noSlotData
noSlotData
noSlotData
REKLAMA
noSlotData

Dlaczego efekt czerwonej szminki jest już nieaktualny? Sprawdzamy dane!

REKLAMA
noSlotData

Czerwona, koralowa, różowa lub nude – nieważne, którą lubisz najbardziej. Dziś wszystkie są zagrożone wyginięciem. Efekt czerwonej szminki nie będzie nam towarzyszył w niespokojnych czasach?

Szminka na trudne czasy

Zdefiniowanie “szminkowego fenomenu” zawdzięczamy Leonardowi Lauderowi, prezesowi Estee Lauder. Na początku XXI wieku, gdy świat zmagał się z recesją i zyski analogicznie spadały, sprzedaż szminek szybowała do góry. Lauder doszedł do wniosku, że tę zależność można traktować za wskaźnik sytuacji ekonomicznej – która, jeśli się pogarsza, skłania konsumentki do przekładania drobnych, łatwiej dostępnych luksusów (jak szminka) nad wielkie wydatki w postaci designerskich ubrań czy butów. Podobne zjawisko miało miejsce jeszcze wcześniej. W obliczu Wielkiego Kryzysu z 1929 r. kobiety, chcąc podnieść sobie nieco morale i zapewnić chwilę zapomnienia, kupowały przede wszystkim czerwone szminki.

Dziś jednak, gdy znów mamy do czynienia z globalnym kryzysem, sprzedaż szminek nie może nam powiedzieć za wiele o nastrojach społecznych. A właściwie, może nam powiedzieć… coś zupełnie innego niż dotychczas.

Szminki kontra maseczki

Sprzedaż szminek – niezależnie od ich marki, koloru czy jakości – drastycznie spadła w dół. Lauder nie mógł przewidzieć, że w następnym kryzysie, oprócz pomadki, weźmie udział jeszcze jeden bohater drugoplanowy. Maseczka.

Bo to nie ma sensu. Jeszcze mi się rozmaże albo pobrudzi maseczkę – odpowiada mi znajoma, gdy pytam się jej, dlaczego od ostatnich paru miesięcy konsekwentnie nie nosi swojej charakterystycznej czerwonej Rouge Coco Gabrielle. Myślę, że w swoich argumentach nie jest odosobniona. Primo, szminka pod maseczką grozi po zdjęciu uśmiechem jak u Jokera. Secundo… po co nosić, skoro w ogóle jej nie widać? Najpewniej to właśnie ten tok myślenia skłania konsumentki do odejścia od szminek na rzecz produktów do makijażu oczu.

Zoom na oczy

Jeszcze na przełomie czerwca i lipca Amazon donosił o wzroście sprzedaży produktów do makijażu oczu aż o 204% w przeciągu raptem trzech miesięcy. Prym zdecydowanie wiodą teraz makijaże lekkie, choć wcale nie nudne! Oko musi być charakterystyczne, wyraziste. Jest przecież jedynym elementem twarzy widocznym dla innych. Zarówno YouTube, jak i TikTok zapełniają się filmikami spod hashtaga #MaskMakeup. Wyczuwając szansę na nowe źródło zysku, marki takie, jak L’Oreal, decydują się na podwojenie produkcji kosmetyków do makijażu oczu.

W świetle nowej, pandemicznej rzeczywistości, Lauder przyznaje:

“We could talk about a ‘mascara index’ or ‘nail polish index,’ but I wouldn’t call it a hard and fast mathematical correlation. It’s more anecdotal”

źródło: WWD

Dając sobie – i innym specjalistom z branży – margines błędu. Mascara, cień do powiek, eye liner… Czy któryś z tych produktów ma szansę stać się “nową szminką”? Na razie wyniki sprzedaży spokojnie mogą poświadczyć o narodzinach jeszcze jednego silnego trendu – konsumenci nade wszystko skupiają się na pielęgnacji, chcąc uniknąć ryzyka wystąpienia trądziku zwanego “maskne“, wywoływanego przez noszenie maseczek.

>>> CZYTAJ RÓWNIEŻ: CASE STUDY: Jak zacząć własny biznes kosmetyczny

REKLAMA
noSlotData
REKLAMA
noSlotData
REKLAMA
noSlotData
noSlotData
noSlotData
REKLAMA
noSlotData

Newsletter

FASHION BIZNES