Ludzie nazywają ją różnie. Kopia, inspiracja, plagiat, falsyfikat, fałszywka. Podróbka – bo o niej mowa jest współcześnie jedną z największych bolączek branży mody. Wszędzie jest jej pełno, a walka z nią to syzyfowa praca. Ostatnio jednak podróbka może poczuć się zagrożona. Jakiś czas temu na rynku pojawiła się firma Entrupy, która chroni interesy branży mody.
Plaga naszych czasów?
Nie oszukujmy się – podróbki to temat rzeka. Każdy z nas doskonale zdaje sobie sprawę, że falsyfikaty zalewają rynek w zastraszającym tempie. Ubrania, buty, torebki, paski i perfumy to najczęściej podrabiane produkty. O jak wielkim problemie mówimy? Według International Trademark Association w 2013 roku handel piracką własnością intelektualną wyniósł 461 miliardów dolarów, czyli około 2,5% całego światowego handlu. Liczba rośnie w zastraszającym tempie i według prognoz do 2020 roku handel podróbkami może osiągnąć wartość prawie 1 biliona dolarów. To jednak nie koniec: ponad 20% ankietowanych konsumentów przyznało, że kupuje podróbki, najczęściej w Internecie. W Polsce sprawa nie wygląda lepiej. Z danych zebranych przez EUIPO wynika, że co dziesiąty konsument kupuje fałszywki. Dlaczego? Bo oryginały są zbyt drogie. Polskie firmy tracą na tym kilkanaście miliardów złotych rocznie, a budżet państwa około 2 miliardy złotych. Co jest główną przyczyną panoszących się wszędzie podróbek? Społeczne przyzwolenie na ich obecność.
Rycerz na białym koniu
Mówi się, że bezprawne kopiowanie to „rak” branży mody. Wygląda na to, że na „chorobę” znalazło się lekarstwo. Kto za tym stoi? Firma Entrupy, start-up z Nowego Jorku, który w zeszłym roku ostro wziął się za walkę z podróbkami. Zaczęło się od innowacyjnego urządzenia z kamerką, które z niemalże 98-procentową pewnością potrafi stwierdzić czy produkt jest oryginałem, czy podróbką. Urządzenie analizuje produkty takich marek jak: Balenciaga, Bottega Veneta, Burrbery, Celine, Chanel, Chloe, Coach, Dior, Fendi, Goyard, Gucci, Hermes, Louis Vuitton, Prada i Saint Laurent. Jak to działa? Kamerka jest wyposażona w 260-krotne powiększenie i precyzyjnie wyłapuje szczegóły, których nie możemy dostrzec gołym okiem – subtelne różnice w kolorze, niedokładny druk, podrobione logo czy gęstość materiału. Co ciekawe urządzenie można zarówno kupić, jak i wypożyczyć.
Nowa broń
Mamy rok 2018, a Entrupy dalej stoi na straży prawa i dba o bezpieczeństwo konsumentów. Tym razem firma wprowadziła nowy system o nazwie “Fingerprinting” oparty na cechach indywidualnych danego produktu, który ma przeciwdziałać podrabianym i podmienianym towarom. System ma ułatwiać weryfikację autentyczności produktów luksusowych, technologia bazuje na technikach wizualizacji komputerowej i sztucznej inteligencji, podobnie jak poprzedni „wynalazek” Entrupy opiera się na aplikacji mobilnej.
Czy wyeliminowanie podróbek jest możliwe? To syzyfowa praca, walka z wiatrakami. Entrupy rzuciło wyzwanie falsyfikatom i chyba nie zamierza dać za wygraną. Czy faktycznie będzie wybawcą branży mody? Czas pokaże.