Jackob Buczyński to jeden z popularniejszych polskich projektantów działających w idei upcyclingu. Zdecydował się na taki profil marki, ponieważ jest pewien, że to jedyny słuszny kierunek twórców w przyszłości. Wie, że musimy korzystać z tego, co już jest, bo wszyscy borykamy się z efektami nadprodukcji rzeczy, które traktujemy jednorazowo. Jackob Buczyński myśli o gospodarce cyrkularnej i zachęca do tego innych. Nam w cyklu “5 minut z” opowiedział o szczegółach prowadzenia własnej firmy.
Moja marka to przede wszystkim…
moje wnętrze, które zdecydowałem się pokazać społeczności i odbiorcom, którzy uznali tę wrażliwość i estetykę. Moja marka to również niesamowita droga stawania się na wielu płaszczyznach człowiekiem – myślącym, zdolnym i gotowym.
Założyłem własną firmę po to, by…
uwolnić się od systemu i stworzyć swój, na własnych zasadach. Innym powodem było to, że chciałem pokazać nowe oblicze mody i inny sposób myślenia o surowcach z drugiego obiegu. Chciałem również powiedzieć prawdę, a także dać głos ubraniom i opowiadać ich historie. W końcu złożyłem markę też po to, by dobrze się bawić.
Kiedy słyszę słowo “sukces”, to…
myślę, że to słowo jest bardzo umowne i indywidualne. Osiągam swoje sukcesy codziennie, bo to kwestia, jak patrzę na otaczający mnie świat.
Chciałbym, żeby polska branża modowa…
nie zapominała o tym, że moda to sztuka i że możemy tworzyć rzeczy wyjątkowe. Chciałbym, żeby branża modowa nie zmierzała do ogłupiania tłumu i nie narzucała kultu posiadania, jednorazowości, a także myślenia o tym, że rozwój oznacza wyłącznie wzrost sprzedaży.
Gdybym mógł wymyślić jedną zmianę/przepis, by ułatwić funkcjonowanie mojej firmie, chciałbym wprowadzić…
to, by biznesy i przedsiębiorcy byli traktowani bardziej indywidualnie pod względem płacenia podatków.
Biznesowo inspiruje mnie…
każda osoba, która ciężką pracą, z pasją i pomysłem od zera doszła do funkcjonowania swojego biznesu. Inspiruje mnie proces tworzenia i małe rzeczy, które dzieją się po drodze. Wzloty i upadki.
Kiedy patrzę na globalne marki modowe…
to widzę, jak wiele jest do zrobienia w kwestii zrównoważenia tych marek pod względem produkcji, sprzedaży i dbania o wydane przez nie produkty. Przed tymi firmami bardzo dużo do zrobienia i zmierzenia się z rzeczywistością, którą sami stworzyli.
Z globalnych marek/projektantów imponuje mi…
nikt.
Największy problem, z jakim mierzy się moja marka…
to zamienianie problemów na wyzwania, które z chęcią pokonuje ;) coraz lepiej mi idzie, bo przestałem słyszeć słowo “problem”.
Przełomowa decyzja, która pomogła mojej firmie się rozwinąć…
to ten wywiad, dziękuje Wam z całego serca :P A tak serio, to wiele było przełomów, Myślę, że jeden z nich nastąpił dwa lata temu, kiedy zdecydowałem, że zajmę się tylko swoją marką. Porzuciłem inne zajęcia i zaufałem sobie. Z kolei w tym roku przełomem była współpraca z największą sortownią odzieży używanej Wtórpol, z która stworzyłem upcyclingową kolekcję i pokaz w miejscu działania sortowni.
Gdybym miał zacząć tę przygodę od początku, to…
nic bym nie zmienił, bo każda chwila była warta poświęcenia się, tworzenia dalej i bycia po prostu w tym momencie, w którym jestem teraz.
Najważniejsza biznesowa lekcja, jaką dostałem…
to taka, że nie ma lekcji, a po prostu płynące życie pełne błędów, które się popełnia po to, żeby stawać się dla siebie samego lepszym.
W mojej firmie najbardziej inwestuję…
w relacje z ludźmi i nowe technologie przetwarzania surowców wtórnych.
Zobacz także: 5 minut z… Robertem Czerwikiem. “Moja marka to namiętny romans sztuki z biznesem”