Znane firmy, świetnej jakości projekty i… niskie ceny. Tak właśnie działają uwielbiane przez klientów na całym świecie outlety. Sprawdzamy, jak to możliwe, że markom modowym opłaca się sprzedawać tam swoje projekty za ułamek oryginalnej ceny.
Autor: Aleksandra Zawadzka
Czym jest Outlet?
Outlety działają nieprzerwanie od lat 30. XX wieku, gdy powstał pierwszy tego typu sklep w Stanach Zjednoczonych. Polegają one na skupowaniu i wprowadzaniu do obiegu produktów wyprzedażowych i nadwyżek, tak zwanych “końcówek kolekcji”, które pozostały w magazynach i na sklepowych półkach. Przez kolejne dekady pojawiły się we wszystkich możliwych branżach, w tym właśnie modowej. Bicester Village z Wielkiej Brytanii, japońskie Gotemba Premium Outlets, La Vallée Village we Francji, włoska Sicilia Outlet village, mieszczący się w Szwajcarii Foxtown Factory Outlets czy polski Designer Outlet… Sklepy outletowe z sezonu na sezon zdobywają na popularności, szczególnie w obliczu inflacji i kryzysu. Nic dziwnego: oferują dobrej jakości produkty od znanych marek, za które płaci się o wiele mniej niż pierwotnie w luksusowych sklepach. Brzmi podejrzanie? Postanowiliśmy sprawdzić, czy na pewno współpraca z nimi opłaca się markom modowym i projektantom. Zacznijmy jednak od podstaw, czyli cen i kosztów produkcji.
Ceny ubrań luksusowych – dlaczego takie, a nie inne?
Na ceny ubrań i dodatków od największych domów mody składa się kilka rzeczy. Jest to oczywiście składowa każdego etapu produkcyjnego, wysokiej jakości wykonania, użycia najlepszych materiałów, wypłata pensji pracownikom, ale… nie tylko. W kwocie, którą musimy zapłacić za luksusowe projekty, mamy zamknięte dziedzictwo marki i jej prestiż, sposób obsługi klienta oraz dawane klientom poczucia ekskluzywności i przynależności do klasy wyższej.
Czytaj: Kultowy płaszcz Max Mara Teddy kończy 10 lat
Zgodnie z analizą Emily Farry dla amerykańskiego “Vogue’a” dotyczącego cyklu życia ceny, wyprodukowanie sukienki może kosztować projektanta na przykład 100 dolarów. Następnie sprzedaje on ją butikom za 220 dolarów. Sprzedawcy detaliczni kolejny raz podwyższają cenę rzeczy – zwykle ponad dwukrotnie – do kwoty w tym przypadku 484 dolarów. Jeśli marki luksusowe decydują się na sprzedaż we własnych flagowych sklepach – również podnoszą cenę, żeby zmaksymalizować swoje zyski.
Zalety współpracy marek modowych z outletami
Czy w takim razie markom luksusowym opłaca się sprzedawać swoje projekty do outletów? Zawsze. Takie miejsca obiecują klientom zniżki rzędu 30-70%, więc nawet przy obniżeniu ceny sprzedaż ubrań po preferencyjnych stawkach opłaca się projektantom. W najgorszym wypadku zwrócą im się po prostu koszty produkcji, co i tak jest sytuacją win-win w obliczu utylizacji niesprzedanych rzeczy.
Outlety nie tylko nie konkurują z wielkimi domami mody, projektantami czy autorskimi brandami, ale wręcz im pomagają. Dzieje się to wielotorowo. Z jednej strony dzięki takim działaniom marki premium mogą zarobić pieniądze na niesprzedanym dotąd towarze, który zamiast trafić na wysypisko – wraca do obiegu. Z drugiej: takie działania mogą mieć też znaczenie wizerunkowe, bo przyzwyczajają aspirującego klienta do projektów danej marki (i jest szansa, że jeśli pokocha je w outletach, chętniej wyda pieniądze też we flagowych sklepach). Poza tym firmy modowe, które są dostępne w outletach, kojarzą się też z proekologicznym podejściem do biznesu. Unikają też kanibalizacji najnowszych projektów w swoich głównych sklepach detalicznych.
Jest to jak widać nie tylko opłacalna taktyka, ale też pożądana. Tak bardzo, że poza dostarczaniem niesprzedanych kolekcji i nadwyżek produkcyjnych, niektóre marki tworzą nawet specjalne (tańsze) kolekcje, sprzedawane tylko i wyłącznie w outletach.
Zobacz też: Co warto wiedzieć przed zakupem trencza Burberry?
Zdjęcie główne: Pexels