REKLAMA

Czy rybia skóra zawładnie branżą mody?

REKLAMA
REKLAMA

Słysząc słowo „moda” niemalże każdy z nas wyobraża sobie coś pięknego, wyjątkowego i luksusowego. Oczyma wyobraźni widzimy smukłe modelki chodzące z gracją po wybiegu, widzimy stylowe butiki pełne zachwycających ubrań i ekskluzywne magazyny szczegółowo opisujące najbardziej pożądane ubrania.

Szkodliwe procedery

Słysząc słowo „moda” rzadko widzimy hałdy śmieci, zanieczyszczonego powietrza, toksycznych chemikaliów i marnowanej wody. A powinniśmy, bo moda generuje aż 5% światowej produkcji śmieci, a przemysł odzieżowy zajmuje 2. miejsce (zaraz po przemyśle naftowym) w rankingu branż najbardziej zanieczyszczających środowisko. Czar pryska?

Jednym z najbardziej toksycznych procederów branży odzieżowej jest proces produkcji skóry. Czyszczenie i farbowanie skóry ssaków generuje ogromne ilości zanieczyszczeń, a do wypalania włosów używany jest toksyczny, łatwopalny i silnie żrący siarkowodór, który zatruwa powietrze. W Indiach, Bangladeszu i Chinach niepotrzebne ścinki skóry lądują w rzekach lub na wysypisku śmieci.

Skórzane miliardy

Pozornie najprostszym rozwiązaniem byłoby zaprzestanie lub ograniczenie produkcji skóry. Pozornie, bo to niezwykle intratny biznes. W 2015 roku światowy rynek akcesoriów skórzanych według firmy doradczej Bain & Company wart był aż 46 miliardów dolarów. Jego wartość rośnie w szaleńczym tempie, Research and Markets szacuje, że do 2022 roku jego wartość przekroczy 100 miliardów dolarów. Imponujący wynik, ale chyba nikogo nie powinno to dziwić, bo w dzisiejszych czasach skóra to synonim luksusu, a przecież każdy chce mieć w szafie coś luksusowego. Ostatnio pojawiła się jednak alternatywa prosto z oceanicznych głębin. Rybia skóra.

Źródło: Instagram Atlantic Lather

Alternatywa z dalekiej Islandii

Cofnijmy się w czasie. Jesteśmy na Islandii. Zaradni tubylcy nie lubią marnotrawstwa, dlatego wykorzystują każdy surowiec. Kraj słynie z rybołówstwa, dlatego rybich skór jest tu pod dostatkiem. Aż do XIX wieku wyrabiane są z niej buty, paski i torby. Czas mija, jest rok 1994, miasteczko Sauðárkrókur w południowo-wschodniej Islandii. Tamtejsza garbarnia działająca od lat 70. rozpoczyna proces produkcji rybich skór, powstaje firma Atlantic Leather. Dziś produkuje skóry z łososia, dorsza, okonia i zębacza pasiastego, początki były jednak trudne. Kluczową kwestią było precyzyjne usuwanie tłuszczu, który powodował brzydki zapach, pierwsze próby były kompletnie nieudane. Stworzenie „surowego” produktu było ogromnym wyzwaniem, ale stara technika i nowatorskie rozwiązania pozwoliły na opracowanie idealnego sposobu obróbki surowca, pracowano nad nim aż 6 lat.

John Galliano i spółka

Przełomowym momentem okazał się rok 2000, kiedy to przedsiębiorstwo odkryło sposób na dokładne usuwanie tłuszczu i nawiązało pierwszą współpracę z Johnem Galliano. Mała garbarnia nabierała wiatru w żagle. Dziś firma dostarcza rybie skóry dla kultowych światowych marek takich jak: John Galliano, Prada, Christian Dior, Louis Vuitton, Nike czy Salvatore Ferragamo. To jedyne w Europie i jedne z nielicznych przedsiębiorstw na świecie produkujących rybie skóry, które przetwarzane są w luksusowe produkty największych domów mody.

Źródło: Instagram Atlantic Lather

Rewolucja w branży?

Ten niedoceniany i kompletnie zapomniany surowiec dziś uznawany jest za prawdziwą rewolucję w branży fashion. Dlaczego? Skóra z ryb jest efektem ubocznym przemysłu spożywczego. Hodowla ssaków generuje zanieczyszczenia powietrza i marnotrawstwo wody, a ryby po prostu pływają w rzece, jeziorze, oceanie lub morzu. Po złowieniu i oprawieniu mięsa ich skóra była wyrzucana. Tona filetów z ryb to około 40 kilogramów skóry, można ją wykorzystać do produkcji galanterii skórzanej, która jakością nie będzie odbiegać od tej produkowanej ze skóry ssaków. Pozornie cienka, lekka i delikatna rybia skóra jest bardziej wytrzymała od skóry ssaków, ponieważ jej włókna ułożone są krzyżowo, a nie poprzecznie. Oceaniczny surowiec daje szerokie pole do popisu. Można z niego uzyskać zarówno gładką, jak i wężową skórę, skóra może być matowa lub błyszcząca, paleta barw jest ogromna. Jedynym mankamentem jest rozmiar. Ryby są małe, więc skóry zazwyczaj mają po 30-60 cm długości, dlatego ciężko wykonać z nich torebkę, świetnie za to sprawdzają się przy produkcji portfeli, pasków czy case’ów na telefon. Podobno marka Nike eksperymentuje z butami do biegania wykonanymi ze skóry okonia.

Źródło: Instagram Atlantic Lather

Tylko dla bogatych?

Skóra to produkt luksusowy i drogi, zarówno jeżeli mówimy o skórze ssaków, jak i o skórze ryb, która dziś jest produktem niszowym i kosztuje naprawdę sporo. Jej popularność z roku na rok rośnie, projektanci widzą w niej potencjał, dlatego w tym roku firma Atlantic Leather zanotowała niemalże 20% wzrost sprzedaży, możliwe więc, że wzrost popularności przełoży się na niższe ceny.

Źródło: nuvomagazine.com

Z duchem czasów

Oczywiście trudno mówić o tym, że rybia skóra jest rozwiązaniem ekologicznym czy nieszkodliwym dla środowiska. Nie jest, bo giną zwierzęta, a proces produkcji także wymaga użycia chemikaliów. Ich szkodliwość jest jednak nieporównywanie mniejsza od tych stosowanych przy obróbce skóry ssaków. Jedno jest pewne – w dzisiejszych czasach mamy ogromne zapotrzebowanie na piękne rzeczy wyprodukowane z myślą o zrównoważonym rozwoju, a rybia skóra może być na nie odpowiedzią. To produkt uboczny przemysłu spożywczego, który niewykorzystany trafiłby do śmieci.

Czy surowiec z głębi mórz i oceanów to faktycznie rewolucja i przyszłość w branży mody? Czy zostanie z nami na dłużej? Czas pokaże.

>>> Przeczytaj również: Pierwszy w historii tydzień mody bez futer naturalnych?

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Newsletter

FASHION BIZNES