noSlotData
noSlotData
noSlotData
REKLAMA
noSlotData

Od kogo tak naprawdę zależy odmrażanie gospodarki?

REKLAMA
noSlotData

Koronawirus ma swoją nowomowę. Tematy, czy to w mediach czy w codziennych konwersacjach, oscylują gdzieś między “wykonywaną liczbą testów”, “maseczkami” a kluczowym “kiedy otworzą fryzjera”. Hasłem numer 1 jest także “odmrażanie gospodarki” – ale co to oznacza i od kogo to zależy?

Odmrażanie gospodarki

Pozwolono na spacery. Otworzono galerie handlowe. Wyczekuje się powrotu do biur, do szkół, do normalności. Pod pewnymi warunkami otworzono granice. Coraz głośniej i częściej mówi się o tym, że większym zagrożeniem dla nas są skutki wdrożonych obostrzeń i rychły kryzys gospodarczy niż faktyczna epidemia.

W impasie znalazło się wiele sektorów gospodarki. Zahamowano produkcje, zamarł transport, jeszcze niedawno popularne SPA i siłownie są zagrożone wyginięciem. Walczyć trzeba na wielu frontach. Jak w każdej wojnie, liczy się skuteczność działań i szybkość ich wdrażania. Ale… o tym problemie chyba nie powinno się mówić w trzeciej osobie (czyli tak jakby bezosobowo). Bo odmrażanie gospodarki to problem, który dotyczy nas wszystkich. Czy raczej – każdego z nas z osobna. O czym musimy pamiętać?

Odwieczne prawo – popyt napędza podaż

Handel, polityka i Twoje codzienne decyzje – wszystkie te 3 czynniki mocno na siebie oddziałują. Obecny rząd nie słynie co prawda z wysłuchiwania apeli przedsiębiorców i związkowców. Jednak we wdrażaniu nowych rozporządzeń nie może nie liczyć się z jeszcze jedną arcyważną siłą na rynku – konsumentem. To przecież jego decyzje napędzają podaż, jego protesty i postulaty. Oczywiście, nie mówimy tu o jednostkowym działaniu, liczy się głos grupy. Tego, do czego może doprowadzić niesłuchanie głosów konsumentów, pracowników i przedsiębiorców (innymi słowy, całej branży pracy) dowiodły protesty na całym świecie, zwłaszcza zaś te zza oceanu. Mimo zakazu zgromadzeń Amerykanie wyszli na ulicę. Hasło? REOPEN NOW. 

Konsument może wiele. W gastronomii może zachęcić swoją ulubioną restaurację czy kawiarnię (czy lodziarnię, z tego, co zdążyłam się przekonać) do zorganizowania dowozów do domu, nawet jeśli ten leży na drugim końcu miasta. Swoje ulubione marki modowe może zachęcić do wdrożenia usługi “domowej przymierzalni”, a w oczekiwaniu na zamówienie online może spodziewać się, że to nie on, lecz sklep pokryje koszty przesyłki. Decyzje konsumenta mogą zaważyć na przyszłości całej branży. Tak stało się np. w Szwecji. Mimo jej mocno liberalnego podejścia do walki z epidemią i pozostawieniu wielu sektorów branży w pełnym działaniu, zamknięte pozostają kina. Dlaczego? Brak zapotrzebowania ze strony potencjalnych widzów…  nie mówiąc o tym, że brakuje nowych filmów do wyświetlania.

Konsumencie, bądź świadom Twoich decyzji

Dlatego tak ważne jest to, jak my – konsumenci – reagujemy na kryzys, na epidemię. Czy działamy nerwowo? Czy rezygnujemy z wybranych usług na rynku? A może wciąż boimy się innych ludzi? W dniu otworzenia wielkich centrów handlowych warto zrobić sobie właśnie taki rachunek sumienia. 

Weźmy na przykład branżę restauracyjną – większość miejsc pozostaje zamknięta. Ale wielu przedsiębiorców, w odpowiedzi na potrzeby klientów, uruchomiło usługę dostaw posiłków do domu, można też skorzystać z opcji zamawiania “na wynos”. Wiele piekarni, kawiarni (znowu, na wynos) pozostało otwartych przez cały czas trwania epidemii. To, czy i kiedy otworzy się reszta z naszych ulubionych miejsc zależy głównie od nas. Przedsiębiorcy mają uzasadnione obawy względem tego, czy do nowo otwartych miejsc zawitają potencjalni klienci – czy znajdą się tacy, którzy będą skorzy do przesiadywania w kawiarniach czy na tarasach restauracji. Czyli, innymi słowy, w miejscach publicznych. 


O kosztach odmrażania gospodarki przekonali się w ostatnich dniach hotelarze, którzy musieli zmierzyć się z wyzwaniem szybkiego dostosowania się do nowych, rygorystycznych restrykcji narzuconych przez rząd. Żele antybakteryjne, dezynfekcje, zakaz udostępniania stołówek i hotelowych restauracji – to wszystko ma w teorii zapewnić konsumentom poczucie bezpieczeństwa. W praktyce może też powodować wiele utrudnień. A do tego należy przygotować się, że…

Może być drożej

Zapewnienie łatwego dostępu do środków dezynfekcji to kolejne koszty, które musi pokryć przedsiębiorca. Do tego należy liczyć się z tym, że każdy – niezależnie od branży – będzie chciał szybko się “odbić” i nadrobić czas stracony przez kwarantannę. Okoliczności towarzyszące procesowi odmrażania gospodarki też nie są najkorzystniejsze – susza, kolejne tekturowe tarcze i chaos informacyjny powodują niepokój, nerwowość i nie skłaniają do podejmowania ryzyka. 

Konsumenci muszą być gotowi na to, że odmrażanie gospodarki będzie wiązać się z podwyższeniem cen za niektóre / większość / wszystkie ze świadczonych na rynków usług. Co w przypadku, jeśli klient, którego kryzys również uderzył po kieszeni, nie będzie chciał płacić więcej? Zamiast odmrażania czeka nas zamrażanie?

Warunek jest jeden.

Gotowość samego przedsiębiorcy – o tym nie zapominajmy.  Aby móc otworzyć ponownie swój biznes, potrzebuje nie tylko zielonego światła ze strony rządu, ale i faktycznego wsparcia, a także pewności, że klienci powrócą. Owszem, idealnie byłoby, gdyby swoich działań nie podejmował w pojedynkę, jako wolny strzelec, ale starał się współpracować z innymi w ramach związków, stowarzyszeń. Przede wszystkim jednak potrzebne  są odpowiednie warunki dające poczucie stabilności – te zaś powinien zapewnić rząd.

>>> CZYTAJ RÓWNIEŻ: Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, czyli akcja #wspierampolskiemarki

REKLAMA
noSlotData
REKLAMA
noSlotData
Tagi
REKLAMA
noSlotData
noSlotData
noSlotData
REKLAMA
noSlotData

Newsletter

FASHION BIZNES