Niedawno informowaliśmy o zmianach w systemie płac i kontroli praw pracownika w Nike. Cztery byłe pracownice marki nie są tym usatysfakcjonowane i wnoszą pozew, w którym oskarżają swoich przełożonych o dyskryminację.
Akcje Nike wzrosły w ubiegłym roku o 37%, a w czerwcu osiągnęły rekordowy poziom, do czego z pewnością przyczynił się Mundial w Rosji. Stosunki między pracownikami marki nie są jednak w tak dobrym stanie.
Byłe pracownice Nike – Sara Johnston, Samantha Phillips, Tracee Cheng i Kelly Cahill pozywają firmę za molestowanie seksualne przez pracowników i naruszenie federalnej ustawy o równym wynagrodzeniu. Cahill, która była dyrektorką marketingu Nike.com, twierdzi w pozwie, że w 2017 roku otrzymała 20 tysięcy dolarów mniej niż mężczyzna na tym samym stanowisku. Natomiast Sara Johnston ujawniła, że była molestowana przez jednego ze współpracowników, który mścił się na niej, gdy odrzuciła jego propozycję matrymonialną. Johnston nie była jego jedyną ofiarą.
To dalszy ciąg afery, która wybuchła w firmie na początku tego roku. Wówczas pracowniczki Nike oskarżyły przełożonych o tolerowanie niewłaściwych zachowań i pozbawianie kobiet dostępu do najwyższych stanowisk. Zarzuty nękania i dyskryminacji zostały postawione 11 starszym menedżerom marki. W wyniku afery z pracy zrezygnowali prezes marki Trevor Edwards i wiceprezes Jayme Martin, a stanowiska dyrektora generalnego i urzędnika ds. różnorodności otrzymały Amy Montagne i Kellie Leonard. Wydalenie z pracy kilkunastu kłopotliwych pracowników nie rozwiązało problemu.
>>> Przeczytaj również: Nike podnosi pracownikom pensje w walce z nierównościami
Kobiety twierdzą, że składane przez nich skargi były ignorowane, zdarzało się nawet, że oskarżani pracownicy byli później awansowani. Byłe pracowniczki domagają się odszkodowania finansowego i nakazu sądowego, który zmusiłby Nike do zrównania płac dla wszystkich podwładnych. Nazwiska oskarżonych osób nie zostały ujawnione. Nike nie chce komentować sprawy.
Laura Salerno Owens, prawniczka reprezentująca kobiety twierdzi, że w środowisku Nike nadal panuje patriarchalny porządek, w którym kobiety mają niższe płace, rzadziej otrzymują podwyżki czy awansują.
Mimo zadowalających wyników, Nike powinno pochylić się nad sytuacją swoich pracownic, szczególnie w erze #metoo. Czy seks się sprzedaje? Seksizm z pewnością nie.