Cyfrowe dokumenty dla ubrań – choć ten zlepek słów może z początku brzmieć dość abstrakcyjnie to po zgłębieniu tematu okazuje się, że to koncepcja, która realnie może pozytywnie wpłynąć na świat mody. Digital ID nie tylko umożliwi większą transparentność markom, ale również ułatwi odsprzedaż ubrań, a co za tym idzie – zwiększy cyrkularność ubrań i jeszcze bardziej spopularyzuje kupowanie produktów z drugiej ręki. O co dokładnie chodzi?
Cyfrowe ID ubrań – o co tu chodzi?
Moda zmierza ku zrównoważonemu rozwojowi. Coraz więcej mówi się o szkodliwości przemysłu modowego – przede wszystkim fast fashion, ale nie tylko – na środowisko naturalne. Konsumenci są coraz bardziej świadomi i dostrzegają wszechobecny problem. O postępie w zrozumieniu tematu świadczy też fakt, że sama Unia Europejska w marcu 2023 planuje opublikować tekst nowej strategii odnośnie podejścia do szybkiej mody.
Cyfrowe dokumenty ubrań mogą okazać się rozwiązaniem, które będzie korzystne dla wszystkich stron – zarówno branży, jak i konsumentów czy oczywiście – środowiska. Dlaczego?
Digital ID ma pozwolić każdemu na sprawdzenie projektu i pochodzenia ubrania i materiału, z którego zostało stworzone. Pozwala to na prześledzenie całej drogi produktu, co sprawia, że marka i jej działalność stają się znacznie bardziej transparentne, a klienci mają pełną wiedzę na temat nabywanego produktu. Dostęp do tych i innych informacji – jak choćby instrukcja dbania o tkaninę – mogą być dostępne dzięki QR kodowi bądź oznaczeniu NFT.
Wszystko to wpłynie również pozytywnie na rynek resale – odsprzedaż ubrań i zwiększenie popularności mody z drugiego obiegu.
Przeczytaj też: Czy Etsy sprzedaje podróbki? Akcje platformy poszybowały w dół
Paszport dla mody paszportem do zrównoważonej przyszłości
Sama idea brzmi interesująco i przyszłościowo, ale czy rzeczywiście ma szansę zapoczątkować realne zmiany w branży fashion?
Czy rzeczywiście może mieć wpływ na transparentność marek i sam rynek re-sale? Zdaniem Beaty Wilczek, badaczki i strateżki mody oraz założycielki berlińskiej agencji Unfolding Strategies, jak najbardziej, gdyż cyfrowe paszporty produktów mają na celu zwiększenie przepływu informacji między producentami a konsumentami, a także odwrócenie negatywnego cyklu życia produktu.
Transparentność i odpowiedzialność są tu kluczowe. Sama idea wykracza poza pojedyncze marki czy tylko sektor mody. Sa to zmiany wprowadzane i regulowane w naszym regionie przez Komisję Europejską. W modzie mamy do czynienia z radykalnym brakiem transparentności, to właśnie dla niej będzie to duża zmiana.
– opowiada Beata Wilczek.
Re-sale zakłada wydłużenie cyklu życia produktu poprzez wprowadzenie go w obieg i czasem, ale nie zawsze, kontrybuowuje do cyrkularnej ekonomii. Widzimy teraz ciekawy precedens – marki same zrozumiały, że mogą zarobić nie tylko na nowym produkcie, ale też potencjalnie na poprzednich. Paszporty czy też “smart contracts” bedą w tej kwestii bardzo pomocne.
Wyświetl ten post na Instagramie
Według Beaty Wilczek cyfrowy dokument w pewnym momencie stanie się – zwłaszcza w przypadku dużych firm i korporacji – regulowanym prawnie standardem.
Dzięki temu powstanie wiele nowych modeli biznesowych i firm, które będą te procesy umożliwićc, zasilać, weryfikować. Firmy które już teraz działają w tym obszarze wychodzą na przeciw zmianom otaczającego ich świata. Przede wszystkim tym, powiązanym z konsumentami i nowymi regulacjami
– tłumaczy badaczka mody.
