REKLAMA

Sukces ma swoją cenę. Ekskluzywny wywiad tylko dla FB- Michael Kors

REKLAMA

Kariera Michaela Korsa zaczęła się zupełnie niewinnie, pierwsze ubrania projektował i sprzedawał z piwnicy swojego rodzinnego domu. Następnie kontynuował swoją pasją na Fashion Institute of Technology. Jednak już po niecałym roku, Michael dostał możliwość pracy i zarazem sprzedaży swoich projektów w butiku na przeciwko słynnego domu handlowego Bergdorf Goodman na 5 Alei w Nowym Jorku. Jak to zazwyczaj bywa w tej branży,  Michael Kors został zauważony przez dyrektor działu mody z BG i poproszony o współpracę. To był początek wielkiej kariery projektanta.

Niestety, ma on również na koncie porażki: w 1993 roku, po kilkunastu latach sprzedaży, Michael Kors był zmuszony ogłosić bankructwo. Jednak to nie zniechęciło projektanta do projektowania. W 1997 roku, dizajner stanął na nogi, tym razem proponując produkty z bardziej przystępnymi cenami, jednocześnie obejmując  stanowisko dyrektora kreatywnego francuziej Celine. W 2004 roku, Michael Kors wpadł na pomysł słynnej już kolekcji KORS proponującej torebki, dodatki i wygodne ubrania na co dzień, w przystępnej cenie. To była właściwa droga do sukcesu.

FB: Który z projektów jest Twoim ulubionym?
Nie mogę wybrać tylko jednego. Jeśli mówimy o ubraniach, pierwsze co mi przychodzi do głowy to pikowane kurtki i płaszcze. Są naprawdę wyjątkowe! Jeśli chodzi o dodatki to moim ulubionym jest nasza torba Selma, którą ludzie rozpoznają na całym świecie. Ma idealny rozmiar, pozostawia obie ręce wolne, a przede wszystkim może być noszona zarówno do stylizacji dziennych, jak i wieczorowych. Uwielbiam również naszą torbę Miranda. Zaprojektowana z wysokiej jakości skóry, daje poczucie luksusu i jest ceniona przez klienta, a to najważniejsze. Tak więc te dwie torby to moje ulubione projekty, a zarazem najbardziej funkcjonalne akcesoria dla każdej kobiety. Dzięki nim panie mogą w nich nosić cały swój świat.

FB: Ubierasz tyle kobiet. Współpraca z którą z nich przeszła Twoje najśmielsze oczekiwania?
Czułem się absolutnie zaszczycony, kiedy Michelle Obama założyła moją sukienkę do swojego pierwszego portretu w roli żony prezydenta, a potem na expose Obamy. Kiedy Pierwsza Dama zwraca się do Ciebie z prośbą o ubranie jej na tak wyjątkowe okazje, tego uczucia nie da się opisać słowami. Ale tak naprawdę, czuję się zaszczycony za każdym razem, kiedy elegancka kobieta wybiera moją kreację, bez względu na to, czy jest to Pierwsza Dama czy inna kobieta.

FB: Co polecasz w tym sezonie, a co powinniśmy wyrzucić z szafy?
Moda na pewno zmierza w bardziej luźnym i sportowym kierunku i to mi się podoba. Lubię ubrania, które są eleganckie, ale jednocześnie wygodne. Pozbyłbym się tych rzeczy, które do nas nie pasują, nie leżą na nas dobrze i nie mają nic wspólnego z naszą osobowością.

Michael Kors / Spring 2015, backstage
Michael Kors / Spring 2015, backstage

FB: Kiedy zaczynałeś projektować miałeś od początku wyraźną wizję na to, jak to wszystko będzie wyglądać? Spodziewałeś się takiego sukcesu?
Kiedy stawiałem pierwsze kroki w modzie, na pewno nie myślałem o takim sukcesie. Wiedziałem jednak jedno: ubrania, które chcę robić mają być eleganckie, wygodne i takie, które możesz swobodnie dobierać do innych rzeczy. Przez te wszystkie lata pozostałem wierny swojej estetyce i to przyczyniło się do sukcesu marki Michael Kors.

