REKLAMA

Imigranci spędzili noc w areszcie za rzekomą kradzież kurtki z Zary. Czy sieć naruszyła prawo? 

REKLAMA

23 lipca w sklepie sieci Zara w Warszawie doszło do aresztowania dwóch obywateli Demokratycznej Republiki Kongo. Zostali oni posądzeni o kradzież kurtki w cenie 79 zł. Nie ustają spekulacje, jakoby sieć nagięła prawo ze względu na to, iż były to osoby ciemnego koloru skóry. 

Sytuacja miała miejsce w Galerii Mokotów w Warszawie. Jak ujawnia portal Oko.press dwaj mężczyźni to obywatele Demokratycznej Republiki Kongo, którzy na stałe zamieszkują Polskę. Posiadają tu stałe zatrudnienie, a kilka miesięcy temu został im przyznany status uchodźcy.

Jeden z mężczyzn miał dokonać zakupów w warszawskim salonie Zary. Wśród zakupionych rzeczy miały być spodnie w cenie około 200 złotych oraz kurtka za równowartość 79 złotych. Kilka godzin po opuszczeniu sklepu, mężczyzna miał zorientować się, że od zakupionej kurtki nie został odczepiony klips. Wspólnie z kolegą udał się do sklepu w celu pozbycia się zabezpieczenia. Po okazaniu rachunku obsłudze, ta zniknęła na dłuższy moment na zapleczu, po czym okazało się, że do zdarzenia została wezwana policja.

Z zaplecza wyszła inna kobieta – której nie widziałem wcześniej – i oświadczyła, że kurtka z paragonu ma rozmiar M, a ta którą przyniosłem – ma rozmiar L. Oskarżyła mnie, że przyniosłem zupełnie inną kurtkę, żeby odczepić klips i powiedziała, że wezwała policję – udzielił komentarza portalowi Oko.press zatrzymany mężczyzna.

Bez możliwości wyjaśnień mężczyźni zostali zatrzymani najpierw w pomieszczeniu służbowym na zapleczu, a następnie skuci kajdankami, wyprowadzeni przez sklep na oczach innych klientów i ostatecznie przewiezieni na komisariat. Tam spędzili noc. Ich pobyt za kratkami trwał 14 godzin. Kolejnego dnia mężczyźni zostali wypuszczeni na wolność. Zwrócono im również rzeczy osobiste, za wyjątkiem kurtki i rachunku.

Co w tej sytuacji mówi prawo? Według artykułu 119. Kodeksu Wykroczeń, przestępstwo zaczyna się od kradzieży na równowartość 400 zł. Wcześniej była to kwota 520 zł, jednak została ona obniżona w 2018 roku na wiosek ministra Zbigniewa Ziobry. 400 zł to suma stanowiąca granicę pomiędzy wykroczeniem (karanym grzywną), a przestępstwem (za które grozi kara pozbawienia wolności do 5 lat).

Co również jest istotne w tej sytuacji, jeden z mężczyzn był jedynie osobą towarzyszącą, która nawet nie dokonywała tego dnia zakupów w Zarze. Z protokołu zatrzymania ma wynikać, że mężczyzna jest zamieszany we współudział w sprawie.

Z jednej strony nie można zupełnie negować prawa przedsiębiorcy do wezwania Policji w przypadku stwierdzenia przez niego możliwości popełnienia przestępstwa na swoją szkodę, jednakże wydaje się, iż w omawianym przypadku dokonana została bardzo subiektywna i krzywdząca ocena sytuacji, bazująca zapewne na kolorze skóry osób podejrzanych przez obsługę sklepu o próbę przestępstwa. Uniknąć tego typu sytuacji pomogłaby jasno określona w całej sieci sklepów, globalna procedura dotycząca sposobu rozwiązywania tego typu sytuacji (uwzględniająca w jakich wypadkach należy wezwać policję), całkowicie niezależna od subiektywnej oceny personelu oraz kryteriów takich jak płeć, wiek czy pochodzenie etniczne – komentuje w rozmowie z nami adwokat Magdalena Korol.

W zdarzenie zaangażowała się organizacja Akcja Demokracja. Aktualnie zbierane są podpisy pod petycją, która ma docelowo zostać wysłana do zarządu hiszpańskiej marki. Organizacja planuje zebrać 2000 podpisów. Ich celem jest apel o antydyskryminacyjne szkolenia dla pracowników sieci Zara oraz przeprosiny firmy skierowane do poszkodowanych mężczyzn.

Jak sprawa potoczy się dalej? O tym, czy zastosowane względem Kongijczyków środki zostały użyte w sposób właściwy i proporcjonalny zadecyduje dopiero Sąd. Oddzielną kwestią jest ich prawo do domagania się zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych przez pracowników sklepu czy też odszkodowania i zadośćuczynienia za straty moralne i materialne poniesione w związku z zatrzymaniem (jeżeli zostało by ono uznane za niesłuszne). Rozwinięcie i zakończenie tej sprawy warto monitorować, gdyż istnieje duże prawdopodobieństwo popełnienia wielu błędów i nieprawidłowości zarówno, ze strony sklepu, jak i funkcjonariuszy Policji – wyjaśnia Magdalena Korol.

Przedstawiciele Zary odmówili komentarza w tej sprawie.

>>> Zobacz również: Branża mody na podium przemysłów przyczyniających się do współczesnego niewolnictwa

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Newsletter

FASHION BIZNES