REKLAMA

Jak założyć markę kosmetyczną? „Najważniejsza jest wizja”, czyli BognaSkin i biznes oparty na intuicji

REKLAMA

Jak Ewa, Marta i Olga Bogdał stworzyły jedną z najbardziej pożądanych marek kosmetycznych na polskim rynku? Sprawdźcie nasz wywiad z założycielkami BognaSkin. 

Minimalistyczne, czyste opakowania, które współgrają z oszczędnymi formułami. Starannie przemyślane i krótkie składy, zawierające najlepszej jakości składniki. BognaSkin jest kolejną marką, która potwierdza przekonanie o tym, że jednymi z największych wartości w biznesie jest określona wizja, podążanie za intuicją i szczerość. BognaSkin, czyli rodzinna firma, założona przez mamę i córki: Ewę, Martę i Olgę Bogdał, powstała z realnej potrzeby. To Ewa Bogdał zaszczepiła w córkach ciekawość do odkrywania naturalnych składników i ich właściwości. Zarówno Marta, jak i Olga od dziecka miały problemy skórne, a ich mama – po kolejnej kuracji, która nie zdała egzaminu i nie przyniosła efektów – postanowiła samodzielnie zgłębić temat. Kilkanaście lat później wspólnie z córkami powołały do życia BognaSkin, która zdobyła polski rynek beauty i planuje podbicie kolejnych. Jak założyć markę kosmetyczną i jaki jest przepis na sukces w branży beauty? O tym rozmawiamy z Olgą i Martą Bogdał, współzałożycielkami brandu. 

Aleksandra Jóźwiak, FashionBiznes: Jak powstała marka BognaSkin?

Olga Bogdał, BognaSkin: Jesteśmy na rynku od września 2020, debiutowaliśmy na Targach Rzeczy Ładnych, ale pomysł sięga 6 lat wstecz. Pomysł wziął się częściowo od naszej mamy. Zarówno ona, jak i moja siostra miały problemy natury dermatologicznej, takie jak alergia czy atopowe zapalenie skóry. Praktycznie nic się nie sprawdzało, od produktów polecanych przez lekarzy po rekomendacje znajomych. Dlatego mama zaczęła robić research, jakie składniki są polecane przy chorobach skóry i eksperymentowała z prostszymi formułami. Mama interesowała się tematem odkąd byłyśmy małe, sprowadzała dla nas kosmetyki ze Stanów. Zaczęłyśmy korzystać z prostych rozwiązań, takich jak np. oleje, które nie podrażniały skóry. I tak powoli zrodził się pomysł, żeby pójśc o krok dalej i zrobić z tym coś więcej.

Marta Bogdał, BognaSkin: Chciałyśmy tworzyć kosmetyki, które pod kątem naukowym, jak i działania oraz samej formulacji, czyli dobraniem składników, będą bardziej zaawansowane. Przez tryb naukowca nie lubię iść prostymi ścieżkami i bardzo mocno nawiguję po stronie nauki, później analizuję to, co jest zaproponowane przez dostawców. Mamy składniki z całego świata, ponieważ współpracujemy z różnymi dostawcami. Ja mam wykształcenie naukowe, pracowałam w laboratoriach i zdobyłam doświadczenie w tworzeniu bardziej zaawansowanych formulacji. Na mnie spoczywa również zaplecze informatyczne. Warto również zaznaczyć, że rynek jest wymagający pod kątem produkcji. Nie da się zrobić małej serii, ponieważ są określone minima produkcyjne.

Przeczytaj także: Sun-care trend warty biliony dolarów. Dlaczego mamy obsesję na punkcie produktów przeciwsłonecznych i jak wykorzystują to firmy beauty? >>>

Aleksandra Jóźwiak, FashionBiznes: Czyli podsumowując, BognaSkin narodziła się z naturalnej potrzeby, bo obie miałyście problem ze skórą. Marta, Ty postanowiłaś pogłębić wiedzę z zakresu chemii i biologii, dokształcić się w tematach, które mogłyby wam pomóc w założeniu własnej firmy. Co się dzieje potem?

