ZWIERCIADŁO / grudzień 2015

„Żadna rodzina nie jest idealna” – mówi psycholożka Anna Nowakowska w rozmowie z Alinką Gutek do Tematu Miesiąca. Prosta, krzepiąca i dająca poczucie ulgi prawda. Bo w przedświątecznym amoku, wybieraniu najlepszych prezentów, najpiękniejszych ozdób i najsmaczniejszych potraw na wigilijny stół fajnie jest pomyśleć, że ani ta oprawa, ani przede wszystkim my i nasi bliscy, krewni nie musimy być idealni, żeby być blisko siebie i kochać się lub choćby darzyć dobrymi uczuciami.

A jeśli wujek Ziutek zacznie znowu politykować, ciocia Andzia spóźni się i skrytykuje ciasto, a siostra zapyta, kiedy będziecie mieć dzieci, może wystarczy przekornie uznać to za rodzinną tradycję i uśmiechnąć się do słabości swoich i innych. Profesor Tadeusz Gadacz cytuje Józefa Tischnera: „Dom to nie mury, to wzajemne obdarowywanie się bliskością i obecnością”.

Owszem, piszemy też w tym numerze, że dzięki nowym technologiom możemy być więcej obecni w życiu innych i tym innym pozwalać na poznawanie nas. To wspierające doświadczenie dla wielu ludzi. Myślę jednak, że jeśli ta tradycyjna bliskość i obecność jest możliwa, to nic nam jej nie zastąpi. I nawet jeśli zdjęcie naszej choinki na portalu społecznościowym zdobędzie tysiąc lajków, to nie będzie miał ten fakt takiej mocy jak wspólne z kimś bliskim wieszanie bombek na nieidealnym krzywym drzewku. Obsypani brokatem i pokłuci igiełkami zapomnicie, że trzeba o tym poinformować jakąś internetową społeczność, bo ważniejsza będzie ta piękna chwila tu i teraz.

O tym, jak taka obecność oparta na więzi nas buduje, pisze w swojej nowej książce „Pokolenia. Powrót do domu” Kasia Droga, redaktor naczelna „Sensu”. I jak zwykle budzi w czytelnikach tęsknotę za tym, co było jeszcze niedawno tak oczywiste, naturalne i, jak się okazuje, fundamentalne.

W mojej Rodzinie na tę szczególną bliskość szykujemy się od końca wakacji. Zaczyna się od targów – „u kogo”, bo każdy chciałby, żeby u niego. To znak dla mojego Synka, że czas już puszczać płyty z kolędami i co tam, że dopiero wrzesień. U Mamy przygotowania trwają na okrągło, począwszy od gromadzenia śpiewników, żeby każdy mógł nieidealnie wyśpiewać to, na co ma ochotę, i prezentów kupionych już wiosną. Opowiadanie anegdot o tym, jak w niedużym mieszkaniu chowała je przede mną i Bratem tak skutecznie, że znajdowała je dopiero następnego lata, to jeden z naszych rodzinnych rytuałów. Tak jak łuski z karpia od Taty, które trafiają do naszych portfeli, i wyjątkowe dekoracje wykonane przez Bratanicę.

Dlaczego o tym piszę? Bo życzę Wam wszystkim, żebyście mogli nacieszyć się nieidealnymi, ale bliskimi świętami.

Katarzyna Montgomery

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tagi

Newsletter

FASHION BIZNES