REKLAMA

Idea pop-up store’ów rozłożona na czynniki pierwsze

REKLAMA

Na pop-up retail pozwolić sobie mogą nie tylko duże marki. O zyskowności takiego przedsięwzięcia świadczy stale rosnąca popularność, a co za tym idzie, ilość butików tymczasowych, czego modelowym przykładem może być brytyjski rynek pop-upów. Według danych corocznie sporządzanego raportu Britain’s Pop-Up Retail Economy, rośnie on w tempie 12,3% i jest dziś wart 2,3 mld funtów, a w Wielkiej Brytanii znajduje się obecnie ponad dziesięć tysięcy „znikających” butików.

Idea pop-up store’ów pozwala zgrabnie grać na uczuciach klientów. Łatwo wmówić im, że tymczasowy butik to krok marki w ich stronę i mamieni takimi zapewnieniami, szybko zapominają o mnóstwie korzyści dla samej firmy. Z założenia tworzy się je w miejscach, gdzie z jednej strony najchętniej, z drugiej najczęściej ludzie spędzają czas, by kojarzyły się z chwilami wypoczynku i radości, a dodatkowo same generowały gości. Marki wręcz wychodzą nam naprzeciw, a związane jest to z ciągle wzrastającym tempem życia – szczególnie w dużych miastach. Jesteśmy w ciągłym biegu i na nic – a tym bardziej na zakupy stacjonarne – nie mamy czasu, dlatego, żeby złapać klientów, sklepy stają wręcz na naszej drodze i lokują pop-upy w miejscach o dużym natężeniu ruchu.

Michael Kors pop-up store w Dubaju, źródło:
Michael Kors pop-up store w Dubaju, źródło: thedubaimall.com

Aby dodatkowo zachęcić nas do przyjrzenia się ich ofertom, wykorzystują efekt zaskoczenia. I między innymi właśnie dlatego pop-up store’y są chętnie odwiedzane. W czasie wykładu w ramach ostatniej edycji Poznań Fashion Fair, Jerzy Osika, prezes firmy Promedia, wymienił takie powody ich sukcesu, jak: pragnienie nowości, zaciekawienie tym, co tymczasowe i ulotne, świadomość ograniczonej oferty czy „efekt miejsca”.

Pop-up retail oznacza także korzyści dla klientów. Jedną z jego podstawowych zalet jest dużo niższy, niż w tradycyjnych sklepach, poziom cen. W przypadku, gdy „znikający” butik tworzy sklep internetowy, benefitami będzie np. pojawienie się możliwości obejrzenia lub nawet przymierzenia i wypróbowania produktu. Zyski czerpią nie tylko marki i klienci, ale też, jeśli stają się siedzibą pop-upu, centra handlowe. W obliczu spadających wskaźników footfallu, czyli malejącej liczby odwiedzin galerii, sklepy tymczasowe mogą stać się dla nich ratunkiem.

2
Dior pop-up store w Istambule, źródło: en.umdasch-shopfitting.com

Rosnąca popularność tego wynalazku poskutkowała utworzeniem się rynku firm organizujących pop-up store’y. Przykładem może być aplikacja Storefront, na której za pomocą przejrzystego i prostego w obsłudze kreatora, wynająć można przestrzeń do stworzenia „znikającego” sklepu. Po odpowiedzi na pytania dotyczące pożądanej lokalizacji, czasu istnienia butiku, charakteru i wielkości przestrzeni, wyposażenia czy budżetu, oczom użytkownika ukazuje się lista propozycji. Po wybraniu którejś z nich, Storefront pomaga także w doprowadzeniu całego procesu do końca, w tym kontakt z wynajmującym, a nawet pośrednictwo w negocjacjach cenowych. Chociaż w punkcie „gdzie chcesz mieć swój pop-up?” wyszukiwarka znajdzie nawet małe miasta w najróżniejszych zakątkach świata, system dobrze działa jak na razie jedynie w realiach amerykańskich. Daje to za to pole do popisu polskim twórcom start-upów.

Powstaje też coraz więcej tworów, które zrodziły się z wybiórczego potraktowania idei pop-up store’ów. Zauważono, że wielu osobom podoba się nie sama idea, a po prostu wygląd takich butików. W połączeniu z trwającym od dawna trendem na nowoczesność i minimalizm, tworzą się więc miejsca, jak warszawskie Pop Up Story (dziś Pop-Up MODO). Powstają jednak po to, by zaraz zniknąć i nie zmieniają swojego miejsca. Przynajmniej z założenia.

Autor: Ela Baron

REKLAMA
REKLAMA

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

REKLAMA
REKLAMA

Newsletter

FASHION BIZNES