REKLAMA

“Kluczem do sukcesu jest upór”. Polska artystka o łączeniu grafiki z modą i pracy dla Gucci oraz Tommy’ego Hilfigera

REKLAMA

Justyna Tasak to wszechstronnie uzdolniona artystka, która od początku kariery miała odwagę wychodzić marzeniami poza polskie podwórko. Pracowitość, determinacja i wiara w siebie pomogły jej współpracować z takimi międzynarodowymi brandami, jak Gucci, adidas, Puma czy Tommy Hilfiger. Teraz Justyna opowiedziała Kasi Michalik, na czym dokładnie polega jej praca i jak udało jej się osiągnąć międzynarodowy sukces w tak trudnej branży. Jakie rady ma dla młodych twórców?

Fashion Biznes: W pracy przeplatasz świat grafiki i sztuki z modą. Czy zawsze wiedziałaś, że chcesz łączyć te dziedziny? A może to przyszło z czasem, wraz z doświadczeniem i rozwojem? 

Justyna Tasak: Dorastałam w małym mieście w Polsce, gdzie moda nie jest najważniejszym tematem rozważań mieszkańców. Spotykałam się z ostracyzmem i wykluczeniem przez rówieśników ze względu na swoją pasję, jaką było chodzenie po okolicznych lumpeksach i ubieranie się w second handach. To, co dziś jest najmodniejsze, dawniej było odpychające, bo przecież miarą majętności były rzeczy nowe. Szare blokowiska małego miasteczka przemalowano w połowie lat 90. na kolor brzoskwiniowy. Można powiedzieć, że pochodzę z brzoskwiniowego miasta. Wolałam brutalizm…

W dzieciństwie dużo czasu poświęcałam rysunkowi i malarstwu. Moda przyszła z czasem, ale wydaje mi się, że do dnia dzisiejszego nie zdecydowałam się na jedną dziedzinę – zarówno w sztuce, jak i w projektowaniu.

Justyna Tasak, artystka łącząca grafikę i sztukę z modą na międzynarodowym poziomie.

Jaka jest droga od pomysłu i rysunku do ostatecznego printu pojawiającego się na ubraniu? Ile trwa taki proces i jak wygląda praca nad tego typu projektem?

Droga tworzenia kolekcji w dużej mierze zależy od systemu firmy, z którą współpracuję. Zazwyczaj moja praca polega na tworzeniu nowego kierunku konceptu, szukaniu nietuzinkowych inspiracji i tworzeniu oryginalnych projektów. Pracy nad ideą, która byłaby wyjątkowa, ale jednocześnie zrozumiała wizualnie dla większości odbiorców i zgodna z kodem “DNA” marki.

Każda firma prowadzi swoje własne kalendarze kolekcji, więc czas realizacji oraz ilość projektów jest bardzo zróżnicowany. Na każdym etapie powstawania szkiców ważna jest umiejętność komunikacji i prezentacji swoich pomysłów. Zazwyczaj współpracuję nie tylko z innymi projektantami, ale również z dyrektorem kreatywnym marki, zespołem rozwoju, zespołem produkcji, sprzedaży, a czasem też teamem marketingu i managerem studia. Proces – w dużym skrócie – polega na tworzeniu konceptu za pomocą moodboardów i color cards, tj. plansz pomysłów i kolorów. W kolejnym etapie projektów dobieramy technikę i materiały oraz robimy finałową selekcję. Jako manager projektu lub starszy projektant muszę myśleć również o strategii kolekcji, kreować kalendarz i szkolić młodszych stopniem projektantów.

Miałaś szansę pracować dla znanych polskich marek (jak choćby Risk made in Warsaw), ale udało Ci się również tworzyć dla takich brandów, jak Gucci czy Tommy Hilfiger. Pierwszym pytaniem każdego młodego twórcy będzie na pewno – jak udało Ci się do tego dojść?

Uważam, że aby osiągnąć sukces, należy ciężko i wytrwale pracować, a także czerpać przyjemność z wykonywanych zadań, nie licząc na natychmiastowy sukces. Kluczem do sukcesu jest upór i motywacja. Już w czasie studiów korzystałam z programów umożliwiających wyjazdy za granicę w celach nauki lub stażu. Każdemu młodemu twórcy poleciłabym korzystanie ze stypendiów uczelnianych oraz wysyłanie aplikacji na staże na własną rękę. Najlepiej zgłaszać się do firm, które najbardziej nas interesują i nie iść na kompromis. Liczy się wytrwałość, a jeśli młody twórca posiada dobre i dopracowane portfolio, to istnieje szansa, że przy setnym podejściu otrzyma wymarzone zaproszenie na staż u Balenciagi.

Przy Hilfiger Collection pracowałam mając już za sobą kilka lat doświadczenia w pracy w modzie. W tym samym czasie zajmowałam się projektami i odwiedzałam główne siedziby oraz studia designu takich marek, jak adidas, Mcm Worldwide, Gucci, Karl Lagerfeld, Timberland czy Puma. Ostatecznie dostałam angaż, jako główny grafik modowy dla światowej sławy marki, która wypromowała się kilka lat temu wprowadzając na paryski wybieg ekstremalnie drogie koszulki firm spedycyjnych.

Czy praca dla zagranicznych marek różni się czymś od projektów, które realizujesz w Polsce? 

