REKLAMA
W drugim kwartale bieżącego roku obrotowego przychody netto marki Guess wzrosły o 3 proc. do 664,5 mln USD. Szczególnie zadowalające okazały się dane płynące z rynków europejskich oraz azjatyckich.

Banksy oskarżył markę Guess o kradzież swoich projektów. Czy firma rzeczywiście wykorzystała je nielegalnie?

REKLAMA
REKLAMA

Kilka dni temu w sieci pojawił się zaskakujący komunikat. Banksy opublikował w mediach społecznościowych informację, że Guess wykorzystał jego twórczość bez zezwolenia. Zachęcił też złodziejów do odwiedzenia sklepu i obrabowania go, tak jak marka okradła artystę z jego projektów.

Starcie Banksy’ego i Guess

Znana amerykańska marka wypuściła niedawno kolekcję zawierającą nadruki projektów graficznych autorstwa Banksy’ego. Podczas jej premiery w zeszłym miesiącu, dyrektor kreatywny Guess, Paul Marciano, stwierdził: “Graffiti Banksy’ego wywarło fenomenalny wpływ, który odbija się echem w popkulturze. Nowa kolekcja kapsułowa to sposób na okazanie mu wdzięczności poprzez modę”.

Linia reklamowana była jako efekt współpracy z brytyjskim artystą. Okazało się jednak, że nie miało to zbyt wiele wspólnego z prawdą. Poinformował o tym sam Banksy. W piątek 18 listopada opublikował na Instagramie zdjęcie witryny sklepu Guess na londyńskiej Regent Street. Przedstawiała ona dzieło pt. “Flower Thrower” oraz ubrania z innymi znanymi z murów artystycznymi komentarzami rzeczywistości autorstwa artysty. Fotografię opatrzył on podpisem: “Uwaga wszyscy złodzieje sklepowi. Proszę, idźcie do butiku Guess na Regent Street. Wzięli moje prace bez pytania. A może zrobicie to samo z ich ubraniami?“.

Zobacz także: Co kryzys w mediach społecznościowych oznacza dla branży mody?

Prawa do projektów brytyjskiego artysty street art

Po publikacji artysty Guess zamknął swój sklep na Regent Street. Witryna została zasłonięta, a lokal zabezpieczony i obstawiony ochroniarzami. Jak jednak doszło do takiej sytuacji? Otóż firma w wydanym oświadczeniu poinformowała, że legalnie pozyskała prawa do dzieł Bansky’ego za pośrednictwem strony trzeciej, a mianowicie firmy Brandalised, która twierdzi, że ma prawa do komercjalizacji i wykorzystywania dzieł tego artysty na towarach.

Nie wiadomo. czy Banksy zatwierdził tę umowę lub o niej wiedział. Jeśli o niej wiedział, to być może jego komentarze mają na celu stworzenie jakiejś niestandardowej kampanii marketingowej. Jeśli o tym nie wiedział, to musi być dość zirytowany – zwłaszcza, że takie firmy i marki nie zgadzają się z jego antyestablishmentowymi poglądami

– skomentowała w BBC News prawniczka i założycielka Virtuoso Legal, Liz Ward.

Banksy mógłby pozwać Brandalised i Guess, jednak jest jeden problem. Jak powszechnie wiadomo, brytyjski artysta chce pozostać anonimowy, a to w znacznym stopniu utrudniłoby mu dochodzenie swoich praw. Co więcej, ekspertka również wspomniała o wpisie w mediach społecznościowych. O ile naruszenie praw autorskich może spowodować poważne i długoterminowe szkody finansowe, to jest przestępstwem cywilnym. Z kolei przestępstwem karnym jest kradzież, a zachęcanie do jego popełnienia także podlega sankcjom. Czy zatem sprawa będzie miała dalszy ciąg? Na razie nie wiadomo, a ani Banksy, ani Bradalised nie pokusili się o dodatkowy komentarz.

Przeczytaj również: Raf Simons po 27 latach zamyka swoją markę. Z jakiego powodu?

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Newsletter

FASHION BIZNES