REKLAMA

Q&A: Czy fast-fashion może być eko?

REKLAMA
REKLAMA

Ekologia to ostatnio głośny temat, nie tylko w branży mody. Świadomość konsumentów i producentów jest coraz większa. Przerażające statystyki o wysokim stopniu zanieczyszczeń naszej planety wystraszyły już wielu. Duże firmy także postanowiły przerwać milczenie i wziąć sprawy w swoje ręce. Zarząd H&M powołał organizacje non-profit, której celem będzie wyrównanie ogromnego wpływu przemysłu odzieżowego na środowisko. Czy nowe proekologiczne działania H&M wystarczą, by naprawić szkody, które fast-fashion wyrządza planecie?

H&M podejmuje się ekologicznej rewolucji

W czasach, gdy coraz więcej konsumentów chce kupować świadomie i w zgodzie z naturą, znane sieciówki muszą dostosować się do potrzeb klienta, wprowadzając proekologiczne zmiany w strukturze firmy i produkcji. Przez dwie dekady, szwedzka firma H&M, z lokalnej sieciówki przerodziła się w drugi największy na świecie biznes ubraniowy. Marka produkuje ponad 3 miliardy ubrań rocznie, sprzedając je w około 4, 800 salonach. Ogromne liczby produkcyjne niosą za sobą także szkody i straty. W zeszłym roku H&M straciło 4.3 miliardy dolarów na niesprzedanych ubraniach.

Typowy model sklepu, gdzie towar ląduje na półkach i czeka na klientów już się nie sprawdza, dlatego firma H&M od lat podejmuje małe kroki ku zmianie. Swoją pierwszą ekologiczną kolekcję o nazwie „Conscious”, grupa H&M prowadziła wiosną 2011 roku. Obejmowała ona materiały takie jak: organiczna bawełna czy recyklingowany poliester. Następnie w 2013 roku marka rozpoczęła program zbiórki tekstyliów. Firma eksperymentowała także z łączonymi przesyłkami, elektrycznymi samochodami dostawczymi i paczkami bez opakowań.

Nowo powołana przez zarząd fundacja H&M non-profit, ma za zadanie zwiększenie używania ekologicznych i odnawialnych materiałów za pomocą hydrotermalnej maszyny do recyklingu. Wszystkie te wysiłki sprawiły, że spółka H&M wylądowała na czwartym miejscu zestawienia Fashion Revolution 2018 Transparency Index.

Czy te zmiany wystarczą?

H&M jest liderem na rynku fast-fashion i działaniom marki przygląda się cały świat. Mimo, że szwedzki gigant podejmuje proekologiczne działania, często pada pytanie: czy to wystarczy? Elizabeth L. Cline, autorka „Overdressed: The Shockingly High Cost of Cheap Fashion” zauważa, co mogą zrobić firmy jak H&M, aby wprowadzić zmiany. Według niej, marki powinny skupić się na ekologicznej produkcji zamiast na logistyce. Aż 97 procent wkładu przemysłu odzieżowego w zmiany klimatu w 2016 roku, spowodowane było produkcją włókna, materiałów, przygotowaniem nitki i farbowaniem.

Elizabeth L. Cline zauważa także, że marki rzadko posiadają własne fabryki wytwarzające ich produkty. Inditex, mający pod sobą takie sklepy jak Zara, Stradivarius czy Pull&Bear, posiadają zaledwie 3 procent hal produkcyjnych. Grupa H&M również pracuje z dostawcami z zewnątrz. Ich liczba sięga 1 tysiąca zewnętrznych dostawców.

Firmy często zrzucają winę za nie ekologiczne podejście do produkcji na swoich dostawców i brak osobistej kontroli procesu. Rachel Arthur, szef innowacji w agencji TheCurrent mówi jednak, że marki mają większy wpływ niż im się wydaje. Zaznacza, że przecież wielkie firmy, jak H&M mogą wywrzeć presję na swoich dostawcach i stawiać im warunki, aby doprowadzić do zmian dobrych dla planety. Ponadto spółki z takim zasięgiem, mogą również próbować zachęcać rząd i władze do ustanawiania lepszych regulacji dla środowiska.

Co wspólnego z ekologią ma technologia?

Matthew Drinkwater, dyrektor Fashion Innovation Agency przy London College of Fashion mówi, że firmy powinny zainwestować w technologię, która pomoże zredukować nadmierną wielkość produkcji. Co może pomóc? Drinkwater wymienia projektowanie 3D design, 3D sampling i prototypowanie 3D, które mogą obniżyć ilość odpadków, a sztuczna inteligencja mogłaby produkować małe nakłady ubrań dla konkretnych salonów. Jak podkreśla Drinkwater, te technologię mogą być wprowadzone prawie natychmiast, ale firmy muszą nauczyć się z nich korzystać.

Grupa H&M zatrudniła ostatnio specjalistów, jak Linda Leopold jako dyrektor AI oraz Christopher’a Wylie jako dyrektora badań nad sztuczną inteligencją. Możemy więc przypuszczać, że szwedzka firma zmierza we właściwym kierunku i podejmie wyzwanie sztucznej inteligencji ku ekologicznej produkcji.

Czego możemy spodziewać się po H&M?

Mimo szerokich planów dotyczących zmiany H&M na bardziej ekologiczną markę, wiele problemów pozostaje nierozwiązanych, jak wielkość produkcji, masowe zwroty i niskie ceny. Te czynniki ukształtowały wizerunek H&M, który sprawił, że ponad 300 tysięcy ton ubrań ląduje rocznie na wysypisku w UK. Jak mówią przedstawiciele marki, jeśli zmienią swoje „tradycje” i zmniejszą ilość produkowanych ubrań, znajdzie się inna konkurencyjna, a nawet mnie ekologiczna firma, która zastąpi H&M na rynku fast-fashion.

Jest to wizja bardzo realistyczna, dlatego H&M rozpoczęło działalność fundacji, za którą stoi 177 million dolarów należących do właściciela firmy – Stefana Persson’a. Ich najnowszy projekt to hydrotermalny system do recyklingu, którego zadaniem będzie oddzielanie od siebie mieszanek materiałów. Tzn. Zielona Maszyna będzie w stanie zwiększyć ilość ekologicznych materiałów używanych przez H&M. Fundacja liczy na szerokie użycie maszyny w przemyśle modowym.

Recykling materiałów to zaledwie niewielka część w ogromie problemów ekologicznej produkcji. Jest jednak krokiem we właściwym kierunku. Jeśli Zielona Maszyna uchroni znaczące ilości materiałów i włókien przed wylądowaniem na wysypisku i zanieczyszczeniem oceanów, może też zmienić sposób, w jaki przemysł produkuje ubrania i zarządza ich dalszym losem.

Przeczytaj również: Q&A: Jak pracuje się za granicą i czego możemy się dzięki temu nauczyć?

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Newsletter

FASHION BIZNES