Większość życia zawodowego mieszkałam za granicą, więc trudno mi porównać to do krótkiego epizodu pracy w Polsce. Giganci mody – tacy jak Tommy Hilfiger, Calvin Klein, adidas czy Nike – zatrudniają setki osób w samej siedzibie głównej, więc potrzebują wieloosobowych działów i poddziałów – zwartej struktury, która funkcjonuje symbiotycznie, według określonych wytycznych. Panuje też ustrój “flat hierarchy”, co jest bazą wzajemnego ogólnego szacunku do siebie oraz do czasu, którym dysponujemy. Z drugiej strony mniejsze marki lub domy mody często działają na bardziej luźnych zasadach.

Rekrutacja w poszczególnych firmach dość znacznie się od siebie różni. Często nabór wiąże się ze sporządzeniem portfolio pod daną markę. Nawet po przejściu pierwszego etapu rekrutacji trzeba być gotowym na przygotowanie dodatkowych próbek pracy na zlecenie HR-owca. Zazwyczaj prosi o przykłady tworzenia plików technicznych, bardziej konceptualną prezentację lub pokazanie prac pasujących do stanowiska, o które się staramy. W kolejnym etapie często do wykonania jest projekt. Cały proces może trwać nawet kilka miesięcy, a rezultatu nigdy nie możemy być pewni. Najważniejsza jest wytrwałość. Nawet w przypadku niepowodzenia jest to znakomite doświadczenie. Z każdym spotkaniem jesteśmy coraz bliżej wymarzonej posady.

Praca nad każdym projektem to wiele różnych etapów.

Gucci, Hilfiger, adidas… Kto następny? Czy marzysz o współpracy z jakimś projektantem/artystą?

Aktualnie prowadzę rozmowy na temat objęcia stanowiska dyrektora globalnego ds. nadruków w jednej z najbardziej znanych na świecie marek sportowych – to zdecydowanie praca marzeń. Rozważając moje następne stanowisko lub współpracę szczególną uwagę zwracam na aspekt ekologiczny danej marki. Biorąc pod uwagę, jak skandaliczny wpływ na środowisko ma przemysł modowy, nie chciałabym poświęcić nadchodzących lat pracy nie zajmując się innowacjami w celu polepszenia sytuacji środowiska naturalnego. Obecnie zawód projektanta ewoluuje z kreatywnego krawca w wizjonera i naukowca, który nie bałby się wprowadzić świat w zmiany potrzebne w XXI wieku.

Jaki jest najtrudniejszy lub najdziwniejszy projekt, który zdarzyło Ci się zrealizować i dlaczego? 

Każda współpraca stawia inne wyzwania. Kiedyś adidas poprosił mnie o stworzenie kolekcji nadruków na buty na podstawie wybranej przeze mnie piosenki, do której miałam zaprojektować również okładkę CD. To dosyć nietypowe zadanie. Dla Gucci miałam natomiast wymyślić współpracę domu mody z wybraną osobą/marką. Postawiłam na ilustratora Henry’ego Dargera. Z kolei dla firmy Risk stworzyłam nadruki inspirowane miastem, co wiązało się z odpowiednim przygotowaniem. Odwiedzałam Muzeum Miasta Warszawy. Zagłębiałam się też w historii stolicy oraz miejskich opowieściach, by wyrysować odpowiednie elementy do projektowanych przez mnie nadruków.

Jeden z etapów pracy Justyny nad printem dla Risk made in Warsaw.

Jeszcze kilka lat temu praca dla zagranicznych projektantów mogła się Polakom wydawać czymś niemal niemożliwym do osiągnięcia. Myślisz, że w dzisiejszych czasach to się zmieniło? Pochodzenie nie ma znaczenia dla pracodawcy? 

Mamy wiele osób zapisanych na kartach historii mody, które wyznaczały trendy, budowały brandy i stały na ich czele. Wystarczy przypomnieć Jadwigę Grabowską, twórczynię Mody Polskiej lub ikoniczne okulary Małgorzaty Braunek. Nie należy zapominać także o twórczyni domu mody BIBA – Barbarze Hulanicki, nie mówiąc już o słynnym skandaliście Arkadiusie…

Wracając do zadanego przez Ciebie pytania – moim zdaniem kilka lat temu pochodzenie nie miało znaczenia. Zdarzyło mi się pracować dla dużej firmy, gdzie byłam jedyną osobą niemówiącą po holendersku. Obecnie modna jest stylistyka wschodnioeuropejska, więc pochodzenie z Polski może być jedynie atutem. Mało kto rozumie tak dobrze postkomunistyczną poetykę jak my.

Jeśli mogłabyś poradzić młodym twórcom, którzy pragną kariery w modzie, jedną rzecz – co by to było? 

Moja rada to pozostawać wiernym swoim ideałom. Przydaje się także bycie wszechstronnym. Zawsze pracowałam jako all-arounder, czyli osoba zajmująca się projektowaniem ubioru różnych kategorii – zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn, a także projektowaniem nadruków. W ten sposób łatwiej znaleźć pracę, a wszechstronność i otwartość w każdym zawodzie jest mile widziana.

Przeczytaj również: Polska projektantka, której udało się odnieść międzynarodowy sukces. “Od początku chciałam rozwijać swoją markę globalnie”

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA