Chińska platforma sprzedażowa Temu, która zyskała dużą popularność w Polsce dzięki agresywnemu marketingowi, mierzy się z falą niezadowolenia klientów. Do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) wpłynęło już dziewięć skarg na platformę, a zarzuty dotyczą m.in. wprowadzania w błąd co do cen i jakości produktów.
Jak informuje serwis strefabiznesu.pl, do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wpłynęło łącznie 9 skarg na platformę. Zarzuty dotyczą m.in. zawyżania cen, stosowania fałszywych liczników, wprowadzających w błąd komunikatów, sprzedaży niespełniających norm produktów oraz problemów z dostępnością towaru.
Prezes UOKiK Tomasz Chróstny oczekuje od Temu “eliminacji identyfikowanych nieprawidłowości”. Urząd nie wyklucza dalszych działań, a sprawa wykracza poza granice Polski. UOKiK ma być w tej kwestii w ścisłym kontakcie z Europejską Siecią Ochrony Konsumentów.
Dowiedz się więcej: Platforma z chińskimi produktami z coraz silniejszą pozycją na rynku. Korzysta z niej 15 mln Polaków
Temu odpiera zarzuty
Platforma broni się, twierdząc, że jej model biznesowy pozwala na utrzymanie niskich cen bez uszczerbku na jakości. Jak wskazują jej przedstawiciele, konkurencyjne ceny mają wynikać z eliminacji kosztów i negocjowania lepszych stawek za dostawę. Temu enigmatycznie odpowiada również na zarzuty dotyczące różnic w cenach reklamowych. Tłumaczy to “elastycznym łańcuchem dostaw” reagującym na popyt i podaż. Z tego powodu “ceny reklamowane czasami nie odpowiadają rzeczywistym cenom”.
Rzecznik Temu zapewnia, że zakupy na platformie są bezpieczne. Firma podjęła też działania przeciwko fałszywym witrynom podszywającym się pod Temu.
Chiński gracz kontra prawo UE
Warto przypomnieć, że to nie pierwsze poważne obawy wobec chińskiego sprzedawcy. Już wcześniej pojawiły się zarzuty, że platforma nie stosuje się do dyrektywy Omnibus. Wymaga ona, aby sklepy internetowe podawały najniższą cenę produktu z 30 dni przed promocją. Mimo iż hiński sklep jest zależny od firmy notowanej na nowojorskiej giełdzie, PDD Holdings, a sama platforma podlega chińskim regulacjom, firma sprzedaje produkty na rynku Unii Europejskiej, co oznacza że jest zobligowana do stosowania się do prawa europejskiego, w tym również dyrektywy Omnibus. Temu tłumaczyło się wówczas 30-dniową polityką zwrotu różnicy w cenie. ”Jeśli cena katalogowa identycznego przedmiotu (w tym rozmiar, kolor i dostawca) spadnie w ciągu 30 dni od zakupu w tym samym kraju lub regionie, klienci otrzymają zwrot różnicy cen na podstawie pierwotnej ceny i kursu waluty zamówienia” – argumentował rzecznik Temu w rozmowie z redakcją strefabiznesu.pl
Zdjęcie główne: Pexels
Przeczytaj również: Z jakiego kraju jest Zara?