała pandemia i nacisk na wygodę podczas pracy z domu, do której po prostu się przyzwyczailiśmy. Szkoda jednak, że zmiany zazwyczaj wywoływane są przez podbramkowe sytuacje. 

Wygląd a zmiany w świadomości ludzi

Rzeczywiście można dostrzec pewne zmiany, choć można mieć wątpliwości, czy nie zależą one od miasta, w którym mieszkamy, środowiska, w jakim żyjemy czy nawet świadomości. Wystarczy zajrzeć na TikToka, gdzie jest masa nauczycieli tworzących treści edukacyjne, ale też zabawne i celujące w trendy. Często mają tatuaże, kolczyki czy kolorowe włosy, a uczniowie kochają ich za nowoczesne podejście i umiejętność dotarcia do młodych osób. Jednak czy każda szkoła by ich zaakceptowała? A może wciąż znalazłyby się takie, które uważają, że nauczycielowi to nie przystoi? Patrząc na fakt, co się obecnie dzieje z edukacją i podejściem do wielu społecznych kwestii w Polsce, możemy zgadywać, że nie wszyscy byliby zadowoleni z takiej progresywności.

Nauczyciele to oczywiście tylko przykład. W social mediach znajdziemy również fenomenalnych naukowców, lekarzy czy prawników, którzy przeczą krzywdzącym stereotypom. Przykładem może być choćby Daniel Molęcki, lekarz stomatolog, znany użytkownikom TikToka, jako “Wydziarany Doktur”. W rozmowie z portalem stronazdrowia.pl opowiadał, że czasami w gabinecie jest brany za “bezczelnego pacjenta, wpychającego się w kolejkę”.

Sytuacja wkładania ludzi z tatuażami do jednej szuflady ma miejsce i tego się nie da ukryć. Wynika to z uprzedzeń i tego, że “wydziarane” ciała kojarzone są z więzieniem, mafią czy gangami. Dziś nie są niczym złym, a z pewnością nie powinny budzić negatywnych emocji i doprowadzać do umniejszania czyichś kompetencji zawodowych

– mówił Wydziarany Doktur w rozmowie ze Stroną Zdrowia Molęcki.

Przeczytaj również: Stereotypy w pracy – jak z nimi walczyć? “Wciąż pokutuje przekonanie, że kobieta nie umie zarządzać firmą”

Czy da się walczyć z uprzedzeniami w pracy?

– Myślę, że duży wpływ na to mają firmy, pokazując, że przyzwolenie pracownikowi na “bycie sobą” w miejscu pracy nie przekłada się w żaden sposób na efektywność czy finalny efekt wykonywanych zadań. Propagowanie różnorodności powinno wychodzić od nas – managerów. Nie wprowadzajmy dress code’ów, nie zmuszajmy ludzi do dyskomfortu, a właśnie chwalmy “diversity”. Pokazujmy to na rynku, rozmawiajmy o tym, że nasze zespoły są zbudowane z ciekawych i różnych typów ludzi. Rozmawiajmy o tym, że czyjaś fryzura, kolczyk w nosie czy tatuaż na szyi totalnie nie przekłada się na to, jak ktoś wykonuje swoją pracę

– tłumaczyła Klaudia Archimowicz.

Head of Operations Verita HR podkreśliła również, aby nie bać się bycia “niepoprawnym”. Ona sama z przyjemnością wrzuciła wszystkie swoje szpilki na dno szafy. Mając spotkania nie przykłada też już tak dużej wagi do zakrycia ramion w celu ukrycia tatuaży. To działania, które powinny być naturalne, a jednak wciąż są odbierane jako odważne. Dotarliśmy w świecie do ciekawego momentu, w którym bycie sobą jest traktowane niczym bohaterstwo. Ludzie sądzą, że odwagą jest brak filtra na Instagramie, tatuaż w widocznym miejscu u lekarza czy kolorowe włosy u profesorki. Nie tak powinno być.

Jak radzić sobie w takich sytuacjach?

Część osób zignoruje uwagi umniejszające ich kompetencjom i skupiające się na wyglądzie. Hejterskie komentarze w żaden sposób na nich nie wpłyną. Znajdą się jednak i tacy, którym podobne uwagi zabiorą cząstkę pewności siebie. Z tego powodu zapytałam terapeutkę i psycholożkę Aleksandrę Dejewską o to, w jaki sposób radzić sobie w tego typu sytuacjach.

– Po pierwsze, warto mieć na uwadze, że cudza opinia na nasz temat, to nie fakt. Jak ja stwierdzę, że czekolada jest beznadziejna / niesmaczna to reszta ludzi na kuli ziemskiej nie przestanie jej jeść – dla nich będzie to nadal smakołyk. Opinia świadczy o osobie, która ją wypowiada. To jest jej pryzmat wartości i postrzegania świata. Druga sprawa, Steven Hawking też odbiegał od kanonów piękna, a był ponadprzeciętnym astrofizykiem. Czy wygląd determinował jego kompetencje? Nie. Warto poskromić wewnętrznego krytyka, by nie był on naszą dominującą narracją. Dlaczego? Otóż wtedy bardziej “przyklejamy się” do negatywnym opinii, bo są zbieżne z naszymi przekonaniami na swój temat, co też nie jest faktem o nas

– mówiła Aleksandra Dejewska.

Ekspertka poradziła, by rozpisać swoje sukcesy. Sama często w pracy rekomenduje słoik z sukcesami. O co chodzi? Otóż należy zapisywać na karteczkach małe, średnie lub duże sukcesy. W momentach kryzysu, czy też wątpliwości, można skorzystać z tego słoika i
przypomnieć sobie, co w życiu osiągnęliśmy. Jeżeli czujemy, że cudze opinie mają ogromny wpływ na nasze życie, kolejną opcją wartą rozważenia jest udanie się na terapię.

“Inne” nie znaczy “złe”

– Tatuaże i kolczyki są czymś nieszablonowym i “dodatkowym”, a wiele osób ma niestety przysłowiowe klapki na oczach, które utrudniają im akceptowanie innych poglądów czy gustów. Nie bójmy się krytykować takiego podejścia. Nie zgadzając się – nawet w swoim najbliższym otoczeniu – na ocenianie innych po wyglądzie, już dokładamy “cegiełkę” do tego, aby inne osoby miały możliwość refleksji nad sobą i swoim podejściem. Odmawiajmy udziału w oceniających dyskusjach. Jeśli znamy, dawajmy przykłady profesjonalnych osób, którym kolczyk czy tatuaż nie przeszkodziły w osiąganiu celów. Nie zawsze się to uda, bo czasem trafimy na osoby, u których na zmianę przekonań nie ma co liczyć, ale nie bójmy się ich pytać, dlaczego wygląd innych wzbudza u nich tak negatywne emocje, kiedy zupełnie nie ma na nich realnego wpływu

– przekonywała w rozmowie z nami Klaudia Archimowicz.

Przykłady Doktor Malinowskiej czy Julii Pankiewicz nie są jedyne, jednak z pewnością przyczynią się do istotnej debaty w sieci. Choć takie sytuacje absolutnie nie powinny mieć miejsca w 2022 roku, być może spowodują jakieś zmiany, a kolejne pokolenia nie będą musiały już przejmować się żadnymi stereotypami. Oby.

Przeczytaj też: Ewa Minge napisała pierwszą powieść. “Demaskuję w niej wiele aspektów”

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Newsletter

FASHION BIZNES