Ilustracja od jakiegoś czasu stała się bardziej popularna. Możemy zauważyć powrót do ilustrowanych okładek, projektanci często też pracują z takimi artystami przy wspólnych artystycznych projektach. Jak to wygląda według Ciebie?
Faktycznie, zmienia się to w Polsce, ale nie wydaje mi się, żeby można mówić tu o trendzie. Raczej nie jest to chwilowa popularność na np. kolaboracje między różnymi artystami, bo to przecież istnieje od dawna. Raczej jest to spowodowane pewnymi zmianami w postrzeganiu ilustracji jako pełnoprawnej dziedziny, jak to ma miejsce np. przy projektowaniu. Zaczynamy dostrzegać, że ilustracja może wnieść bardzo dużo do innych dziedzin, a nawet nadać im zupełnie innego znaczenia. Stąd sporo kolaboracji na linii projektant-artysta. Projektant zauważa, że plamą barwną można lepiej zwizualizować ideę swojej kolekcji, sprawić, że jej interpretacja będzie dla klientów prostsza, a ponadto ją wzbogacić. A dla artysty to na pewno doskonały sposób eksplorowania własnej kreatywności, twórczej ekspresji.
Jakie jest Twoje największe zawodowe marzenie?
Chciałabym pracować dla jakiejś znanej, zagranicznej marki, na przykład dla Kenzo. Bajka! Albo tworzyć ilustracje dla kultowych domów mody, jak Dior czy ulubiony Giambattista Valli. Marzy mi się też stanowisko ilustratora w znanym magazynie „Interview”, bo uwielbiam niemal wszystko, co związane z Andym Warholem. W Polsce też mam na oku kilka perełek, jeśli chodzi o marki czy nazwiska, dla których chciałabym tworzyć. Na pewno jest wśród nich bezkonkurencyjna Gosia Baczyńska.
Rozmawiała: Tatiana Zawrzykraj