FB: Jakie są plusy budowania własnej marki?
Zdobywanie doświadczenia. Każdej dekady uczę się czegoś nowego. Na początku czerpałem wiele satysfakcji z prowadzenia własnej działalności, a właściwie uczyłem się, co to znaczy mieć własną firmę. Próbowałem również ugruntować swoją estetykę jako dizajner. Następnie, podjąłem się zadania projektowania dla Céline i robiłem dwie rzeczy jednocześnie. Użyłem tego doświadczenia do zbudowania własnej marki, a teraz zobacz gdzie jesteśmy. Od lat stosuję zdobytą wiedzę i czekam na kolejne wyzwania.

FB: Porozmawiajmy o Twoim pierwszym pokazie. Jak to wspominasz?
Uwielbiam wracać do tego momentu. Pierwszy pokaz był o wiele mniejszy niż te, które mamy dziś. Miał on miejsce w galerii w Downtown w Nowym Jorku. Iman otworzyła show – co to było za wejście! Wiesz, że czekałem trzy lata, aby zrealizować ten pokaz? Musiałem się upewnić, że wszystko jest dopięte na ostatni guzik, że jest jakość i że podołamy zamówieniom. Poświeciłem wiele czasu na to, żeby ten show był perfekcyjny, i kiedy wracam myślami do tego momentu, bardzo się cieszę, że przeszedłem tak długą drogę, aby znaleźć się w takim momencie w moim życiu jak dziś.

FB: Kiedyś nie było czegoś takiego jak celebryci w pierwszych rzędach. Czy naprawdę tego potrzebujemy?
Myślę, że obecność celebrytów daje uczucie wyjątkowości, a to jest potrzebne i bardzo miłe. Internet zmienił wiele na scenie mody- media społecznościowe, pokazy na żywo, wszystko rozchodzi się o pierwsze rzędy, bez względu na to czy jest to Paryż, Londyn czy Nowy Jork. Myślę również, że tradycją jest zasiadanie prasy czy kupców w pierwszych rzędach. To bardzo ważne, aby mogli zobaczyć kolekcję z bliska, ich reakcja jest najważniejsza i to się nigdy nie zmieni.

FB: Czym różni się moda europejska od amerykańskiej? Projektujesz w zależności od kontynentu?
Moda stała się globalna. Już nie widzimy różnicy między kontynentami i nie dzielimy rynków. A mówiąc o globalizacji, dała nam ona niesamowity dostęp do najróżniejszych tkanin. Bawimy się nimi, a dzięki temu każdy może znaleźć w ubraniach coś dla siebie, bez względu na lokalizację.

FB: Czego my, Europejczycy, powinniśmy się nauczyć od Amerykanów?
Uczymy się od siebie nawzajem. Dzięki internetowi i mediom społecznościowym projektanci komunikują się ze swoimi fanami na co dzień i wiedzą co ich klienci lubią, a czego nie, czego oczekują itd. Myślę, że to niesamowite.

FB: Czego potrzeba do osiągnięcia sukcesu w branży mody?
Wierności swojej wizji. Ludzie kochają autentyczność!

FB: Jak oceniasz tę branżę z perspektywy człowieka, który osiągnął międzynarodowy sukces?
Branża mody ulega ciągłym zmianom, rozwija się i dojrzewa. Świat biegnie coraz szybciej i coraz więcej ludzi potrzebuje ubrań i dodatków, by nadążyć za tym szalonym trybem. Może się to przejawiać w potrzebie posiadania czegoś uniwersalnego: funkcjonalnej torby, sprawdzającej się w każdej sytuacji czy sukienki zarówno na dzień i wieczór.

FB: Jak marka Michael Kors radzi sobie w Polsce?
Bardzo dobrze. Obecnie mamy cztery sklepy w Polsce i planujemy otwarcie kolejnych. Polki uwielbiają torebki Selma, co jeszcze bardziej zachęca mnie do prowadzenia biznesu w waszym kraju. Jest mi niezmiernie miło, że polski klient rozumie moją markę. Czekajcie na więcej!

Rozmawiała Marta Poszepczyńska

michaelkors.com

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

REKLAMA
REKLAMA

Newsletter

FASHION BIZNES