O wprowadzeniu cyfrowych dokumentów dla ubrań w tym roku poinformowała m.in. marka Chloe, która w ramach projektu nawiązała współpracę z Vestaire Collective, platformą opierającą się na sprzedaży jakościowej odzieży z drugiej ręki. Koncepcja nazwana Chloe Vertical oznacza, że kupiony produkt posiada certyfikat własności, pozwalający właścicielowi na jego odsprzedaż na platformie Vestaire. To pierwsze takie rozwiązanie w świecie mody, które może okazać się kluczowe dla rozwoju transparentności – kod QR pozwoli bowiem całą “drogę” obrania czy akcesorium.
Jak podkreśla Beata Wilczek, innowacyjne rozwiązania technologiczne powinny być wprowadzane w modzie tak samo intensywnie jak w innych branżach.
Można to analizować na różnych poziomach, od produktu po konsumpcje i życie codzienne. Podam przykład – nasze sportowe buty są robione przez maszyny, kupujemy je online, a potem wrzucamy zdjęcie na social media. Od lat trwają debaty na temat odpowiedzialnej konsumpcji i zrównoważonego rozwoju. Najwyższy czas, żeby metki ubrań tez ewoluowały i idąc krokiem opisów innych szeroko dostępnych produktów, takich jak choćby jogurty czy kremy do twarzy. W tym obszarze jakoś nikogo to nie dziwi, a klienci chętnie płacą więcej za szampon bez parabenów czy serek z Podhala.
Ekspertka zauważa, że polskie marki, z którymi na ten temat rozmawia są zainteresowane, ale tez nieśmiałe.
Wolą poczekać i obserwować, co dzieje się na zachodzie zanim podejmą konkretne decyzje.
Cyfrowe ID a NFT
Beata Wilczek zauważa, że NTF obecne są w modzie już od kilku lat i z czasem pojawiać się będzie coraz więcej aplikacji i rozwiązań, wykraczających poza obecne strategie nakierowane na sprzedaż cyfrowego produktu.
W Unfolding Strategies stworzyliśmy raport Fashion and Culture in web3, w którym przyglądamy się jak różne cyfrowe rozwiązania w modzie, w tym właśnie NFT, pozwalają pracować z kulturą i historią.
– mówi badaczka mody.
Interesowały nas m.in. archiwa, w tym Paco Rabanne i Fondazione Sozani, i to, jaką rolę NFT mogą w nich odgrywać. Autentyfikacja i dostarczanie informacji – co skąd jest i jak zostało zrobione – to tylko jedna z wielu aplikacji technologii blockchain w modzie.
Ekspertka dodaje również, że tokenizacja będzie postępowac, czego sygnały są widoczne zarówno w takich markach czy na takich platformach, jak Prada, Nike czy Amazon, co obrazuje skalę działań. To od rynku mody zależy, jakie zastosowania będą mieć miejsce.
Wyświetl ten post na Instagramie
Dziś zbieramy to wszystko do jednego worka pod nazwą “nowinki technologiczne” – to normalne, ponieważ obcujemy z nieznanym, zdecentralizowanym obszarem. Za kilka lat jednak beda to tematy oczywiste. Bankowość online czy mp3 to tylko jedne z przykładów, które pokazują jak cyfrowa nowość stała się powszechną normą.
Badaczka dodaje jednocześnie, że nie oznacza to, że absolutnie każde ubranie będzie stokenizowane, ponieważ ze po pierwsze nie ma na to zapotrzebowania, a po drugie jest to fizycznie niemożliwe.
Aczkolwiek jest cos utopijnego w pomyśle stworzenia archiwum wszystkich ubrań tego świata. I myślę, że mogłoby istnieć tylko wirtualnie.
Wszystko wskazuje na to, że innowacyjne rozwiązania technologiczne rzeczywiście umożliwią wprowadzenie trwałych zmian w branży mody, wciąż uznawanej za jedną z najbardziej szkodliwych dla planety. Aby stały się normą potrzeba pewnie jeszcze co najmniej kilku lat, ale sam fakt, że taka możliwość istnieje wydaje się pokrzepiającym i pozytywnym prognostykiem.
Przeczytaj też: Deinfluencing – trend, który… zniechęca do zakupów. Psychologiczny trik czy początek zmian w social mediach?
Zdjęcie główne: Unsplash