… I nie tylko LIDL. W 2019 r. podobną decyzję o stworzeniu swojej własnej modowej kolekcji podjęła IKEA (choć ubrania i dodatki EFTERTRÄDA – dosł. być następcą – dostępne były jedynie w Tokio). Sięgając po streetwearową estetykę, marki spoza branży mody wydają się chcieć znaleźć kod komunikacji z młodszą grupą odbiorców, bardziej wyczulonych na trendy i mocniej niż inne pokolenia identyfikujące się z daną estetyką. Czy sneakersy LIDL będą więc równie cool?
Sneakersy LIDL osiągają zawrotne ceny
… a dokładniej nawet i 1000 euro (lub więcej). Właśnie tyle są gotowi zapłacić żądni pary żółto-czerwono-niebieskich sneakersów konsumenci, którzy nie zdążyli “załapać się” na nie we francuskich sklepach. Odsprzedający buty w internecie windują zaś ceny niemalże do maksimum, zbliżając tym samym design z supermarketu do tego z projektanckiego atelier.
4 lipca do francuskich supermarketów trafiła nie tylko nowa dostawa świeżych warzyw i owoców – na półkach LIDL znalazły się też streetwearowe ubrania i dodatki, które rozeszły się (nomen omen) jak świeże bułeczki. Klapki, skarpetki z logo, T-shirty, sneakersy… Wszystko w markowych kolorach niemieckiego brandu! Sam LIDL zaproponował początkowo naprawdę niskie ceny. Para skarpetek kosztowała 0.99 € , t-shirt 3,99 € , wspomniane wcześniej buty – 12,99 € .
12,99€ w sklepie i ponad 1000€ online – czyżby odsprzedający buty traktowali je już jako “produkt kolekcjonerski”?
Przykład “drop culture”
Chcąc dociec tego, dlaczego sneakersy LIDL osiągają tak wysokie ceny na internetowych stronach sprzedażowych, natrafiamy na artykuł Le Parisien – i trudno nam się nie zgodzić z tezą wysnutą przez jego autorkę, Ninę Jackowski. “Windowanie” cen tłumaczy jako przykład “drop culture”, czyli strategii stosowanej zwłaszcza przez amerykańskie marki luksusowe (i to już od wielu lat). LIDL zaś opanował ją nad wyraz sprawnie i szybko.
Drop culture polega ni mniej, ni więcej na skomercjonalizowaniu dóbr dostępnych w małych ilościach, o równie małej dystrybucji. To nadaje im aury “ekskluzywności” i skłania konsumenta do mniej przemyślanych zakupów, napędzanych przez pośpiech i chęć posiadania danego produktu.
To tłumaczyłoby, dlaczego na eBayu widzimy oferty lidlowskich sneakersów w cenie 1255 euro. Tylko czy jakość i styl zostały również wzięte “pod wycenę”?