Od kilku miesięcy obserwujemy sporą stagnację lub nawet regres sprzedażowy w branży polskiej mody autorskiej. Ta negatywna zmiana nastąpiła z końcem 2015 roku po wyborach parlamentarnych, choć trudno ocenić, jak zmiana ekipy rządzącej wpłynęła na nastroje konsumenckie w rzeczywistości. To nasza subiektywna opinia. Pomijając ten wątek z pewnością przyczyny tego stanu rzeczy są dwie – wewnętrzne i zewnętrzne.
Na zewnątrz mamy całą sytuację gospodarczą w kraju i na świecie, która nie sprzyja konsumpcjonizmowi. Dość zatrważające są dane dotyczące poziomu wydatków Polaków na ubrania. Niecały miesiąc temu magazyn “Law Business Quality” opublikował dane, z których wynika, że Polki w największych miastach wydają średnio miesięcznie od 58 do 80 zł na nowe ubrania. Biorąc pod uwagę ceny kolekcji polskich projektantów, trudno oczekiwać jakiejś dynamicznej zmiany na plus w tym zakresie. Z drugiej zaś strony zrzucanie winy na czynniki ekonomiczne byłoby pójściem na skróty, ponieważ warto przyjrzeć się temu, co w branży piszczy, czyli na wspomniane wcześniej czynniki wewnętrzne. Jednym z problemów jest dostępność produktu.
RAZEM ALE …OSOBNO
W ostatnich latach w Polsce powstało sporo multibrandów z polską modą autorską, sporo też wycofało się z rynku, brakuje więc cenionej przez klientów stabilizacji. Wynika to po części z krótkowzrocznej polityki budowy marki przez młodych twórców (młodych wiekiem i duchem) dla których ważne jest tu i teraz, a nie perspektywa rozwojowa na najbliższe lata. Jednym z kluczowych elementów budowy autorskiej marki odzieżowej jest przecież dystrybucja, która powinna zapewnić dostępność i zbyt zaprojektowanej i odszytej kolekcji. Tutaj w większości przypadków mamy dość patologiczną sytuację, gdzie projektant traktuje butiki z którymi współpracuje jak konkurencję. Nie dość, że nie ma dla marki spójnej polityki cenowej, to wyobrażenie o funkcji butików sprowadza się często do celów ekspozycyjnych. Klienci przyzwyczajeni do targowania przez wciąż masowe w swej ilości imprezy targowe, traktują ceny butikowe jako wyjściowe do ustalenia ceny ostatecznej, co skutkuje często bezpośrednim kontaktem klienta z projektantem po wyjściu z multibrandu w nadziei, że ten zawsze zaproponuje cenę niższą. Zazwyczaj się tu udaje, ponieważ projektant woli dać klientowi rabat niż zapłacić większą prowizję sklepowi.
TO CO Z TĄ LOJALNOŚCIĄ?
Brakuje lojalności partnerskiej, co powoduje odpływ klientów ze sklepów stacjonarnych i internetowych, a brak stabilizacji cenowej powoduje spadek zaufania klientów do mody autorskiej w kontekście cen, które tak naprawdę w jego odczuciu nie wynikają z realnej wartości produktu, a jakiejś nieokreślonej gry między podmiotami uczestniczącymi w sprzedaży. Masowość imprez targowych zaburzyła również postrzeganie różnorodności mody autorskiej. Klient odwiedzający te targi (w zasadzie bardziej pasowałaby nazwa bazary, ponieważ taki jest ich charakter, ale projektanci nie lubią tej nazwy, jak również tego, że ich praca w dużej części opiera się na handlu obwoźnym) odnosi słuszne wrażenie, że przez powtarzalność marek panuje w branży duża monotonia, nie spodziewając się przez to innej oferty w przestrzeni butikowej, co oczywiście jest dużym błędem.
DYSTRYBUCJA
Trend, który można już zaobserwować mający poprawić sytuację na rynku dystrybucji mody autorskiej jest taki, aby ze sklepów multibrandowych wycofywać marki projektantów, którzy przez swoją ciągłą obecność na targach całkowicie zaburzają klasyczny model promocyjno – sprzedażowy, który z założenia powinien być nastawiony na maksymalnie szeroką dystrybucję, a nie sprzedaż własną. I tutaj dochodzimy do problemu kryzysu twórczego młodych projektantów, ponieważ ciągła obecność na targach wymusza na nich określone zachowania, a konkretnie zaczynają projektować i szyć „pod klienta”, który tam przychodzi. To powoduje, że kreacja zmienia się w reakcję, czyli powstają projekty zachowawcze, stonowane, które kosztują do 300 zł, ponieważ tyle maksymalnie jest skłonny zapłacić przeciętny klient. To z drugiej strony powoduje, że takiego projektanta nie stać na współpracę z butikiem multibrandowym, ponieważ nie ma już z czego oddać prowizji i tutaj koło się nam zamyka, czego skutkiem jest brak rozwoju. A jak wiadomo brak rozwoju jest de facto tożsamym pojęciem z regresem.
JEST NADZIEJA
Na szczęście widać światełko w tunelu, ponieważ powstaje wiele nowych świetnych marek, które mają już inne postrzeganie biznesowe, które zakłada stabilny rozwój wraz z partnerami dystrybucyjnymi na jasnych zasadach. To co kluczowe w tej chwili dla rozwoju mody autorskiej w Polsce to przede wszystkim rozwój dystrybucji, ponieważ z projektami należy wyjść „do ludzi”, których należy nauczyć patriotyzmu konsumpcyjnego z prawdziwego zdarzenia.
Czytaj również: Czy dzielisz się wiedzą biznesową z innymi? Pieniądze i porażki – tematy tabu w branży
Na dzisiaj patriotyzm konsumpcyjny kończy się tam, gdzie zaczyna się cena i to niie zmieni się szybko, stąd ten mały wycinek branży odzieżowej musi działać we wzajemnym zrozumieniu, szacunku i przede wszystkim kierunku. Polska moda autorska to bardzo wąska część branży odzieżowej, , stąd nie powinno być w niej miejsca na wewnętrzną walkę. Tylko wspólne działania na rzecz rozwoju poprawią sytuację, a co najważniejsze – poszerzą grono odbiorców, ponieważ na dzisiaj większość osób nie wie co to tak naprawdę jest moda autorska.
Autor: Marcin Jurczuk
Chcesz podzielić się z nami swoją opinią, spostrzeżeniami, podzielić wiedzą lub swoim sukcesem? Ta sekcja jest dla Ciebie. Opublikujemy Twój tekst w kategorii „Opnie”.
Marcin Jurczuk prowadzi internetowy sklep oraz butik PolscyProjektanci.com, który oferuje ubrania tworzone przez młodych polskich projektantów mody.
PolscyProjektanci.com lub w butiku stacjonarnym przy ul. Burakowskiej 14, Warszawa