Bez wątpienia jest Pani jedną z najbardziej wpływowych kobiet w świecie innowacji i dizajnu. Czy ma Pani jakieś rady, dla osób które chciałyby zająć się trendwatchingiem w Polsce? Jakie cechy powinni mieć przyszli trendwatcherzy?
Nie można kształcić się w tym kierunki. Widziałam, że na jednej z polskich uczelni otwiera się wdział o tematyce trendwatchingu, ale jak popatrzyłam na radę, która układa program to zastanawiam się na czym będzie polegał ten trendwatching? Tam nie ma ani jednej osoby, która miałaby jakiekolwiek doświadczenie w tym zawodzie. Chyba, że chodzi o fundusze na zakupienie komputerów? Tredwatcher to zawód, którego nie da się nauczyć. To jest kombinacja charakteru, intuicji, wrodzonej wrażliwości na świat oraz sprzyjającego środowiska innowacji. Tam, gdzie rodzą się idee, tam jest trendwatching! U nas jeszcze brak tych idei. W moim życiu to był przypadek. Zostałam zauważona przez szefa Phillipsa i dostałam szansę. My musimy najpierw stworzyć działy R&D!
Intuicja, wrodzona wrażliwość oraz wyjście poza sztampowe myślenie jest bardzo istotne w trendwatchingu. Czy jest w nim również miejsce na przypadek?
Oczywiście. Zawsze jest miejsce na przypadek, ponieważ to on może stać się źródłem inspiracji. Możemy spotkać nieznajomego w pociągu, który opowie nam wiele ciekawych i istotnych rzeczy. Należy być otwartym. Niespodziewane zdarzenie polityczne, chociażby 9.11, było totalnym zaskoczeniem, które zresztą do tej chwili jest czymś co siedzi w nas i nie jesteśmy w stanie się tego pozbyć. Przypadek rządzi tym światem. Tylko, że w moim zawodzie jest bardziej kontrolowanym przypadkiem.
Czy przypadkiem jest również owoc współpracy polsko-holenderskiej Trendbook 2017/2018 towards 2025?
Nie, to nie był przypadek. To była bardzo długa droga. Z Concordią Design współpracuję praktycznie od samego początku tworzenia tego miejsca. Także od samego początku wiedzieliśmy, że chcemy wydać coś takiego jak trendbook, ale jeszcze nie do końca byliśmy zdecydowani, jakiego modelu biznesowego miałby on dotyczyć. Nie chcieliśmy być typowym wydawnictwem. Nie miała to być książka na półkę. Wydałam ponad 30 gigantycznych, ciężkich publikacji, które teraz uginają mi półki w domu. Publikacja książki dla samej książki po to, by leżała na półce to głupota, szkoda na to czasu. Jestem członkiem Zarządu Holenderskiego Instytut Wnętrz i od jakiegoś czasu piastuję funkcję jednego z dwóch głównych „dostawców” trendów dla branży. Tę funkcję dzielę razem z Li Edelkoort. Dlatego zostałam poproszona przez Dyrekcję Instytutu o wydanie książki.
Skoro nie jest to standardowa książka na półkę, to jakie treści będzie przekazywał ten trendbook?
CZYTAJ DALEJ…
Jak i gdzie mozna nabyc Trendbook 2017/2018 towards 2025?