Cytując Alberta Einsteina: the future is an unknown. Zaczęliśmy zastanawiać się nad czekającą nas przyszłością. Zewsząd jesteśmy atakowani informacjami o pogłębiającym się kryzysie w różnych sektorach naszego życia oraz ascetycznym podejściu nie tylko do pieniędzy. Patrząc na świat mody, gdzie większość marek zachwyca przepychem i luksusem, nasuwa się pytanie: czy marki odzieżowe są w stanie odpowiedzieć na nadchodzące zmiany?
W ostatnich latach przekonaliśmy się, że moda zaczęła szybko reagować na zmiany polityczne i społeczne takie jak np. Brexit czy prezydentura Trumpa. Projektanci swoimi kolekcjami pokazują, że szykują się na to, co ma nadejść i nie są przy tym pozytywnie nastawieni.
Przykładem projektanta, który wychodzi naprzeciw niepewnej przyszłości jest J.W.Anderson, jeden z najbardziej żarliwych modernistów świata mody, odwołujący się do tradycyjnego brytyjskiego rzemiosła. Swoje poglądy i zamiłowanie do brytyjskiej historii widać w jego kolekcjach. Szydełkowe szale czy rękawy, a przede wszystkim pojawiające się na materiałach witraże nawiązujące do angielskich kościołów są dowodem silnej więzi projektanta z brytyjską kulturą. Cała kolekcja emanuje ciepłym i przytulnym klimatem. To tak, jakby Anderson chciał ochronić swoich klientów przed surowymi realiami współczesnego świata. Craig Green, kolejny brytyjski projektant, również jest pełen obaw co do przyszłości, z którą wiąże uczucie niepewności, dlatego większość swoich modeli skrzętnie otulił filcowymi i pikowanymi materiałami.
Po pokazie Prady w Mediolanie skierowanej głównie w stronę człowieczeństwa, prostoty oraz rzeczywistości widzimy ogromną zmianę. Przejście od kolekcji high-tech z zeszłego sezonu do projektów na jesień-zimę 2017, które oparte są na takich materiałach jak sztruks i skóra, przywołując przy tym lata 70. daje poczucie nie tylko normalności, ale sygnalizuje, że moda otwiera się na problemy codziennego życia oraz nieustannie je zauważa.
Czy idea jedności w pokazie Versace bądź ubiór wojskowy Moschino mogą oznaczać, że marki widzą przyszłość w czarnych barwach? Ciężko stwierdzić. Jedno jest pewne, projektanci wychodzą naprzeciw naszym oczekiwaniom i nie tylko próbują ubrać nas w swoje poglądy, ale przede wszystkim zapewnić komfort w tych niepewnych czasach.
Na polskich wybiegach również nie zabrakło akcentów społecznych. Dwa lata temu Łukasz Jemioł zakończył swój pokaz podczas Łódzkiego Fashion Weeka mocnym akcentem i flagą z napisem „No War”. W rezultacie w butikach mogliśmy nabyć koszulki z tym hasłem. Również projektantki Blanka Jordan i Zuzanna Wachowiak podczas swojego pokazu BIZUU podkreśliły siłę kobiety. Obie założyły koszulki z hasłami „Who run the world. Girls” oraz ”Thank God I am a woman”, tym samym dając wyraz swoim przekonaniom o możliwościach kobiety niczym nie odbiegających od płci przeciwnej.
Donatella Versace skwitowała swój pokaz słowami: podoba mi się idea braterstwa i wierzę, że ludzie są silniejsi razem. Być może marki na swój sposób próbują nam pokazać, że mimo niepewnej przyszłości jako wspólnota zdołamy przetrwać wszystko?
Autor: Monika Szabelska