Projektowane przez nie ubrania nie istnieją fizycznie, a jednak biją rekordy sprzedaży i są czymś więcej niż branżową ciekawostką. Mowa o digitalowych domach mody i markach, które projektują garderobę dla świata wirtualnego.
Autor: Aleksandra Zawadzka
Czytaj: Czym jest “thinkwashing” i co ma wspólnego z klimatem?
Moda wirtualna rośnie na popularności
Jak wygląda przyszłość branży? Dziennikarze, krytycy, futuryści i trend watcherzy są zgodni: będzie osadzona w świecie wirtualnym. Dzieje się to już teraz, bo coraz więcej marek zarówno premium, jak i tych sieciowych czy autorskich, sięga po hasła pokroju Metaverse, Blockchain, NFT, rozszerzona rzeczywistość czy AI. Istnieją jednak firmy, które nie tyle odważnie wychodzą w przyszłość, co są już w niej osadzone. Digitalowe domy mody, bo o nich właśnie mowa, oferują swoim klientom odzież, która nie powstała w atelier i szwalniach, a przy użyciu oprogramowania 3D i nowoczesnych technologii.
Gdzie “nosi się” digitalowe ubrania? Mówiąc krótko: w świecie wirtualnym. Często takie projekty urozmaicają postaci w grach oraz na platformach Metaverse, mogą być częścią naszych wirtualnych avatarów albo… rzeczą czysto kolekcjonerską. Równolegle wspierają sprzedaż offline, bo jako nośny temat pojawiają się w kampaniach reklamowych albo są dodatkiem do tradycyjnego projektowania. To wszystko może dziwić, jednak statystyki mówią same za siebie. W 2021 roku globalny rynek odzieży cyfrowej wyceniono na 498,7 mln dolarów. Skumulowany roczny wskaźnik wzrostu (CAGR) między 2022 a 2031 rokiem wynosi aż 26,4%. Przewidywania na 2023 rok? Wartość 4,8 mld dolarów. Digitalowe domy mody są przyszłością branży, która zupełnie zmieni nasze postrzeganie ubrań.
Więcej: Jak wycenić używane rzeczy na Vinted?
Digitalowe domy mody i ich przyszłość
Istnieją już marki i start-upy, które od kilku sezonów zgłębiają ten temat i dają nam przedsmak tego, co niedługo będzie zupełnie naturalne. W marcu 2022 roku odbył się nawet… pierwszy tydzień mody Metaverse. Swoje cyfrowe ubrania pokazały na nim znane brandy, takie jak Dolce & Gabbana, adidas, H&M i koncern LVMH. Najwięcej emocji wzbudziły jednak marki Web 3.0, między innymi DRESSX, the Fabricant i Auroboros. Działają one niezależnie, ale swoją technologią dzielą się z innymi firmami, chociażby takimi, jak Puma, Off-White, Under Armour czy Boss.
Podczas gdy dziś wykorzystanie kolekcji digitalowych domów mody w różnych przestrzeniach jest wyrównane, zgodnie z raportem Allied Market Research “Digital Clothing Market”, w 2031 roku będą nam służyć przede wszystkim w tworzeniu wirtualnego contentu (kolejne miejsce zajął gaming, a następnie projektowanie mody i technologii). Skorzystają z nich też digitalowi influencerzy, modele oraz aktorzy, na których popyt stale rośnie.
Pytanie więc, jakie zadania stoją dziś przed digitalowymi domami mody? Przede wszystkim obniżenie kosztów produkcji, które w przypadku digital fashion są ogromne oraz sfokusowanie się na najważniejszym rynku, czyli Stanach Zjednoczonych, przy jednoczesnej edukacji innych krajów na świecie. Poza tym w branży modowo-digitalowej mówi się o rosnącym zapotrzebowaniu na odzież zgodną z zasadami zrównoważonego rozwoju – również w wersji wirtualnej.
Zobacz też: 5 rzeczy, które muszą znaleźć się w jesiennej garderobie do pracy
Zdjęcie główne: materiały prasowe the Fabricant