REKLAMA
Nasze ubrania zaśmiecają Afrykę. Rozwiązania problemu podjął się start-up Faro

Nasze ubrania zaśmiecają Afrykę. Rozwiązania problemu podjął się start-up Faro

REKLAMA
REKLAMA

Rok temu marka Hot or Cool stworzyła raport “Unfit, Unfair, Unfashionable” dotyczący globalnego systemu mody i jej mrocznych tajemnic. Jeden z rozdziałów dokumentu dotyczył mody z rynku wtórnego, która też przyczynia się do zanieczyszczenia środowiska. Tyle, że nie europejskiego.

Chociaż większość badań skupia się na konsumpcji, ważny jest także dalszy żywot produktów odzieżowych. Przemysł modowy jest jednym z członów globalnego systemu mody. Pozostałe elementy to praktyki, procesy i przepływy materiałów związanych z konsumpcją, ale także postkonsumpcją. Oznacza to, że nie tylko produkcja odzieży jest szkodliwa, ale także to, w jaki sposób odzież jest używana i co się z nią dzieje po zakończeniu użytkowania– pisałam w artykule dotyczącym raportu „Unfit, Unfair, Unfashionable”. Część z rzeczy zakupionych przez nas z drugiego obiegu prędzej czy później trafia na wysypisko. Te rzeczy są przekierowywane do biednych państw – a w tym afrykańskich – które bez odpowiednich narzędzi dystrybuujących tekstyliami zmagają się ze zwiększającymi się wysypiskami. Jednym ze start-upów, który podjął się zmniejszania negatywnego wpływu odczuwanego przez biedniejsze państwa jest Faro, który został uruchomiony w czerwcu bieżącego roku. 

Czytaj więcej: W szafie powinniśmy mieć nie więcej niż 85 ubrań? Szczegółowe dane nowego raportu modowego

Nasze ubrania zaśmiecają Afrykę. Rozwiązania problemu podjął się start-up Faro
Wykres opublikowany na stronie Faro

Faro – sortowanie ubrań w Afryce

Główny zamysł Faro opiera się na zatrzymaniu napływu odpadów przez wcześniejszą segregację ubrań wysokiej jakości. Wybrane tekstylia nie trafiają na wysypiska, lecz są przekierowywane do odsprzedaży w Afryce za niskie ceny (o około 70% mniej, niż przewiduje cena detaliczna ubrania, by większość konsumentów mogło pozwolić sobie na kupno ubrania). Według danych podanych przez Faro, przeciętny lokalny klient może kupić ubranie za 6$, podczas gdy produkty wiodących marek sieciowych kosztują od 21-43$ za sztukę. Dzięki inicjatywie na każdy kilogram sprzedanych ubrań, wcześniej naprawianych i odświeżanych, przypada kilogram materiałów oddawanych do recyklingu. Model funkcjonowania Faro został przedstawiony poniżej:

Schemat opublikowany na stronie Faro

Zespół start-upu Faro i jego partnerzy

Członkowie zespołu start-upu od kilku lat pracują na rzecz zrównoważonego rynku modowego. Właściciel firmy, David Torr, na rynku afrykańskim stworzył już platformę B2B dla odzieży, którą możecie znaleźć pod nazwą ZUMI.

 — Spędziliśmy trzy lata próbując zmniejszyć ilość odpadów na rynku odzieży używanej, ale ludzie nie zmieniliby swoich sposobów postępowania. Aby rozwiązać problem, wiedziałem, że musimy zbudować nowy łańcuch dostaw. Nasze zaangażowanie w gospodarkę o obiegu zamkniętym wykracza poza zapobieganie powstawaniu odpadów; jesteśmy oddani rozwiązaniu istniejącego problemu – powiedział David Torr, współzałożyciel Faro. Członkowie zespołu start-upu od kilku lat pracują na rzecz zrównoważonego rynku modowego. 

Metoda Faro opiera się na dyskretnej odsprzedaży w centrach zlokalizowanych w pobliżu osiedli w Afryce. Według danych marki, znajduje się tam około 1,3 miliarda potencjalnych klientów. Na ten moment z Faro współpracuje m.in. marka modowa Jack&Jones, ASOS, Only oraz Vero Moda. Start-up jest jednak wciąż w fazie rozrostu, dlatego być może w najbliższym czasie na liście pojawią się kolejne znane nam sklepy sieciowe.

Przeczytaj też: Moda na start-up. Australijska marka, która stworzyła platformę dla ukrytych odpadów

Zdjęcie główne: Unsplash

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Newsletter

FASHION BIZNES