Olga Bogdał: Ja z kolei jestem architektem, Marta ma też wykształcenie informatyczne, pracowałyśmy i wciąż pracujemy w swoich zawodach. To pozwoliło nam na zgromadzenie kapitału, niezbędnego do wystartowania z własnym biznesem. Zaczynałyśmy organicznie i od początku jesteśmy skazane całkowicie na siebie. Nasze umiejętności pozwoliły nam na to, żeby wiele sfer, którymi zazwyczaj musi zająć się kilka osób, wykonać samodzielnie. Marta zajęła się obszarem naukowym i informatycznym. Produkcja, kontraktowanie, logistyka, launch, design i wszystkie obszary usługowe, które są bardzo kosztowne, zrobiłyśmy same. Mimo tego, że większość rzeczy zrobiłyśmy własnymi siłami, duży kapitał jest niezbędny. Zwłaszcza, jeżeli chce się zrobić coś naprawdę jakościowego. Od początku zależało nam, żeby to była jak najwyższa jakość, jak najlepsze składniki bez kompromisów.

Aleksandra Jóźwiak, FashionBiznes: Na co dzień prowadzicie firmę ze swoją mamą?

Marta Bogdał: Tak, w tym wszystkim jest z nami nasza mama. Jesteśmy rozproszone między Warszawę, gdzie jest butik a Kielce, gdzie mamy przestrzeń laboratoryjno-magazynową. Nasza mama zarządza na miejscu logistyką, ponieważ to lubi i świetnie się w tym odnajduje. To bardzo ważna część pod kątem funkcjonowania firmy.

Olga Bogdał: Ja projektuję wszystkie opakowania, od początku do końca. Tworzę opisy wspólnie z naszą świetną copywriterką. Zajmuję się marketingiem i PR-em. Mamy współpracowników, ale za wizję i strategię odpowiadamy my.

Aleksandra Jóźwiak, FashionBiznes: Jakie były największe bariery wejścia, zakładając własną markę?

Olga Bogdał: Na pewno ograniczenia produkcyjne, czyli te minima, o których wspomniałyśmy, ale wydaje mi się, że najważniejsza jest wizja. Ten rynek jest dosyć nasycony i myślę, że gdybyśmy tak mocno nie wierzyły w to, że nasz produkt jest dobry i nie miałybyśmy dużo determinacji, to byłoby trudno. Zwłaszcza, że robiłyśmy to same i od początku to był nasz najważniejszy projekt.

Marta Bogdał: Jesteśmy też bardzo związane z produktem, który stworzyłyśmy od początku, zrobiłyśmy mnóstwo testów, zanim otrzymałyśmy satysfakcjonujący nas kosmetyk. W pewnym momencie było tak, że bardziej mieszkałam w laboratorium. Mam 5-letniego syna i często było tak, że po tym jak on szedł spać, szłam na parę godzin do laboratorium. 

Aleksandra Jóźwiak, FashionBiznes: Jakie są wymogi, żeby założyć markę kosmetyczną i czy to jest trudne?

Marta Bogdał: Wiadomo, że trzeba mieć podmiot, czyli działalność lub spółkę z.o.o. Z ważniejszych kroków najpierw trzeba zgłosić to w systemie europejskim, zrobić badania produktów. Jest też całe rozporządzenie o tym, co musi znaleźć się na opakowaniach kosmetyków, więc trzeba te wszystkie rzeczy spełnić. Nie trzeba mieć specjalistycznej wiedzy, żeby założyć markę kosmetyczną. Istnieją laboratoria, do których można się zgłosić i zlecić zrobienie określonego produktu. To na pewno odejmuje także część formalności, ale wtedy trzeba liczyć się z tym, że w trakcie procesu mogą pojawić się błędy.

Aleksandra Jóźwiak, FashionBiznes: Z ilu osób obecnie składa się BognaSkin?

Marta Bogdał: Na miejscu w laboratorium pracują technicy, z którymi ja pracuję nad recepturami i składnikami nowych produktów. Mamy też osoby w butiku. Współpracujemy z agencją pr-ową, która pomaga nam również w kwestii social mediów. W logistyce również zatrudniamy kilka osób, które są z nami od początku. Ten zespół wyklarował się dość szybko i jest stały. 

Zobacz również: #BeautyBiznes: Lush Cosmetics. Czy kolorowe kule do kąpieli uratują planetę? >>>

Aleksandra Jóźwiak, FashionBiznes: W którym momencie pojawił się pomysł na butik? 

