REKLAMA
Niedawno na warszawskim Mokotowie miało miejsce otwarcie nowego atelier sygnowanego marką ROMA&REIFF, którego założycielką jest Marzenia Reiff, projektantka i artystka. To, co wyróżnia markę na rynku modowym stolicy, to szycie na miarę i najwyższej jakości tkaniny wybierane i sprowadzone od najlepszych światowych producentów, u których zamówienia realizują największe domy mody.

ROMA&REIFF – z tęsknoty za klasyką. „Inspiracje czerpię tak naprawdę z życia, z potrzeb moich klientek”

REKLAMA

Niedawno na warszawskim Mokotowie miało miejsce otwarcie nowego atelier sygnowanego marką ROMA&REIFF, którego założycielką jest Marzenia Reiff, projektantka i artystka. To, co wyróżnia markę na rynku modowym stolicy, to szycie na miarę i najwyższej jakości tkaniny wybierane i sprowadzone od najlepszych światowych producentów, u których zamówienia realizują największe domy mody.

materiał partnera

Jak zaczęła się Pani przygoda z modą?

Marzenia Reiff, twórczyni marki ROMA&REIFF: Raczej nie nazwałabym tego przygodą, gdyż wokół mody skupione jest całe moje życie. Odkąd pamiętam kobiety w mojej rodzinie, czyli prababcia, babcia i mama dużą wagę przywiązywały do elegancji, szeroko pojętej estetyki w naszym otoczeniu. Ponieważ czasy były niebywale trudne, stawiały na swoje umiejętności i opanowały do perfekcji technikę krojenia, szycia, robienia na drutach i szydełkowania. Pamiętam jak pod koniec podstawówki, kiedy jako nastolatki zaczynaliśmy żyć życiem towarzyskim, spotkać się, chodzić na randki, zaczęłam świadomie podchodzić do stylu i kreować swój własny. Najpierw szyłam dla siebie, z czasem też dla koleżanek. Tak się to zaczęło i z przerwami trwa do dziś.

Znakiem rozpoznawczym marki są wysokiej jakości tkaniny i dodatki. Według jakiego klucza wybiera Pani materiały do kolekcji?

Tak, znakiem rozpoznawczym marki są wysokiej jakości tkaniny. Zakupuje je głownie we Włoszech. Korzystam z pomocy profesjonalistów osób, które od lat funkcjonują na rynku mody. Najczęściej wybieram tkaniny, które po prostu wpadają mi w oko, później robię selekcję i powstaje kolekcja. Tak w dużym skrócie, oczywiście.

Skąd czerpie Pani inspiracje projektując?

Inspiracje czerpię tak naprawdę z życia, z potrzeb moich klientek, które często sygnalizują tęsknotę za klasyką. Poza tym lubię obserwować ulice Paryża, Londynu, Nowego Jorku, dlatego można powiedzieć, że podróże również mnie inspirują i wpływają na to, co znaleźć można w danej kolekcji.  Bardzo lubię podróżować i robię to dosyć często. Uwielbiam Włochy. Niesamowity kraj pod względem sztuki, architektury i krajobrazów. Uważam ze Włosi – zarówno kobiety jak i mężczyźni mają świetny styl, a jak mawiał wielki kreator mody „Moda przemija styl pozostaje”. Tego przesłania konsekwentnie się trzymam, projektując ubrania klasyczne z nutą nowoczesności.

Kim jest kobieta Roma&Reiff?

Wydaje mi się, że kobieta Roma&Reiff to osoba bardzo świadoma swoich potrzeb, swojego stylu i swojej indywidualności. Chcę by każda z moich klientek czuła się wyjątkową, bo takimi wszystkie kobiety jesteśmy. Uwielbiam rozmowy z klientkami, gdyż są osobami bardzo otwartymi, gotowymi czasem eksperymentować, co daje nam w procesie tworzenia mnóstwo radości i satysfakcji.

Czy pamięta Pani swój pierwszy projekt?

Wszystkie moje projekty bardzo dobrze pamiętam. Pierwsze były ubraniami dla pudli mojej babci. Babcia Roma, po której noszę drugie imię, hodowała pudelki, które w latach 70. dosyć mocno się strzygło. Jako dziewczynce było mi ich żal ze marzną, dlatego szyłam im kubraczki. Później było kompletne szaleństwo, ponieważ w Polsce nie było dostępności tkanin i w ogóle na niewiele mnie było stać, więc szyło się z tetry i prześcieradeł, które farbowałam w dużych garach w mieszkaniu. Mama miała udrękę.

Oprócz regularnych kolekcji szyje Pani też na miarę dla wielu znanych osób, ubierając gwiazdy na “red carpet”. Który projekt sprawił Pani najwięcej trudności, a który przyprawia o łezką w oku?

Wiadomo, że są trudne projekty, szczególnie dotyczy to nietypowych sylwetek. Jeden z moich projektów wspominam jako bardzo trudne wyzwanie. To był projekt dla naszej czołowej modelki Kasi Strus na Bal TVN. Pojawił się on na samym początku działalności mojej wznowionej firmy. Realizowałyśmy go jeszcze z moją ówczesną wspólniczką. Jak to przeważnie bywa ze mną, wpadł mi w ręce przepiękny kupon taniny, który wielu uznałoby za „na pograniczu kiczu”.

Była to oroa haftowana cekinami. Miałyśmy naprawdę mało czasu – skonstruowałyśmy suknię na manekinie, wysłałyśmy Kasi zdjęcie i poszło. Trudnością było też to, że Kasia przyleciała dosłownie na 24h przed balem, więc sukienka była szyta praktycznie na niej i przez cała noc. Ale skóra warta była wyprawki, bo suknia była zjawiskowa i została sprzedana na licytacji Fundacji TVN. A z łezką w oku wspominam suknię, którą moja klientka zabrała na ślub córki do Meksyku. Córce tak się spodobała ta kreacja, że mama musiała suknię podarować. Bardzo mnie ucieszyło to, że projekty podobają się reprezentantkom każdego pokolenia.

Przed nami Nowy Rok. Czego życzy sobie w 2024 Marzena Roma Reiff?

Rok 2024, to będzie rok pełen wyzwań i ciężkiej pracy, związanej z promocją i rozwojem mojego nowego Atelier. Ale także mam nadzieje pełen satysfakcji i radości z nowego miejsca, czego sobie życzę. Proszę trzymać kciuki.

Zdjęcie główne: mat. prasowy

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Newsletter

FASHION BIZNES