Dla większości osób skład kupowanych elementów garderoby jest niezwykle istotny. Ludzie chętniej kupują podczas zimy wełniane płaszcze, a w lecie bawełniane t-shirty. Nie zawsze jednak to, co wyczytamy na metce, okazuje się prawdą. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów podczas niedawnej kontroli zakwestionował aż 24 proc. sprawdzanych produktów.
Dlaczego producenci fałszują informacje na metkach?
Przeciętny konsument idąc do galerii handlowej czy butiku nie ma takiej wiedzy i umiejętności, by samodzielnie zweryfikować skład odzieży, przez co ufa danym wypisanym na metce. Dokładnie z tego powodu etykiety dołączone do elementów garderoby nie powinny wprowadzać w błąd kupujących. Nie wszyscy jednak się do tego stosują. Z jakiego powodu? Otóż ze względu na cenę.
Ludzie są w stanie więcej zapłacić w sklepach za taką odzież, która ma w składzie wymienioną np. wełnę merino czy kaszmir. Niestety często miesza się je z gorszej jakości włóknami syntetycznymi, by produkcja mniej kosztowała, a klienci nie wyczuli różnicy. Niektóre marki nawet nie starają się zachować pozorów – podczas niedawnej kontroli UOKiK nałożył na 3 firmy łącznie ponad 2,1 mln zł kary za fałszowanie składu produktów. Według badań przeprowadzonych w laboratorium, Dastan Logistics, Recman i Kubenz sprzedawali rzeczy z całkowicie innych materiałów niż były deklarowane.
Zobacz także: Plaga podróbek w Polsce. Fala tandety zalewa nasz kraj
Jak rozpoznać prawdziwy skład ubrania?
Niestety rozpoznać w sklepie prawdziwy skład danego elementu garderoby jest niezwykle trudno. Można sugerować się dotykiem i zwrócić uwagę, czy materiał jest ciepły, chłodny czy miły w dotyku. Warto bowiem wiedzieć, że np. czysta bawełna nie jest chłodna, a jest za to trochę czepliwa. Poza tym nie zsuwa z dłoni, jak ślizgi i zimny poliester.
Studenci z Wydziału Technologii Materiałowych i Wzornictwa Tekstyliów z Politechniki Łódzkiej uczą się z kolei, że można odróżnić skład odzieży wykonując test palności. Otóż paląca się bawełna pachnie jak papier, wełna – jak spalone włosy, natomiast syntetyki będą się żarzyć, by po zdmuchnięciu płomienia przypominać lepką kulkę. Testu takiego nie zrobimy jednak w sklepie. Jedyną możliwością bez niszczenia ubrania jest zatem obejrzenie go pod mikroskopem.
Przeczytaj także: Klasyk w szafie, czyli trencz Burberry. Jak odróżnić oryginał od podróbki?
Co zrobić, gdy podany skład odzieży nie jest zgodny z prawdą?
Kiedy po krótkim okresie użytkowania, albo po pierwszym praniu, mamy wątpliwości, co do składu tkaniny naszego elementu garderoby, możemy się udać do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Należy wówczas tamtejszym pracownikom opisać swoje obawy, a oni przekażą próbki danego ubrania włókiennikom, którzy przyjrzą mu się pod mikroskopem. Jeśli okaże się, że klient kupił towar niezgodny z opisem, może później złożyć reklamację.
Przeczytaj także: Jak wyszukać ubrania wyprodukowane przez etyczne marki? Katalog Ethical Clothing może odmienić nasze zakupy
zdjęcie główne: pexels.com