Olga Bogdał: Pomysł pojawił się dość spontanicznie. W zeszłe wakacje byłyśmy na spacerze i rozmawiałyśmy o naszych marzeniach, bez żadnych ograniczeń. I przyszło nam wtedy do głowy, że to byłoby super ciekawe, żeby otworzyć własny sklep. W Warszawie nie ma wiele butików kosmetycznych jednej marki, więc miałyśmy gdzieś tam ten pomysł z tyłu głowy. Około dwa miesiące później dowiedziałyśmy się, że będzie się zwalniał lokal na koszykowej Zosi Chylak i Zuzi Kuczyńskiej. Skontaktowałyśmy się wtedy z dziewczynami, które przekazały nam kontakt do właścicielki lokalu i wzięłyśmy udział w „konkursie”, ponieważ było paru chętnych. Zostałyśmy wybrane i to wszystko potoczyło się bardzo szybko. Nie było czasu na analizowanie, raczej decyzję o butiku podjęłyśmy intuicyjnie. 

Aleksandra Jóźwiak, FashionBiznes: Można więc stwierdzić, że dużą część swojego biznesu opieracie na intuicji, która jest oczywiście poparta wiedzą i doświadczeniem, i to się świetnie sprawdza. Czy w takim zaufanie własnej intuicji jest częściowo przepisem na sukces w tej branży? 

Olga Bogdał: Myślę, że tak. Otwarcie butiku było strzałem w dziesiątkę, ponieważ obecnie powstaje wiele marek kosmetycznych i ciężko jest się wyróżnić czy zostać zauważonym. Ale sklep stacjonarny jest już rzadkością. Butik BognaSkin jest przedłużeniem naszego brandu. Najpierw zaprojektowałyśmy opakowania, ale teraz musiałam pomyśleć, jak stworzyć całą przestrzeń i jak będzie wyglądało wnętrze. Nie miałyśmy wiele czasu, ale udało się osiągnąć taki efekt, jak sobie wymarzyłyśmy. Otworzyłyśmy butik po ponad roku od startu BognaSkin.

Aleksandra Jóźwiak, FashionBiznes: Czy planujecie ekspansję na rynki zagraniczne?

Olga: Planujemy, co więcej pracujemy nad tym. W tej chwili nasze kosmetyki są obecne w dwóch miejscach w Kopenhadze, rozmawiamy też ze sklepami we Francji i w Danii. Obrałyśmy focus na niszowe butiki, które są zgodne ze stylem BognaSkin.W miejscach, w których jesteśmy obecne, nasze kosmetyki spotkały się ze świetnym odbiorem, co utwierdziło nas w przekonaniu, że warto wyjść poza Polskę. Zostałyśmy zaproszone na tegoroczne Międzynarodowe Targi Mody CIFF w Kopenhadze, które odbywają się w ramach kopenhaskiego tygodnia mody. Jako jedyna polska marka beauty będziemy tam obecni z naszymi produktami wśród świetnych nordyckich brandów, z czego bardzo się cieszymy.

Nie działamy tam jeszcze mocno pr-owo i social mediowo, a i tak ludzie o nas usłyszeli. Dokładnie tak samo, jak tutaj. Najpierw prowadziłyśmy działania marketingowe mocno organicznie, wieść o naszej marce w dużym stopniu rozeszła się pocztą pantoflową, bo ludzie po prostu zaczęli sobie polecać nasze kosmetyki i tak to się zaczęło. Dlatego mamy dosyć duże plany, nie możemy jeszcze o wszystkim mówić, ale na pewno zaskoczymy. 

Aleksandra Jóźwiak, FashionBiznes: A co was najbardziej zaskoczyło, czego zupełnie nie spodziewałyście się, zakładając własny biznes?

Marta Bogdał: Jest dużo rzeczy, które zaskakują zarówno pozytywnie, jak i negatywnie. Proces tworzenia własnych kosmetyków wymaga wiele cierpliwości, ponieważ bywa dość żmudny. Na efekty trzeba poczekać, jest dużo pracy, zanim przychodzą te oczekiwane rezultaty. 

Olga Bogdał: Moim zdaniem trzeba być gotowym na zmiany, przyjmować to, co przychodzi o dosyć szybko się dostosowywać. Nie da się wszystkiego przewidzieć. Kluczowe jest, żeby w tym wszystkim ufać własnej intuicji. Były momenty, w których czułam, że coś jest nie tak, ale wydawało mi się to racjonalne i logiczne, a później okazywało się, że moje przeczucie było dobre. Więc to jest bardzo istotne, szczególnie, gdy budujemy biznes, w którym transparentność i wizerunek są bardzo ważne. Świadomość wśród konsumentów jest super wysoka i mam wrażenie, że nikt nie kupi już przypadkowego produkt bez spójnej idei.

Zdjęcie główne: mat. prywatne

Przeczytaj również: YOX CONCEPT: dodatki do wnętrz premium
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Newsletter

FASHION BIZNES