REKLAMA

NASZA RECENZJA: Bitwa o ciuchy, pot i łzy – Balmain w H&M

REKLAMA

Od zawsze współpraca H&M z projektantami oraz domami mody cieszyła się ogromną popularnością. Limitowana liczba produktów, ograniczona dostępność i świetny marketing to coś, co jeszcze bardziej podgrzewa atmosferę.

Poprzednie kolaboracje H&M? Widzieliśmy już między innymi współpracę z Lanvin, Marni, Versace i Alexandrem Wangiem. Wszystkie świetne i równie kuszące!

fot. FB
fot. Fashion Biznes

3 listopada odbyła się przedpremierowa sprzedaż kolekcji przeznaczona tylko dla gości z zaproszeniami. Byli celebryci, osoby z branży modowej oraz  dziennikarze. Ja też miałam okazję tam być. Wrażenia?

Może zacznijmy od początku. Godzina 20:00, przed halą wyścigów konnych na warszawskim Służewcu zebrał się tłum zaproszonych gości. Po sprawdzeniu zaproszeń wszyscy zostali wpuszczeni do środka. Wielka hala, scena, bar i eleganccy kelnerzy. Okazuje się, że to nie będą tylko zakupy, ale też impreza. Przekąski, wino, drinki i szampan. Wszystko, jak przystało na Balmain, na wysokim poziomie. Kilka minut po godzinie 20 rozbrzmiał mocny bit Fisz Emade, a zaproszeni goście zaczęli tańczyć i udawać, że słuchają koncertu. Tak naprawdę czekali tylko na moment, w którym będą mogli rzucić się w wir zakupów. Przechadzający się między gośćmi barmani częstowali drinkami, czyżby próbowali rozładować napiętą atmosferę? Tłoczno zrobiło się z tyłu sceny – nie, nie dlatego, żeby lepiej słyszeć. Właśnie zaczęło się “dyskretne” ustawianie w kolejkę. Miałam szczęście (albo wręcz przeciwnie?) – okazało się, że stałam na wprost wejścia do showroomu. Przerażeni sytuacją ochroniarze usiłowali utrzymać bramki.

fot. Fashion Biznes
fot. Fashion Biznes

Wybiła 21:00 – naprzeciwko mnie wizualizacja wjeżdżającego pociągu i… czas start! Drzwi się otworzyły! Biegnący tłum dosłownie rzucił się na wieszaki, łapiąc co popadnie. Wyzwiska, pchanie, łzy, istne szaleństwo. Osoby niosące po pięć sztuk tej samej sukienki, zawiedzione miny gości i… targi pod przymierzalnią: Mam M-kę, zamieni się Pani na L? lub Oddam ją, jak zapłaci Pan 400 zł teraz, w gotówce. Krzyki, rzucanie epitetami, wymiany. A to wszystko na imprezie dla VIP-ów. Ludzie, łapcie co popadnie! – krzyczała kobieta wbiegając do sklepu. Miała rację, bo po kilku sekundach nie zostało już nic.
To jeszcze nie koniec opowieści o tym luksusowym bazarze. Kiedy wszyscy wyszarpali, co mieli do wyszarpania, trzeba było odstać swoje w kolejce do kasy. Dwie godziny stania to minimum! Zaproszonym gościom towarzyszyły różne emocje, jedni byli usatysfakcjonowani, inni zażenowani.
W tym samym czasie przy przymierzalniach zrobiło się jeszcze ciekawiej: To jest na mnie za małe, ale wystawię na Allegro – podjęła decyzję jedna z osób. I raczej nie był to żart mający na celu rozładować napiętą atmosferę, bo już trzy godziny po przedpremierze rzeczy można było kupić na internetowych aukcjach w kilkukrotnie wyższej cenie.
Po godzinie obserwacji całego wydarzenia, czułam zniesmaczenie i opuściłam Służewiec nadal analizując to, co właśnie zobaczyłam.

Wieczór niekulturalny, niczym film akcji na targu, a wszystko pięknie podane. Koncert, barmani, obsluga, celebryci. Kontrastowo – płacz, wyzwiska i bitwy. Czy warto chodzić na takie przedpremiery? NIE.
No chyba, ze tylko wtedy, gdy chcemy zszargać sobie nerwy, poszarpać się i obejrzeć kino akcji na żywo – kompletnie za darmo.

Autor: Karolina Wójcik

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tagi

Balmain

H&M

REKLAMA
REKLAMA

Newsletter

FASHION BIZNES