Wydawcy i odbiorcy tworzą nierozerwalny łańcuch. Odbiorcą może być czytelnik lub klient sklepu. Wydawcą natomiast serwis taki jak nasz, projektant czy platforma sprzedażowa.
Jest jeszcze jedna jednostka, która wspiera jednych i drugich: tak zwani influencers, czyli blogerzy, celebryci, administratorzy, media społecznościowe. Ich zadaniem jest stymulowanie wydawców i odbiorców oraz pobudzanie chęci uczestniczenia w tym łańcuszku, w jak największym stopniu. Czy warto inwestować w takich ludzi? Ile oni są tak naprawdę warci?
Według Jasona Steina, założyciela Laundry Service – firmy specjalizującej się w mediach społecznościowych – takie osoby są warte dużo więcej niż nam się wydaje.
Reklamodawcy płacą za odbiorców, za ich uwagę, za ich wzrok, zaufanie. Oni płacą za wpływy. Jedyną drogą do zaangażowania odbiorcy i zatrzymania go na dłużej jest tworzenie najlepszego contentu lub produktu. – mówi Stein.
Niezwykle istotna jest też spójność przekazu. Blogerzy czy celebryci mogą zdziałać cuda, ale tylko jeśli to, co pokazują swoim fanom, jest zgodne z ich osobą. W dobie Internetu mamy dostęp do niezliczonej ilości informacji. Lojalność wobec odbiorców jest na wagę złota, dlatego też to od wydawców zależy, w czyje ręce powierzą produkt.
Wielu ‘influencers’ potrafi dotrzeć do tysięcy, a nawet do milionów, użytkowników każdego dnia. To o wiele więcej niż tradycyjne formy przekazu. Są w tym dobrzy, ponieważ są oryginalni w tym, co (i jak) robią. Tworzą content i dają ludziom to, czego oni chcą. – dodaje Stein.
Ile zarabiają polscy blogerzy?
Według Onet Biznes w czołówce najbardziej dochodowych blogów znajdują się te specjalistyczne (zwłaszcza związane z nowymi technologiami) oraz blogi modowe i kulinarne – komentuje właściciel KickAss Socials – i podkreśla, że nie sposób dokładnie ocenić, ile zarobiła czołówka polskiej blogosfery. Opiera się jednak na danych zaprezentowanych w ubiegłym roku na Pej.cz, gdzie mogliśmy wyczytać m.in.:
- Natalia Hatalska (Hatalska.com): 100-120 tys. zł przychodu;
- Kasia Tusk (makelifeeasier.pl): 400 tys. zł przychodu na całym blogu rocznie za 2012 r., z perspektywą na 650 tys. zł w 2013 r.
- Maciek Budzich (mediafun.pl): 60 tys. zł z reklam + 60 tys. zł z konsultingu, szkoleń itp.
- Artur Kurasiński (AK74): 50 tys. zł z bloga + 80 tys. zł z konsultingu; w nadchodzącym roku możliwe 200 tys. zł z uwagi na otwarcie i sukces AppAcademy
- Tomek Tomczyk (Kominek.pl): 300 tys. zł
- Julia Kuczyńska (Maffashion): 150 tys. zł z bloga + 20 tys. z tytułu zysków marki StaffbyMaff
- Paulina i Michał Stępień (Kotlet.tv): 200-250 tys. zł
- Grzegorz Marczak (AntyWeb): 700 tys. zł
- Jacek Gadzinowski (Gadzinowski.pl): 30 tys. zł z bloga
- Przemek Pająk (Spider’s Web): 180 tys. zł
Wszystkie kwoty podane są w ujęciu rocznym i choć wydają się pokaźne, to nie zawierają przychodów dostarczanych z działań „około-blogowych”, czyli umów partnerskich z producentami, zastrzyków inwestorskich, ani wykładów, prelekcji czy szkoleń.
Jednak nie łudźmy się, że każda forma przekazu będzie odpowiadała Waszym działaniom. Ważne jest, aby demografia z jaką związani są blogerzy czy celebryci była zainteresowana treścią lub produktem, jaki chcemy rozreklamować.
Autentyczność jest królową Internetu. Jeśli masz do czynienia z celebrytą, który w żaden sposób nie jest związany lub zainteresowany Twoim produktem, to tym bardziej nie będzie nim zainteresowany jego odbiorca. – podsumowuje Stein.
Zapraszamy na krótkie video ze szczegółami powyższych tez, które stawia Stein.
Autor: Urszula Wiszowata