REKLAMA

“Mam niecny plan, by zarobić na kostiumach na spokojną starość i spędzić resztę życia malując obrazy.” WYWIAD z Agnieszką Osipą

REKLAMA

Przechodząc do tworzenia. Ile czasu zajmuje Ci praca nad jednym kostiumem?

Bardzo różnie. Czasem, gdy coś mnie zainspiruje jestem w stanie zrobić czepiec w kilka godzin a kostium w dzień, dwa. Innym razem trwa to dwa tygodnie. Są również takie kostiumy, które zaczęłam dwa lata temu i czekają na swój dzień. Bardzo często zdarza się, że coś mnie męczy kilka dni, robię ten kostium bardzo długo i ciągle coś mi nie pasuje, w pewnym momencie ściągam go z manekina, przekręcam i dochodzę do wniosku, że w sumie lepiej wygląda jako czepiec lub odwrotnie. Mam kilka kostiumów, które mają w siebie wszyte czepce, lub czepiec z gorsetu. Nigdy do końca nie wiem, jak coś będzie wyglądać i czy będzie tym, czym staje się ostatecznie. To a propos pytań, które bardzo często dostaję od ludzi – jak wygląda plan według którego pracuję? Wygląda tak, że go nie ma. Nigdy nie robię szkiców, bo nie potrafię się ich potem trzymać, męczą mnie i ograniczają. Chociaż oczywiście przy zleceniach szkic jest podstawą, co sprawia, że często mam kryzys, ale już po kilku latach nauczyłam się go obłaskawiać. Natomiast, gdy pracuję dla siebie, robię to, co lubię najbardziej: hulaj dusza, piekła nie ma, zero szkiców, zero założeń, po prostu się dzieje!

Praca przy jakich projektach sprawia Ci najwięcej radości i satysfakcji? Wiem, że sesje zdjęciowe to nie wszystko, przygotowywałaś też kiedyś kostiumy do teledysku.

Tak, przygotowywałam kilka kostiumów dla niemieckiej kapeli Sariola, było to moje pierwsze tak duże zlecenie. Zapytali czy szyję kostiumy ze skóry, a że nigdy wcześniej tego nie robiłam, odpowiedziałam, że jasne! (śmiech) Całe zlecenie było wykonane metodą prób i błędów, ale to na tym polega, żeby sięgać wciąż po trudniejsze i nowe wyzwania. Koniec końców kostiumy bardzo się spodobały, mam kontakt z tą kapelą do dzisiaj. Tak jak zauważyłaś, skupiam się głównie na sesjach zdjęciowych, a kostiumy tworzę przede wszystkim pod nie. Często są bardzo niewygodne, niezdatne do chodzenia, bardziej nadają się do stania i pozowania w nich. Zdarzają się jednak takie, które nie krzywdzą modelek (śmiech). Dostaję wiele różnych propozycji wykorzystania kostiumów, często prywatne osoby zamawiają dla siebie kostium czy czepiec na jakiś festiwal czy imprezę, robiłam ukraiński czepiec dla panny młodej, dla ludzi na potrzeby rekonstrukcji, czasem wypożyczam rzeczy na warsztaty, ale bardzo sporadycznie. Mam również mnóstwo propozycji od stylistów, czy to polskich gwiazd czy zagranicznych. Ale podchodzę do tego bardzo selektywnie. Dość systematycznie moje czepce pojawiają się w kampaniach szwedzkiej projektantki okularów, która tworzy dla największych gwiazd, Anny-Karin Karlsson. Często styliści chcą rzeczy do teledysku lub na koncert. Zdarzyło mi się robić kostium sceniczny dla Madonny, ostatnio miałam propozycję ubrania Conchity Wurst na jej trasę koncertową po Australii oraz jednej z amerykańskich piosenkarek na Music Awards, ale wymagali opłacenia kuriera do Ameryki, który kosztował więcej niż nerka na czarnym rynku, więc podziękowałam. Nie pracuję na takich zasadach, jeśli już zdecyduję się wypożyczyć jakiejś znanej osobie kostium za darmo, oczekuję, że przynajmniej oni zajmą się kurierem. A z tym bywa bardzo różnie. Jedno ze spełnionych już marzeń to sesja z amerykańską wokalistką Chelseą Wolfe podczas jej tegorocznego tournée po Europie. Moje kostiumy zostały również użyte na okładkę płyty niemieckiego zespołu folkowego FAUN.
Miałam przyjemność rozmawiać również z większością naszych rodzimych gwiazd. Jednak kostiumy najczęściej używane są przy sesjach fotograficznych, są non stop wypożyczane przez fotografów i szczerze mówiąc pod sesje właśnie głównie są tworzone.

Nigdy nie słyszałam o tym, że zaprojektowałaś kostium sceniczny dla Madonny. Możesz powiedzieć o tym coś więcej? Kiedy to było, kto się do Ciebie zgłosił i jak Cię znalazł?

Na wakacjach 2014 moje czepce brały udział w kampanii dla Ann-Karin Karlsson Eyewear (S/S 2015 DECADENCE), gdzie modelką była Bea Akerlund, a jak się potem dowiedziałam – stylistka gwiazd, głównie Madonny. Odezwała się do mnie po kilku miesiącach i zaproponowała zrobienie kostiumu dla Madonny w stylu torrreadora. Zrobiłam, wysłałam, ale przyznam szczerze, że nie wiem czy został użyty. Dostałam potem propozycję od Bei umieszczenia kilku czepców u niej w Residency – to coś na zasadzie showroomu w Los Angeles. Do dzisiaj znajdują się tam dwa moje czepce.

Twoje kostiumy są teatralne. Czy myślałaś, lub być może już współpracowałaś, z tego typu placówkami? Jest jakaś sztuka, do której szczególnie chciałabyś przygotować kostiumy albo może postać, której garderobę chętnie byś zapełniła?

Nie myślałam o nawiązaniu współpracy z teatrem. Raczej to nie moja bajka. Bardziej ciągnie mnie w stronę muzyki, ale nie tej komercyjnej. Najchętniej zaczepiłabym się w folkowym światku, mam pełno ulubionych zespołów, którym (gdyby tylko skinęły palcem na zgodę) wysłałabym wszystkie swoje kostiumy na zawsze, ale tak poważnie z wielką przyjemnością współpracowałabym z już wymienioną ukraińską kapelą Dakha Brakha, rosyjską Arkoną, z ukraińskim freak kabaretem Dakh Daughters, Krynitzą czy Wardruną. Jest kilka zespołów, z którymi współpraca byłaby dla mnie wielką przyjemnością, liczę, że niektóre z nich się zadzieją. Natomiast, jeśli chodzi o bardziej znane osoby, nie pogardziłabym sesją z Tildą Swinton ze względu na jej nieziemską urodę czy Yo-Landi Visser z Die Antwoord. Ogólnie marzy mi się też sesja z albinosami, wierzę, że w końcu uda mi się uskutecznić moją wizję. Oczywiście chętnie nawiązałabym też współpracę z Timem Walkerem, ale to już takie najskrytsze marzenie.

Czytaj dalej…

REKLAMA
REKLAMA

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tagi
REKLAMA
REKLAMA

Newsletter

FASHION BIZNES